W Teatrze Variete druga od powstania premiera. Po musicalowej "Legalnej blondynce", spektakl reklamowany jako prawdziwa paryska rewia. Przygotowany został specjalnie na krakowską scenę przez artystkę rewiową Aleksandrę Kędzierską Fontaine i jej zespół. Wedle zapowiedzi teatru spektakl miał być "prawdziwym widowiskiem teatralno-tanecznym, którego polski widz dawno nie widział".
Zastanawia tu użyte słowo "dawno", bo nie bardzo wiadomo jak odległe w czasie jest owo "dawno", bo chociaż rzeczywiście w Krakowie teatrzyków rewiowych ani dziś ani niegdyś ( w czasach peerelu działa jedynie scena operetkowo wodewilowa ) nie było i nie ma to przecież wcale nie znaczy, że Polska była i jest pustynią rewiową.
O słynnych przedwojennych warszawskich teatrzykach rewiowych nie będę wspominać, bo to czasy zbyt odległe ale z tych współczesnych odnotujmy głośne, sprzed kilku lat zaledwie, polskie turnee jednego z najsłynniejszych na świecie teatrów rewiowych, legendarnego kabaretu paryskiego "Crazy Horse". Na co dzień wielbiciele rewii mogą zaglądać do stołecznego teatru Małgorzaty Potockiej w repertuarze, którego znajdziemy widowiska przygotowane z rozmachem w stylu "Moulin Rouge" "Lido" czy "Folies Bergère".
No a poza tym Europa dla naszych rodaków nie jest już tajemnicą a biura podróży prześcigają się w ofertach wycieczek do stolicy Francji z uwzględnieniem wieczorów w paryskich słynnych kabaretach. Dla wyjątkowo spragnionych tego rodzaju rozrywki pozostaje jeszcze niezawodny internet z filmami dokumentalnymi, z dłuższymi lub krótszymi filmikami z najnowszych produkcji owych kabaretów .
Tak czy inaczej można śmiało stwierdzać, że Polacy mają pojęcie o rozmachu prawdziwej rewii, tej swoistej mieszanki baletu, kabaretu, opery czy operetki a nawet cyrku z udziałem wykonujących czy lansujących wielkie przeboje wokalistów i pięknych, długonogich tancerek w olśniewających kostiumach.
A co zobaczyliśmy w Krakowie w Teatrze Variete ?
Otóż zobaczyliśmy siedem dziewcząt artystek z Paryża czyli rewię w pigułce.
Cztery tancerki pod wodzą Aleksandry Kędzierskiej Fontaine, legitymującej się kilkuletnim stażem w paryskim " Lido" poruszało się całkiem zgrabnie w typowych dla owego drogiego widowiska kostiumach. Były więc dziewięcio centymetrowe obcasy, biżuteria, cekiny, strusie pióra i nagie biusty ale skromna ilość tancerek była proporcjonalna do wielkości owej teatralnej pigułki, ledwie anonsu, nie tylko francuskiej ale jakiejkolwiek rewii ..
W paryskim "Lido" tańczy kilkadziesiąt tancerek i tancerzy, podobnie w "Crazy Horse", także u Małgorzaty Potockiej w jej warszawskiej rewii bierze udział wcale nie mały zespół …
O tym, że krakowski spektakl to zaledwie migawka tego co w rewiach się tańczy, możliwych przebieranek, różnorodności muzycznej utwierdzają widzów wyświetlające się na ekranie w głębi sceny informacje a raczej przesłania czy wyjaśnienia reżyserki, iż rewia to sztuka nie łatwa, że od tancerek wymaga się elegancji, gracji, subtelności, pięknego ciała etc …
Prawie dziewięćdziesiąt minut trwania spektaklu ze zmieniającymi się światłami w roli scenografii (szkoda, że oślepiały raz po raz widzów, bo gdyby nie to, niektóre rewiowe kroki tancerek byłyby lepiej widoczne) dopełniają, jak to w rewii, piosenki. Tu w wykonaniu francuskiej piosenkarki Nathali Cohen, która śpiewała niegdyś w chórkach Charlesa Aznavoura. Piosenki - to klasyka francuska czyli Édith Piaf, przypomniana także poprzez wyświetlane fotografie artystki. Pojawiły się również muzyczne motywy klezmerskie a nawet kompozycja Chopina. Wokalne i taneczne działania uzupełniły dwa popisy cyrkowe, amerykańskiej akrobatki Eriki Bailey.
W sumie mamy do czynienia z półtoragodzinną lekcją pt " Z czego składa się rewia", lekcją mało odkrywczą, raczej powtórkową zarówno w warstwie muzycznej jak i choreograficznej ze skromnymi i nie ogranymi specjalnie przez tancerki schodami w finale, tym obowiązkowym w rewii elementem, skromniutką dekoracją i mało przekonywującymi wstawkami filmowymi .
Niezbyt oryginalna lekcja na temat paryskiej rewii odegrana została jednak przez niewątpliwie piękne, długonogie kobiety w typowych dla tego gatunku sztuki iskrzących biżuterią, bogatych kostiumach z piórami i dopełniona na szczęście, występami muzykalnej francuskiej piosenkarki i zwinnej amerykańskiej akrobatki.
"Le Rêve (Marzenie)" taki tytuł nosi krakowski spektakl i rzeczywiście marzenie o zobaczeniu francuskiej rewii w Krakowie z jej przepychem i rozmachem jak na owo widowisko teatralne przystało nadal jest aktualne.
„Le Rêve” czyli Nocne Variete w Krakowie. Teatr Variete - premiera lipiec 2015
Jdruzynska