Akcja serialu rozgrywa się w Wielkiej Brytanii w czasie kryzysu. Kraj zmaga się z niedoborami leków onkologicznych, a premier Abigail Dalton próbuje ratować swoją pozycję polityczną. Organizuje szczyt, na który zaprasza prezydentkę Francji, Vivienne Toussaint. Obie przywódczynie, kierujące mocarstwami, muszą lawirować między interesami narodowymi a własną walką o utrzymanie władzy. Ten podwójny kobiecy punkt widzenia to niewątpliwy atut serialu – nie mamy tu jednej symbolicznej postaci kobiety w polityce, lecz dwie liderki mierzące się z globalnymi wyzwaniami.
Brytyjską premier gra Suranne Jones, znana m.in. z roli w serialu "Gentleman Jack". To aktorka uznana i lubiana, której kreacja Abigail Dalton zyskuje dodatkowy ciężar dzięki charyzmie i profesjonalizmowi. W roli prezydentki Francji obsadzono Julie Delpy – aktorkę znaną z trylogii "Before" Richarda Linklatera. Jej obecność w obsadzie to ukłon w stronę zarówno kina francuskiego, jak i amerykańskiego.
Scenariusz jednak dość szybko traci wiarygodność. Punktem zapalnym fabuły jest porwanie męża premier, lekarza organizacji Lekarze bez Granic, w Gujanie Francuskiej. Wątek ten – choć dramatyczny – brzmi naciąganie, bo trudno uwierzyć, by tak wysoko postawiona osoba działała bez ochrony w rejonach zagrożonych. To zdarzenie uruchamia jednak całą lawinę kolejnych szantaży i zwrotów akcji. Premier zmuszona jest wybierać między życiem męża a pozostaniem na urzędzie. Podobny szantaż spotyka francuską prezydentkę, co tworzy wielopoziomową intrygę, choć odpowiedzi, jakie serial podaje na pytania o granice poświęcenia dla kraju, okazują się zbyt uproszczone.
(Cała rozmowa do posłuchania)