Do końca roku pozostały zaledwie dwa dni a Narodowy Fundusz Zdrowia nie określił jeszcze szczegółowo zasad, między innymi finansowych, na jakich pacjenci mają być przyjmowani. "W Małopolsce w ostatnich latach poprawiło się zdecydowanie jeśli chodzi o diagnozowanie i leczenie nowotworów" - przekonywał wicemarszałek. Ubolewał on, że wiele nowoczesnych bloków operacyjnych nie jest wykorzystanych w stu procentach, bo NFZ nie ma pieniędzy na operacje.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem województwa z PSL, Wojciechem Kozakiem.
Czeka nas trudny początek nowego roku dla pacjenta i służby zdrowia, biorąc pod uwagę pakiet onkologiczny?
- Na pewno tak. Jestem po stronie pacjenta. Jako służba zdrowia, nasze placówki się rozbudowały a także zaplecze poprawiło się zdecydowanie. Jak brać po uwagę krotność to chyba pięciokrotnie. Mamy 3 czynne PET-y, które identyfikują komórkę nowotworową.
Czyli pakiet tylko pomoże?
- Jeśli za pakietem by poszły pieniądze to tak. W najbliższych dniach szpitale zgłoszą zaległości, także te onkologiczne. Te procedury nie są płacone na bieżąco. Pacjent się zgłosi, bo ma podejrzenie, to ma być szybka diagnoza bez oczekiwania. NFZ jeszcze nie uszczegółowił zasad na jakich pacjent ma być przyjmowany. Współczuje lekarzom rodzinnym. To trudne i obawiam się o to.
Czyli NFZ zalega z płatnościami za dotychczasowe procedury? Jak wejdzie w życie pakiet to procedur będzie jeszcze więcej.
- Tak. Przypuszczam, że jakby przyszło określić zaległości funduszu to jest to 1-3 miliony. To będzie wzrastało. Jest obawa, pacjent się będzie denerwował. Zaplecze mamy przygotowane, moglibyśmy przyspieszyć przyjmowanie pacjentów, ale chodzi o pieniądze. To samo jest z blokami operacyjnymi. Jet zaplecze a po godzinie 14 jest tam pusto. To przykre.
Dzisiaj po południu lekarze rodzinni będą rozmawiali z ministerstwem zdrowia. W wyniku zamieszania pacjenci w Małopolsce mogą mieć problem z dostępem do lekarzy po pierwszym stycznia?
- Nie sądzę, żeby to się stało. Na pewno jest pośpiech z pakietem i niewiedza. NFZ nie uszczegółowił zasad. Lekarze staną na wysokości zadania, ale będą kłopoty.
Szef ludowców, wicepremier Piechociński mówi, że jest dobrze, sukces rodzi sukces. W 2015 roku będzie triumfalny pochód PSL?
- 3 miesiące temu mówiłem, że będziemy mieli 7 radnych w sejmiku. Mamy 8. Te 20% w Małopolsce to mniej niż w innych. Małopolska miała być przegrana, miał rządzić PiS. Jesteśmy gotowi podjąć rękawicę. PSL jest dobrze odbierany. Jesteśmy partią pierwszego wyboru. Sądzę, że w parlamencie możemy sięgnąć po 80 mandatów.
Do PSL przychodzą byli posłowie Twojego Ruchu. Z prawej strony też się zacznie taki ruch?
- Wszystko wskazuje na to, że prawa strona zmierza w kierunku PSL. Przed wyborami będzie nas więcej.
Skąd ta miłość do PSL?
- Jest stabilność partii. Od początku jestem w PSL, działam i realizujemy program. Nawet jak jesteśmy różnie odbierani. PiS oferuje gruszki na wierzbie wioskom, my jesteśmy realistami. Działamy naprawdę programowo i konsekwentnie. Dziękuję wyborcom za ocenę. W parlamencie będzie lepiej.
Jest pan przymierzany do listy parlamentarnej?
- Mam za sobą wybory do Europarlamentu i sejmiku. Jeśli będę wskazany to nie odmówię. Taka nasza rola. Będziemy walczyć i rozmawiać z wyborcami. Damy argumenty, żeby na nas głosowali.
Tymczasem wicewojewodą przestał być Andrzej Harężlak z PSL. Kto go zastąpi?
- Przed chwilą mówiliśmy, że z prawej i lewej strony do nas zmierzają. Mamy długą ławkę i jest kilka nazwisk. O tym zdecyduje prezydium w tym tygodniu.
Wśród osób wymienianych na to stanowisko są panowie Czajka i Żbik.
- Tak. Oni są fachowcami. Janusz Żbik zna Kraków i ma doświadczenie. Panowie Żbik i Czajka spełniają warunki.
To będzie rok ludowców?
- Będziemy kontynuować sukcesy. 2015 rok będzie rokiem ludowców.