"Poza wieloma pożytkami, jakie z sobą niesie uprawianie historii medycy, istnieje jeszcze jeden, mniej znany i mniej doceniany aspekt ściśle praktyczny. Historia medycy rodzi się jako przedmiot badawczy na przełomie wieków XVIII i XIX. Dlaczego właśnie wtedy? Rozwój nauk przyrodniczych w XVIII wieku miał ogromny wpływ na medycynę, która z tych osiągnięć zaczęła korzystać . Az trudno uwierzyć , że istniała ciągłość nauczania medycyny w jej niezmienionym kształcie od starożytności, przez cale stulecia czy nawet tysiąclecia, aż do połowy XVIII wieku. Nauka Hipokratesa, Galena, Awicenny była dla lekarzy doby baroku równie ważna, jak dla lekarzy starogreckich czy starorzymskich.
Dopiero rewolucja w nauce , jaka nastąpiła w czasach nowożytnych, pociągnęła za sobą rewolucję w sposobie lekarskiego myślenia, co doprowadziło do odrzucenia starych metod leczniczych […] I to odrzucenie wszystkiego jednocześnie było błędem, który bardzo późno spotkał się z krytyką […]

...słabe zainteresowanie współczesnej medycy metodami leczniczymi z przeszłości idzie w parze z zaprzepaszczeniem doświadczenia stuleci. Nieśmiałe próby zwolenników medycyny naturalnej i prostych sposobów leczenia podpartych zaledwie doświadczeniem „babuni” wywołują uśmiech na twarzach naukowców, zamiast stać się bodźcem do wytrwałych badań. Przeszkodą jest również przemysł farmaceutyczny, produkujący coraz to nowe specyfiki zupełnie niezainteresowany dawnymi, prostymi a przede wszystkim tanimi sposobami leczenia.

Empiria zawsze wyprzedzała naukowe uzasadnienie i nie ma powodu temu zaprzeczać, skro każdy z nas doświadczył błogosławionego skutku jakiejś metody leczniczej, której nie znajdzie w podręczniku medycyny. Mało kto się do tego publicznie przyznaje. Raz zrobił to wybitny autorytet w świecie lekarskim prof. Jan Miodoński , na posiedzeniu Towarzystwa Lekarskiego. Powiedział wtedy , że większa skuteczność w przypadkach zastrzału ma słonina, niż wszystkie inne stosowane przez chirurgów środki; tego doświadczył sam, będąc w obozie, przymuszony brakiem innych możliwości. Ale cala reszta lekarzy praktyków nie ujawnia stosowanych przez siebie pokątnie niekonwencjonalnych sposobów leczenia, które przeciecz powinny stać się przedmiotem badań naukowych. Że medycyna może skutecznie działać bez naukowego uzasadnienia , można wykazać na wielu przykładach […]

Gdy Włosi w latach dwudziestych, osuszając błota pontyjskie, zwalczyli malarię, stanowiącą od starożytności zagrożenie dla mieszkańców Rzymu, działali już świadomie, znają mechanizm przenoszenia pierwotniaków przez komara widliszka. Ale ten sam efekt uzyskał nieświadomy rzeczy Empedokles z Agrigentu ( 490 – 430 r przed Chr.) osuszając na Sycylii pobliskie bagna dwa tysiące lat wcześniej.

Gdy Ludwik Pasteur wprowadził w połowie XIX wieku szczepienie ochronne przeciwko wściekliźnie, nauka nie miała jeszcze pojęcia o immunologii i wirusologii. Gdyby czekał na naukowe uzasadnienie swoich poczynań, wiele istnień ludzkich straciłoby życie.

Widać na tych przykładach, że skuteczność działania w medycynie nie zależy od racjonalnego sposobu jej wytłumaczenia przez naukę. To nie wstyd, że nie wiemy wszystkiego”


(Z.Gajda - „Historia medycyny dla każdego”, 2021 )