Przewodniczący Komisji Weneckiej wyraził nadzieję, że w Polsce dojdzie do politycznego kompromisu. Jako pierwszą rekomendacje w celu uzyskania tego kompromisu Komisja zaleciła opublikowanie ostatniego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, o którym pani premier powiedziała, ze to tylko „komunikat”, i że go nie opublikuje. Czy opinia Komisji Weneckiej coś w Polsce zmieni?
Myślę, że już zmienił w tym sensie, że wszyscy politycy mają punkt odniesienia. Skończył się czas oczekiwania na to co Komisja powie. Jest czas komentowania i ewentualnego wdrażania. W jakim stopniu to nastąpi to wkrótce się przekonamy. Ale ważniejsze jest na ile ten dokument zmieni ocenę wydarzeń w Polsce przez naszych sojuszników, przez Europę i świat.
A jak zmieni?
Komisja Wenecka nie ma wpływu na decyzje polskich władz natomiast ma wpływ na postrzeganie Polski przez państwa Europy i świata. Ponieważ ta opinia jest dość jednoznaczna to myślę, że i te opinie przywódców państw europejskich i Ameryki będą bardziej wyraźne. Nie będą to opinie korzystne.
Ale czy Amerykanie, którzy mają na głowie wybory prezydenckie będą się jakoś specjalnie zajmować Polską?
Oczywiście nie liczmy, że ktoś za nas załatwi nasze sprawy. Na pewno nie będzie tu żadnych nacisków formalnych czy ingerencji. Natomiast zależy nam na opinii sojuszników i w tym kontekście każde działania - a Polska jest w wielu sprawach petentem w stosunku do USA – będą obciążone sprawą opinii Komisji Weneckiej. Przez ten pryzmat mogą nas oceniać.
Sugeruje Pan, że to może mieć wpływ negatywny na zainstalowanie jakiejś formy baz NATO?
No trudno tę opinię oceniać w kategoriach pozytywnych. Czy to jest porażka? Jest to informacja zwrotna. Teraz zależy jak to rząd wykorzysta. Sztuką wybitnego przywódcy jest przekuwanie porażek w sukcesy. Jeśli ta negatywna opinia zostanie odpowiednio wykorzystana i za nią pójdzie akcja dyplomatyczna Polski i od strony sojuszników uzyskamy pozytywne komentarze, to będzie znaczyć, że ta informacja zwrotna została dobrze wykorzystana.
Ale co ma być tym sukcesem, w który trzeba przekuć porażkę? Zastosowanie się do zaleceń komisji Weneckiej?
Tu nie ma uniwersalnych rad. Jest wiele podmiotów rząd, prezydent, rządząca partia, Różne ośrodki opiniotwórcze w Polsce, które mogą oddziaływać na przebieg wydarzeń i na sojuszników i one mają pewien instrument w postaci opinii Komisji Weneckiej. Jak to wykorzystają to od nich zależy. Nie muszą zajmować jednolitego stanowiska. Myślę o całej plejadzie podmiotów będących u władzy.
To rząd jest u władzy.
Rząd, prezydent, największy klub parlamentarny. Decyzja Polaków, aby powierzyć władzę jednej partii to jest wielka szansa i wielka odpowiedzialność.
Prezydent odmówił dzisiaj komentowania opinii Komisji Weneckiej. Czy to dobrze czy niedobrze?
Dobrze, że nie komentował tego na gorąco, ale wcześniej czy później będzie musiał zająć stanowisko i to jest też szansa dla niego, aby głowa państwa wykazała się tym co konstytucja jej deleguje czyli kierowaniem polityką zagraniczną.
A to, że pani premier powiedziała, że orzeczenie TK to „komunikat”, i że go nie opublikuje do dobrze czy nie?
Ja bym nie zwracał uwagi tak bardzo co kto powiedział tylko na to co zrobi. Decyzja Trybunału jest już sprawą publiczną. Jest ogłoszona, a czy ten powielacz pójdzie w ruch to jest kwestia techniczna.
A jak Grzegorz Schetyna mówi po dzisiejszej opinii Komisji, że Komisja Wenecka „popiera Polskę, Polaków i opozycję”, to to jest dobrze dla dialogu, który miałby rozwiązać kryzys czy źle.
No rzeczywiście jeszcze mógł dodać, że Komisja popiera Grzegorza Schetynę. Każdy chce na tym zbić jakiś kapitał polityczny. Takie prawo opozycji, ale w tej sprawie opozycja ma najmniej do powiedzenia.
Konflikt złagodnieje czy będzie narastał?
Ten konflikt będzie postępował. Z czasem będzie jedną z polskich bolączek. Może nie najważniejszą, bo większości Polaków aż tak bardzo to nie interesuje, ale jak np. Trybunał nie będzie mógł zająć stanowiska w sprawie kontrowersyjnej ustawy o handlu ziemią... W tej nowej konstrukcji, przy pełnym składzie i trybie rozpatrywania spraw według kolejności... No wyobraźmy sobie, że Sejm może podejmować decyzje tylko w obecności wszystkich 460 posłów. Z czasem z Trybunałem trzeba będzie jednak coś zrobić, aby mógł orzekać. Prawo, które nam zaserwowano jest niekonstytucyjne i nieżyciowe.