Zapis rozmowy Jacka Bańki z premier Beatą Szydło:

 

Pani Premier, wszyscy drżeliśmy przed ogromem organizacyjnym związanym ze Światowymi Dniami Młodzieży. Na razie organizacyjnie niemal na medal. Jaką Polskę widzą pielgrzymi i jaki obraz płynie z Polski dzięki mediom?

Rzeczywiście Światowe Dni Młodzieży to jest ogromne wyzwanie organizacyjne. Wszystkim, którzy pracują od wielu miesięcy ciężko, żeby ta impreza się udała i żeby wszyscy byli bezpieczni ja będę dziękować po zakończeniu. Mogę powiedzieć tak, jak pan redaktor, że po rozpoczęciu i tych kilku dniach wszystko przebiega doskonale, ale przed nami przecież jeszcze ważne wydarzenia i ważne dni. Najważniejsze było dla nas bezpieczeństwo, zapewnić bezpieczeństwo pielgrzymom to był obowiązek państwa. Bo wiadomo, że komitet organizacyjny wziął na siebie ogrom prac związanych z przygotowaniem od strony kościelnej i Światowych Dni Młodzieży i wizyty ojca świętego, więc podzieliliśmy się obowiązkami.

Myślę, że - a mówię to na podstawie rozmów, które przeprowadziłam z pielgrzymami na ulicach, m.in. pod oknem na Franciszkańskiej, gdzie rozmawiałam z młodymi ludźmi z różnych państw świata, i na Grodzkiej się widzieliśmy i w różnych innych miejscach. Wszyscy roześmiani, wszyscy szczęśliwi i podkreślają, że są zachwyceni organizacją, zachwyceni Polską, cieszą się, że tu przyjechali – to jest to najlepsza promocja naszego kraju. Jeżeli ci ludzie wrócą do swoich państw, opowiedzą o tym, co tutaj zobaczyli, o ludziach, których tu spotkali, o życzliwości, jakiej doznali, i zechcą tu za jakiś czas wrócić i namówią innych, żeby tu przyjechali, to to jest najlepsze, co możemy osiągnąć poprzez Światowe Dni Młodzieży.

Za nami spotkanie Franciszka w szpitalu dziecięcym, także w byłym niemieckim obozie w Auschwitz. Które z gestów i słów papieża Franciszka jakoś Panią ujęły, zaskoczyły może?

Ja Auschwitz-Birkenau traktuję może nieco inaczej, dlatego że urodziłam się w Oświęcimiu i od dziecka żyję koło tego miejsca, dotykam tej historii, znam ludzi, którzy pomagali ofiarom tego strasznego miejsca, niemieckiego obozu w Auschwitz-Birkenau. Moja mama jako małe dziecko musiała opuścić z rodziną swój dom, jako że byli wysiedleni ze względu na to, że obóz był rozbudowywany na terenach, gdzie stał ich dom rodzinny. Takich historii jest bardzo dużo, więc patrze na to przez pryzmat naszej polskiej historii. To jest wielkie cmentarzysko i tam ginęli ludzie różnych narodowości. Dziś kojarzy się to przede wszystkim z zagładą Żydów, ale przecież tam ginęli Polacy, pierwszy transport z Tarnowa – Polacy, tam ginęli Rosjanie, Francuzi, Cyganie i modlitwa w różnych językach jest tam codziennością. Ludzie przyjeżdżają, żeby zatrzymać pamięć i oddać hołd, wielu po to, żeby zobaczyć to miejsce. Niektórzy wyjeżdżają i dopiero, kiedy są na miejscu, doznają swoistego szoku.

Ja sobie dziś przypomniałam wizyty dwóch poprzednich papieży: Jana Pawła II, tę pierwszą, kiedy był w Oświęcimiu. To były tłumy ludzi i na terenie Birkenau i na ulicach Oświęcimia. Potem Benedykt XVI, który miał przejmującą mowę i ta tęcza, która się po jego słowach na niebie ukazała. A dziś jest trzeci papież i trzeci sposób przeżywania tego miejsca – w milczeniu, w zadumie. Ale myślę, że wszystkie te trzy wizyty wywarły ogromne piętno na tych, którzy w nich uczestniczyli i jest to ogromna lekcja pokory, miłości, również wybaczania, ale też ogromna lekcja pamięci.

Przy okazji wizyty w byłym obozie Auschwitz wspomniała Pani poprzedników papieża Franciszka, nas ukształtował przede wszystkim Jan Paweł II, papież Polak, papież filozof, artysta. A jak Pani postrzega papieża Franciszka, który mówi zupełnie innym językiem, który realizuje ideę Kościoła - szpitala polowego. Bo część środowisk prawicowych – to również należy przypomnieć – z nieufnością podchodzi do papieża Franciszka, a nawet niektórzy krytykują.

Ja myślę, że należy to ocenić w taki sposób: każda mowa Franciszka, którą on do nas tutaj głosi, będzie na różne sposoby interpretowana. Każdy dostrzeże w jego słowach ten kontekst, który chce zobaczyć. Jeżeli papież Franciszek mówi, że trzeba pomagać uchodźcom, że trzeba otworzyć serce na tych, którzy tej pomocy potrzebują, to ci, którzy krytykują Polskę w tej chwili za to, że nie sprowadzamy imigrantów, pewnie powiedzą: no tak, papież Franciszek przyjechał i pouczył Polskę. Ale ci, którzy mówią: przecież w Polsce mieszka w tej chwili wielu obywateli Ukrainy, którzy u nas znaleźli schronienie, my zawozimy pomoc humanitarną na Bliski Wschód, to powiedzą: papież uczy nas tego, żeby właśnie trwać w miłosierdziu, w roku miłosierdzia, co jest istotne i pokazuje nam różne konteksty. On też mówi – myślę – o tych uchodźcach i imigrantach i w tym kontekście, że trzeba serce otwierać na drugiego człowieka, to już są różne wymiary. Więc każdy z nas pewnie będzie odnajdował w tych słowach różne znaczenia i dobrze, bo to jest – myślę – największą wartością tych spotkań z papieżem.

Natomiast ja bym o ojcu świętym Franciszku powiedziała, że to jest po prostu zwykły papież, zwykły człowiek, który przez swoją zwykłość i prostotę jest wielki. To jest oczywiście różna postać od Jana Pawła II i od Benedykta XVI, wielkiego filozofa i intelektualisty, Jan Paweł II to jest przede wszystkim nasz, polski papież i zawsze będzie dla nas najważniejszy. Natomiast ojciec święty Franciszek jest poprzez swoją prostotę i bliskość człowieka wielki i pokazuje to, czego zaczyna brakować we współczesnym świecie, a na pewno brakuje tego w Europie, czyli skoncentrowania się na zwykłych sprawach ludzkich, a nie budowania świata elit, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości, Oczywiście on patrzy na nasze sprawy oczyma człowieka z Ameryki Południowej, to jest zupełnie inne patrzenie i to jest naturalne. Ale sądzę, że jego wizyta pozostawi w Polsce trwały ślad, ona będzie jeszcze zapewne po wielokroć komentowana, po wielokroć będą analizowane jego różne gesty i wypowiedzi i dobrze, bo właśnie o to chodzi, że kiedy papież już wyjedzie z Polski, żeby pozostał wśród nas poprzez to, że będziemy o tym mówić, zastanawiać się, co miał na myśli, co chciał nam powiedzieć.

Wspomniała Pani problem związany z kryzysem migracyjnym. Te dwa już apele papieża Franciszka o przyjmowanie uchodźców, które należy chyba odbierać wprost. Co mają myśleć wierni: czy jest dwugłos? Co innego mówi władza, co innego papież i część duchowieństwa polskiego?

Papież tez powiedział w jednej ze swoich wypowiedzi, że kwestie polityki migracyjnej należy rozumieć w różny sposób i były też takie komentarze ze strony osób towarzyszących ojcu Franciszkowi, że każdy kraj ma swoją specyfikę, każdy kraj musi rozważyć, co i w jaki sposób realizować. Kiedy ja byłam w Watykanie przed przyjazdem ojca świętego, żeby go zaprosić, opowiadałam mu o tym, co my w Polsce robimy dla ludzi, którzy takiej pomocy potrzebują. Opowiadałam mu o pomocy humanitarnej, którą zawozimy, że będziemy w przyszłym roku przeznaczać na to jeszcze więcej pieniędzy. Opowiadałam mu też o ludziach z Ukrainy, którzy u nas mieszkają. On tego nie wiedział, był bardzo zainteresowany, mówił: to dobrze, że pomagacie tym ludziom, tam jest wojna również, oni szukają schronienia. Natomiast myślę, że przede wszystkim ważne jest, żeby prowadzić tę politykę bardzo mądrze, bo my musimy także pamiętać o bezpieczeństwie naszych obywateli. Moim obowiązkiem jest zadbać o to, żeby Polacy byli bezpieczni i w tym świecie, w którym coraz bardziej zaczyna rządzić terroryzm, przede wszystkim musimy dbać o to, żeby tutaj w Polsce nie dochodziło do takich zdarzeń, które zagrażałyby polskim obywatelom. Jesteśmy zwolennikami tego i od tego się nie uchylamy, co chcę jeszcze raz mocno podkreślić. Będziemy to robić, będziemy zwiększać pomoc humanitarną dla Bliskiego Wschodu, dla krajów Afryki północnej, będziemy tam zawozili konieczną pomoc. Zresztą już to realizujemy nie tylko poprzez transporty humanitarne, ale razem z Niemcami budujemy szkoły. To jest nasze wspólne zobowiązanie, pani kanclerz Merkel i moje. Będziemy szli tą drogą, bo to jest najlepsza polityka, która możemy prowadzić. Myślę, że jeżeli ojciec święty mówi: przyjmujcie uchodźców, to on nam daje możliwość przyjęcia drogi, którą to się będzie odbywało. Polska może dziś zaoferować pomoc właśnie w ten sposób i jednocześnie przyjmować obywateli Ukrainy, którzy do nas przyjeżdżają. Dzisiaj Europa musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta polityka migracyjna, którą prowadziła, była skuteczna i czy rzeczywiście pomogliśmy ludziom, którzy tej pomocy potrzebują, czy też może naraziliśmy na niebezpieczeństwo obywateli Europy. Każdy kraj musi w tej chwili poszukać tej najlepszej drogi, ale też wszyscy na pewno musimy się zjednoczyć w walce z terroryzmem, bo to jest plaga, która może doprowadzić do naprawdę poważnych nieszczęść.

Krytycy mówią tak: przedstawiciele władzy, Pani jako szefowa rządu, raczej woleliby nie słyszeć tego, co mówi papież Franciszek o uchodźcach.

Nie, ja bardzo się cieszę, że ojciec święty cały czas uczy nas tego mądrego serca, jak mówi, to znaczy bycia na służbie bliźnim. Ja się wsłuchuję z wielką uwagą w słowa ojca świętego i - tak jak powiedziałam – mogę oświadczyć, że Polska, polki rząd robią wszystko, żeby pomagać tym, którzy pomocy potrzebują. Zaangażowaliśmy się we wszystkie projekty, które zaproponowała Unia Europejska żeby ludziom pomóc. Zaangażowaliśmy się w porozumienie pomiędzy Unią Europejską a Turcją, które nie było łatwym porozumieniem i które z różnych powodów budzi wiele emocji, bo Turcja jest państwem, które, powiedzmy to sobie, nie spełnia standardów Unii Europejskiej. A jednak wszystkie 28 państw Unii solidarnie powiedziało: tak, musimy to zrobić, bo trzeba rozwiązać problem. Natomiast nigdy nie podejmę takich decyzji, które narażą bezpieczeństwo polskich obywateli.

Pani premier, bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich państwa i korzystajcie jeszcze z tych dni które pozostały, z obecności ojca świętego Franciszka w Polsce.

Partnerzy Radia Kraków podczas ŚDM:

 
Partner główny:
 
Partner: