Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Markiem Sową.

 

Kiedy poznamy ostateczny kształt bloku wyborczego opozycji?

- Jutro jest zarząd PO, który w tej kwestii będzie podejmował końcowe decyzje. Sądzę, że w tym tygodniu się to rozstrzygnie. Dopóki komitety nie będą rejestrowane, wybory nie są ogłoszone, jest możliwość porozumienia. Czas jednak goni. Ostatnio mówiłem w Radiu Kraków, że nie ma na co czekać, trzeba się przygotowywać.

 

To trwa i trwa...

- Tak. Nie zwracamy jednak uwagi na elementy poszerzenia koalicji. To dobrze. Jeśli tak się nie zdarzy, możemy wystartować do wyborów jako Koalicja Obywatelska z samorządowcami.

 

Z PSL czy bez?

- To się wyjaśnia. Wydaje się, że przestrzeń do porozumienia jest mniejsza. Szkoda. Na pewno PSL był formacją pierwszego wyboru dla nas. Żałuję decyzji PSL. Mówi się trudno. Trzeba być przygotowanym na każdą wersję, nawet na start w koalicji bez PSL. Może będzie jednak jakaś refleksja u ludowców.

 

Jeśli Koalicja Obywatelska miałaby wystartować z SLD to widzi się pan w takim bloku? Jest pan konserwatystą.

- Startowaliśmy razem w wyborach do PE. Byli tam też Zieloni, SLD, PSL. To wybory nie były złe, patrząc na wynik 38,5% można wysnuć wniosek, że Polacy zaakceptowali dwa duże bloki. Polaryzacja sceny była duża. Trzeba odejść od uwarunkowań historycznych, które ustawiały polską politykę przez dekady. Sytuacja dzisiaj jest inna. Taki wariant też trzeba dopuszczać. W powiecie oświęcimskim mamy taką współpracę. Nie w ramach porozumienia z SLD, ale politycy SLD są w większości w radzie powiatu.

 

Jaki będzie efekt takiego startu, jeśli lewica pójdzie razem, PSL osobno i Koalicja sama? Robert Biedroń pisze, że jest wstępne porozumienie z innymi partiami lewicowymi.

- Wszystko będziemy wiedzieli w październiku, jak to się przełoży na wynik wyborczy. Wydaje mi się, że scena polityczna jest ustabilizowana. Dwa największe bloki są łatwe do przewidzenia. Bez wątpienia na opozycji największym blokiem będzie koalicja budowana wokół PO. Bez znaczenia na finalną wersję bloku wyborczego, jesteśmy gotowi. Pracujemy. Było owocne forum programowe, są filary naszego programu, jest szóstka Schetyny. Ona została dobrze przyjęta. To elementy, nad którymi pracujemy. Spotykamy się też z mieszkańcami. Konstruujemy listy wyborcze.

 

PiS zaprezentował swoje jedynki. Cztery małopolskie nazwiska – czterech liderów. Jest pan w stanie dzisiaj ich wymienić?

- Jestem w stanie. Dziwne by było, żeby polityk nie był w stanie wymienić liderów konkurentów…

 

Pytam o jedynki z Koalicji Obywatelskiej.

- Z naszej strony decyzja będzie podejmowana w ciągu dwóch tygodni. Mam pewną wiedzę, ale zostawię ją dla siebie.

 

Jeśli chodzi o okręg chrzanowski będzie to pan, czy poseł Dorota Niedziela? Słyszymy, że za zmianę barw na Nowoczesną...

- Chciałbym, żeby liderką była poseł Niedziela.

 

… że dlatego będzie poseł Niedziela liderem, nie pan. Jest to możliwe?

- To znakomita kandydatka.

 

Z drugiej strony jest Rafał Bochenek. Na czym będzie się opierała dyskusja?

- Rafał Bochenek trafia w teren obcy dla siebie. Nie miał związków z żadnym z tych pięciu powiatów. To było poza obszarem jego zainteresowań. On terenu nie zna. Został wskazany przez panią Beatę Szydło. Zobaczymy. Każdy konkurent z tej listy jest poważny. Nie przesadzajmy jednak. Nie jest to gwiazda pierwszej wielkości. Chyba że w kategorii „misiewiczów”. Rafał Bochenek to typowy „misiewicz”, który powiązaniom partyjnym zawdzięcza wszystko, łącznie z obecną posadą szefa marketingu w PGNiG. Mówię nie o konkretnej osobie, ale o grupie osób, które z tytułu powiązań partyjnych awansowały. Taką karierę zrobił Rafał Bochenek. Może też być „pisiewicz”.

 

Teraz szóstka Schetyny. Jak się panu podoba postulat legalizacji związków partnerskich?

- Ten temat uważam za wyolbrzymiony. On nie zasługuje, żeby być w debacie tematem wiodącym. Nie dotyczy to jednak tylko związków jednopłciowych, ale jest to szerszy temat. W nieformalnych związkach żyje wiele osób. Dopuszczam taką możliwość w zakresie wsparcia takiej osoby, dostępu do wiedzy medycznej czy kwestii dziedziczenia. Ten temat nie jest zbyt kontrowersyjny.

 

Druga sprawa to wyeliminowanie węgla z gospodarki do 2040 roku. Powie pan to górnikom z kopalni Janina?

- Im powiedział PiS, że ich zamknie. Nie mam więcej nic do powiedzenia. Kolega Beaty Szydło Zdzisław Filip wziął 2,5 miliona za niecałe 4 lata pracy w Tauron Wydobycie i zniszczył tę kopalnię. PiS ją zniszczył. Sytuacja, która jest dzisiaj na Janinie ma związek nie z kwestiami ogólnoświatowymi, ale z beznadziejnym zarządzaniem przez Zdzisława Filipa. On doprowadził do tego, że ta kopalnia zaprzestała de facto wydobycia. Doprowadził ją do upadłości. Tauron Polska Energia chce sprzedać zakład. Jak kupca nie znajdzie, pewnie przeprowadzi ją i przesunie do SRK. To decyzje PiS. Proszę mnie nie mieszać. W zamian PiS importuje węgiel od Putina. To 20 milionów ton. W 2015 roku import był na poziomie 8 milionów ton. To polityka PiS.

 

Jakie pan dostrzega rozwiązanie dla sytuacji w kopalni Janina? Rozmowy zostały przełożone na piątek.

- Jakie rozmowy? Wczoraj widziałem te obrazki, interesuję się tym. Od roku interpeluję w tej sprawie. Sprawę monitoruję. Miałem sygnały, żeby nie mówić za głośno, bo to może zaszkodzić kopalni. To kwestia fatalnego zarządzania tą spółką przez osobę, która nie miała żadnych kwalifikacji, żeby być prezesem tej firmy. Jak się daje partyjnych emisariuszy w trudne obszary, są skutki. PiS musi to piwo wypić. Proszę tego nie mieszać z polityką klimatyczną. To beznadziejne zarządzanie.

 

Po deklaracji wicepremiera Sasina i ministra Bańki o wsparciu dla Igrzysk Europejskich zmienił pan zdanie o tej imprezie?

- Co mam zmieniać? W listopadzie mają być dyscypliny, w których będzie się toczyła rywalizacja. Tego nie wiemy. Pan jest w stanie wymienić jakichś medalistów z ostatnich Igrzysk w Mińsku? Nie. Najwięcej medali zdobyliśmy w kolarstwie torowym. My toru nie mamy.

 

Pytam o coś innego. Może trzeba przedstawić listę najważniejszych inwestycji dla Małopolski, bez których taka impreza się nie odbędzie i potem – jak mówił Andrzej Zamoyski – brać, nie kwitować?

- Ok, ale nie wprowadzajmy do tego inwestycji infrastrukturalnych. One są potrzebne Małopolanom do życia.

 

Może to przyspieszyć.

- Chcę, żeby wszystkie inwestycje były realizowane zgodnie z kontraktem regionalnym, który został zawarty w 2014 roku. Problem mamy, bo jest zastój z inwestycjach. Zrezygnowano z budowy obwodnicy Nowego Sącza i Chełmca. Ograniczono to do projektu. Zrezygnowano z obwodnicy Zatora, będzie tylko projekt. Po projektach nie da się jeździć. Za chwilę taki sam los czeka obwodnicę Zabierzowa. Nie ma słowa o drodze S1 Mysłowice-Bielsko-Biała. Miał wygrać burmistrz z PiS w Wadowicach. Wygrał i co? Co z drogą ekspresową S52? Nikt nic nie buduje. Takie są efekty. Trzeba pytać ministra Adamczyka, żeby nie opowiadał głupot, że jak będą Igrzyska to będą drogi. Niech buduje zgodnie z harmonogramem. Igrzyska to niszowa impreza, której nikt nie chciał.