Jaką funkcję podczas nauki pełni podręcznik – pewnego drogowskazu czy raczej zestawu ćwiczeń do wypełnienia? O tym rozmawiamy w programie "Przed hejnałem".

Gośćmi są:

Monika Zatorska – dyrektorka pierwszej w Polsce „szkoły gardnerowskiej”  w Konarach pod Krakowem, którą prowadzi wg autorskiej koncepcji, w odpowiedzi na potrzeby zmian w edukacji polskich dzieci. Ekspert MEN ds. awansu zawodowego nauczycieli.  Współautorka podręcznika do edukacji wczesnoszkolnej „Nasza szkoła”.

Donata Duda – nauczycielka w szkole waldorfskiej w Krakowie, która wcześniej uczyła w szkole tradycyjnej,

Aleksander Olszowski, ojciec dzieci, które uczą się w domu.

Goście programu

 

- Wszyscy pamiętamy tę pierwszą książkę i to wrażenie, jakie dziecko odnosi trzymając ją w ręku. Od czego zaczyna się projektowanie przyszłego podręcznika?

 

Monika Zatorska - Zaczęłam od przeglądu całego doświadczenia pracy z dziećmi. Zaczęłam od wyobrażenia, czego dzieci potrzebują, co je fascynuje, co im się podoba, a potem myślałam nad tym, w jaki sposób mogę dać dzieciom w podręczniku drogowskazy rozwojowe. Tak traktuję podręcznik - jako zbiór drogowskazów dla dzieci.

 

- Wiek dzieci ma znaczenie?

 

Monika Zatorska - Jestem współautorką podręczników dla klas II. W tej chwili piszę podręcznik dla klas III. Wiek nie ma znaczenia, bo formuła tego podręcznika jest bardzo otwarta. Nie ma znaczenia, czy odpowiedzi szuka dziecko 6 czy 7-letnie.

 

- Obawy rodziców dzieci, które pójdą do szkoły za rok jako siedmiolatki, są bezpodstawne.

 

Monika Zatorska - Uważam, że najważniejszy jest nauczyciel - jego sposób prowadzenia zajęć, sposób, w jaki pomaga odkrywać świat. - a nie podręcznik.

 

- Pan sam zajmował się edukacją swoich dzieci. Podręczniki były ważne?

 

Aleksander Olszowski - Podręczniki są istotne, ale nie zasadnicze. Podręcznik jest spisem treści zagadnień, jakie mieszczą się w zakresie przedmiotu do opanowania w ciągu roku. Jeśli jakiś temat wzbudza zainteresowanie, to wchodzimy w niego głębiej i szukamy  informacji w innych źródłach. Podręcznik bardzo często jest punktem wyjścia, potem pojawia się muzeum, wycieczka do lasu, internet. Podręczniki są ważne, szczególnie jeśli mają ciekawą formę graficzną i interesujące ćwiczenia, które przyciągają dzieci.

 

- Pani w swoich podręcznikach proponuje formę gier dla dzieci?

 

Monika Zatorska - Tak, ale generalnie podręcznik opiera się na pytaniach otwartych, na które dzieci maja szukać odpowiedzi. Nie podajemy gotowej wiedzy w podręczniku, dziecko samo musi szukać informacji. 

 

- Pani dyrektor przyznała się, że ma taką nauczycielkę w szkole w Konarach, która w ogóle nie korzysta z podręczników.

 

Monika Zatorska - Pani Anita Palec, polonistka, która uczy także historii, nie korzysta z podręczników, bo ma bogactwo własnych doświadczeń i dobrze przemyślany warsztat. Potrafi dobrać różne źródła wiedzy i twierdzi, że podręcznik mógłby być tylko przeszkodą. Traktujemy dzieci indywidualnie, bo każdy zespół klasowy jest inny, w związku z tym nie da się w każdej klasie "przerabiać" materiału w taki sposób, jaki proponuje podręcznik. Trzeba dostosować metody, formy, środki dydaktyczne do potrzeb dzieci.

 

-  W szkołach waldorfskich także nie korzysta się z podręczników w taki tradycyjny sposób.

 

Donata Duda - Tak, ale nie znaczy to, że nie korzysta się z książek. Przede wszystkim stawiamy na nauczycieli, na ich kreatywność. Jak otrzymywałam klasę, to patrzyłam na dzieci, które przychodzą. Każda klasa jest inna, dlatego nie uczymy z książek, nie korzystamy z szablonów, które często w podręcznikach są.

 

- Można dojść do wniosku, że czasami podręcznik bardziej jest dla nauczyciela niż dla ucznia. Podpowiada mu krok po kroku, co ma robić z dziećmi.

 

Donata Duda - Czasem to ułatwia pracę, ale nie na tym polega praca nauczyciela. Dzieci przychodzą do szkoły, by się uczyć i one tak tego pragną, że wystarczy spełnić to łaknienie. Lekcja główna w szkole waldorfskiej trwa 2 godziny, dlatego potrzebny jest wdech i wydech, by dziecko nie znudziło się. Nie ma szablonu, nie ma scenariusza, ale inspiracją jest dla mnie to, co dzieci przyniosą z sobą. One mają taką wiedzę, że potrzebują tylko, by ją poszufladkować.

 

- Gdy słucha pan takiego nauczyciela, to myśli - oj, może moje dzieci powinny chodzić do szkoły tradycyjnej?

 

Aleksander Olszowski - Mam duży szacunek do nauczycieli, spotkałem też wielu nauczycieli z pasją. To jest podstawa, bo bardzo ważne jest, by zarazić dzieci pasją. Jedyną kwestią ważną jest to, by dzieci chciały się uczyć, a będą chciały to robić, jeśli będą zainspirowane. Jeśli to będzie ciekawe, fascynujące, nienudne. Uczymy dzieci w grupie znajomych, zapraszamy fascynatów na te nasze lekcje.

 

- Pamiętam z własnej edukacji, że uczyliśmy się z podręczników, nie mieliśmy możliwości sprawdzenia teorii w praktyce. Miałam nadzieję, że taki system uczenia odszedł do lamusa, ale okazuje się, że nie.

 

Donata Duda - Teraz łatwo o środki audiwizualne, ale najwięcej dzieci doświadczają na wycieczkach, gdy dziecko dotknie, poczuje, zobaczy. Dzieci z emocjami zdobywają wiedzę, więc lekcja powinna być artystycznie prowadzona, by dzieci wyszły z wypiekami na twarzy.

 

- Na czym polega koncepcja gardnerowska?

 

Monika Zatorska - Prof. Gardner jest neuropsychologiem. Opieramy się na jego teorii inteligencji wielorakiej. Gardner wyróżnia 8 typów inteligencji. Każdy z nas posiada wszystkie typy inteligencji, one się nawzajem przenikają. Rolą nauczycieli i rodziców jest odkrywanie mocnych stron dziecka oraz wykorzystywanie ich do rozwoju słabszych stron.

 

- Każdy z nas jest z czegoś lepszy, z czegoś słabszy. Aż dziwi, że nikt dotychczas nie zwracał na to uwagi.

 

Monika Zatorska - Niestety, w wielu szkołach powszechne jest nadal doceniane inteligencji językowej i matematyczno - logicznej. 80% uczniów w niewielki sposób korzysta z edukacji proponowanej w sposób tradycyjny i musi się uczyć pamięciowo. Nie bazuje się na empirycznym poznawaniu świata, tylko nauka nakierowana jest na czytanie treści z podręcznika, czy też na wykonywanie ćwiczeń. Czasami zastanawiam się, po co jest szkoła, skoro rodzice mogą sami wypełnić karty pracy z dziećmi.

 

- Rolą podręcznika jest stymulowanie?

 

Monika Zatorska - Zaciekawienie, pokazanie drogi. 

 

- W pani podręcznikach jest dużo ćwiczeń otwartych. Nauczyciele lubią takie twórcze zadania?

 

Monika Zatorska - Twórczy nauczyciele na pewno, bo ten podręcznik daje dużo wolności. Widzę, jak dzieci wychodzą z wypiekami na twarzy po lekcji, wychodzą ze szkoły, by robić pomiary, biegają po szkole w celu rozwiązania zagadki detektywistycznej. 

 

- Mam wrażenie, że w takiej edukacji nauczyciel może poczuć się ważny.

 

Monika Zatorska - Zdecydowanie tak, choć nie jest on pierwszoplanową osobą. Stoi z boku, nie przeszkadza, stymuluje, zaś cała przestrzeń należy do dzieci.

 

- Czy nauczyciele traktują swoją pracę jak zabawę?

 

Donata Duda - Nie sądzę. To jest bardzo odpowiedzialna rola. Można się dobrze bawić, ale ze świadomością, czego dzieci potrzebują. Im więcej zabawy u dzieci, tym większa powinna być odpowiedzialność u nauczycieli. 

 

Monika Zatorska - Ważna jest też współpraca z rodzicami. To są spotkania, konsultacje. Bardzo ważne, by szkoła uczyła, a rodzice poświęcali czas dziecku, dbali o dobry kontakt.