Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Nowego Sącza, Ludomirem Handzlem.
O ile więcej w przyszłym roku za energię elektryczną zapłaci Nowy Sącz?
- Nowy Sącz nie zapłaci więcej w przyszłym roku. Do końca przyszłego roku mamy cenę gwarantowaną. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy.
50-70% - na takie podwyżki skarżą się inne samorządy. Co by oznaczały takie podwyżki dla Nowego Sącza od roku 2020?
- Myślę, że sądeczanie przez rok mogą spać spokojnie. Przez ten czas wiele się może zmienić. Ten problem Nowego Sącza nie dotyczy. Współczuje tym, których to dotknie. Zobaczymy jakie będą ruchy rządu.
Jutro nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Z zapowiedzi wynika, że więcej nie zapłacą odbiorcy indywidualni. Zapowiedzi dotyczące odbiorców instytucjonalnych nie są jednoznaczne. Jakby się okazało, że rachunek będzie wyższy to gdzie należy szukać oszczędności? W kieszeniach mieszkańców czy inwestycjach?
- Ani w jednym, ani drugim. Nowy Sącz potrzebuje reorganizacji oświetlenia miasta. Trzeba przejść na lampy led. Tutaj bym szukał oszczędności.
Bezpłatna komunikacja, którą pan zapowiadał w kampanii wyborczej, jest do wprowadzenia w Nowym Sączu, biorąc pod uwagę niepewność związaną z cenami energii?
- Oczywiście. Pracujemy nad tym. Teraz mamy kwerendę kart, które są na terenie Polski. Chodzi o karty nowosądeczanina. Karta musi być multifunkcjonalna, musi rozwijać ten projekt. Zacznie się od darmowej komunikacji, potem może parkingi, rehabilitacja. Karta musi mieć możliwość rozwoju projektu. Szukamy takiego rozwiązania technicznego.
Kiedy taka karta mogłaby wejść do użytku? Kiedy pierwsze decyzje?
- Na pewno w przyszłym roku decyzje. Nie wiem, czy to będzie 1 września 2019 czy 1 stycznia 2020, ale ten projekt będzie prowadzony i wdrożony.
Mówimy o bezpłatnej komunikacji 1 września 2019 roku lub 1 stycznia 2020 roku?
- Tak jest. To się uda wprowadzić.
W styczniu kolejny przetarg na Miasteczko Multimedialne. Do poprzednich dwóch nikt się nie zgłosił. Pan deklaruje, że miasto chciałoby przejąć Brainville. Co pan robi w tej sprawie?
- To najgorsze rozwiązanie, jeśli miasto przejmie Miasteczko Multimedialne. Miasto nie powinno takich rzeczy prowadzić. Miasteczko powinno spełniać funkcję jako centrum biznesu i IT, powinny tam się rozwijać zaawansowane firmy. Tam są studia nagraniowe, telewizyjne bardzo dobre. Ten sprzęt 5 lat temu był topowy, dzisiaj jest nadal bardzo dobry. Trudno tam zrobić ośrodek wypoczynkowy, czy biura. Najlepszy będzie rozwój biznesu. Jak nie znajdzie się kupiec to zwrócimy się do komisarza o możliwość przekazania samorządowi tego budynku i udostępnimy to WSB, PWSZ, biznesowi. To uratuje ten projekt. Najgorsza byłaby tam przestrzeń dla urzędników.
Jaka byłaby korzyść wynikająca z przejęcia przez miasto Miasteczka Multimedialnego?
- Chodzi o ten potencjał, który tam jest. To musi żyć. Powinni tam być ludzie, którzy wiedzą jak to wykorzystać. Serwery miasteczka są w stanie obsłużyć ogólnopolskiego operatora telefonii mobilnej. Takie są tam możliwości.
Formalnie takie przejęcie jest możliwe. Jak będzie chciał pan przekonać do tego wierzycieli?
Wszystko jest w rękach sądu. Jak nie będzie chętnego na zakup, jest to jedyne rozwiązanie. Powrót tego majątku w ręce poprzedniego właściciela nie jest dobre. Miasto ma tam 1 300 000 złotych opłat. Podpiszemy się pod tym, żeby to było własnością Nowego Sącza i zostało wykorzystane biznesowo i naukowo. Sądeczanie powinni z tego korzystać.
Pracownicy zwalniani z sądeckiego ratusza idą do sądu, będą się domagać przywrócenia do pracy. Teraz chce pan jeszcze uszczuplić o ¼ sądecki urząd pracy. Dlaczego?
- Każdy ma prawo iść do sądu. Jest kodeks pracy, jest informacja w wypowiedzeniu o tym. To naturalne. Zadziwiają mnie te niestandardowe zapisy w umowie o prace. Są 6-miesięczne okresy wypowiedzenia. Skąd takie zapisy w umowach urzędników? Na 432 osoby, które na dzisiaj są związane stosunkiem pracy z sądeckim ratuszem, 10 osób jest w okresie wypowiedzenia. 432 osoby zatrudnione, 10 osób w okresie wypowiedzenia.
A sądecki urząd pracy?
- W tej chwili zatrudnianych jest tam ponad 70 osób, przy bezrobociu 3,8% na terenie Nowego Sącza. To dosyć duży potencjał ludzki, który można wykorzystać gdzieś indziej. Tych prawdziwych bezrobotnych jest naprawdę mało. Dodatkowo jest w Nowym Sączu spółka SARR, która się specjalizuje w aktywizacji bezrobotnych. Na 5 dużych projektów, 4 dotyczą aktywizacji bezrobotnych. Siły rzucone do walki z bezrobociem w Nowym Sączu są ogromne. Tymczasem firmy zatrudniają Ukraińców, bo nie ma rąk do pracy.
Z czego to wynika?
- Walka z bezrobociem w Nowym Sączu to utylizacja środków na ten cel. To dobrze wydatkowane pieniądze? Bezrobotnych nie ma na rynku. Tych kilka instytucji to za dużo. Skąd wynika niskie bezrobocie? Z dobrej koniunktury. Część sądeczan też wyjechała. Jest zagrożenie, że osoby z Ukrainy będą miały częściowo otwarte drzwi na zachód. To może wzmocnić problem na rynku pracy.
Na koniec pytanie o cenę przesunięcia budowy Sądeczanki. Jak słyszymy, budowa Sądeczanki rozpocznie się najwcześniej w 2024 roku, skończy w 2027 roku. Te opóźnienia mają znaczenie dla życia Nowego Sącza, czy rok różnicy nie ma wielkiego znaczenia?
- Od wielu lat mówię o tej drodze. To strategiczna inwestycja dla Nowego Sącza. Można powiedzieć, że rok to nie jest dużo, ale dla Nowego Sącza każdy miesiąc to problem. To wypadki na obecnej drodze, ograniczenie w komunikacji, straty finansowe. Więcej spalamy paliwa, niszczymy samochody. Turyści też nie przyjeżdżają. Każdy miesiąc i rok opóźnienia to dużo dla regionu. Jak ktoś mi podpisze krwią, że w 2024 roku zaczynamy budowę, ja to jednak kupuję. Nowy Sącz będzie zabiegał o start tej inwestycji. To będzie priorytet dla całego regionu. Doprowadzę do spotkania wójtów i burmistrzów z naszego powiatu. Infrastruktura drogowa to pierwsza sprawa. Druga to walka o czyste powietrze. Sam Nowy Sącz tych tematów sam nie ogarnie.