Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Wiesławem Janczykiem.

 

Jakie będą konsekwencje braku poparcia Solidarnej Polski dla likwidacji OFE?

- Nie wiemy, czy tego poparcia nie będzie. Widać, że trwa dialog w tej sprawie. To ważna decyzja dla Polaków. Pamiętamy reperkusje manipulowania przez PO i PSL przy funduszach emerytalnych, pamiętamy przywłaszczenie środków i zmianę obligacji na zapisy księgowe w ZUS. Dziś jest przymiarka do ostatecznego kształtu tej ustawy. Na pewno do dyskusji jest fakt pobrania prowizji 15% w przypadki przejścia do IKE. To jest nadal dyskutowane. Dlaczego? W Planie Odbudowy zaplanowano zmniejszenie obciążeń fiskalnych, wyższą kwotę wolną od podatku i ograniczanie opodatkowania świadczeń emerytalnych. Uzasadnienie ustawy mówiące o potrzebie pobrania prowizji trafia na ścianę dyskusji. To powód odroczenia głosowania.

 

Ta 15-procentowa prowizja może zostać zmniejszona?

- Przypomnijmy sobie. Jak rządziła PO i PSL, przez lata od naszych wpłat pobierano prowizję około 7%. To pogorszyło rentowność całej operacji gromadzenia środków. Do tego była prowizja za zarządzanie. Jak wtedy ktoś chciał na własną rękę kupić obligacje i oszczędzać na emeryturę, od takiego zakupu w biurze maklerskim płacił prowizję 0,5%. Przy kierowaniu pieniędzy do OFE - 7%. Jak trafiłem do Sejmu, zaangażowałem się w to. Po kilku latach, po działaniach prezydenta Lecha Kaczyńskiego, udało się obniżyć tę prowizję. Zawsze były pomysły, żeby nieco zabierać z tych środków. Wtedy to nie szło do kasy państwowej. Teraz by to zmniejszyło deficyt. Budżet może się jednak obejść bez tej kwoty. To nie jest kość niezgody w koalicji.

 

Kiedy może nastąpić ratyfikacja Funduszu Odbudowy? Marszałek Terlecki mówi o sierpniu. Słyszymy też o maju, czerwcu.

- Pośpiech jest tu złym doradcą. Poczekajmy na inne kraje. Nie chcę, żeby Polska miała to blokować. To zbyt poważne. Jesteśmy w nowej sytuacji. Przed trzecią perspektywą podziału środków UE jesteśmy na fali dialogu o skali możliwych do wykonania dotacji bezzwrotnych przez UE i o nowej konstrukcji dłużnej. Będzie trzeba zaciągać zobowiązania do spłaty. Jeśli by nastąpiła zgoda państw UE na zaciąganie zobowiązań do spłaty, warto zobaczyć, że oprocentowanie środków będzie niższe niż oprocentowanie długu naszego państwa, które jest na najniższym poziomie od 30 lat. Jeśli te zobowiązania by były zaciągane in gremio przez państwa UE, one będą oscylować w okolicy 0%, ale będzie trzeba to oddać. Na co będą te pieniądze? Jeśli na ochronę środowiska, mniejszą emisję CO2, to trafiamy do jądra sporu o to, co ma się dziać z polską energetyką. To najważniejszy w polityce temat. Wielu ludzi nie potrafi odróżnić ciężaru gatunkowego. Wszyscy politycy i rządy różnych państw specjalizowały się w szacowaniu zadłużenia, kosztów. Dzisiaj rozmowa zeszła na inne tory. One dla kieszeni obywateli będą miały zupełnie inny charakter. Nagle ciepło, energia elektryczna będzie kosztowała dużo więcej. To obciąży każdego. To jest dyskutowane.

 

Dyskutowana jednak głównie w ramach Zjednoczonej Prawicy. PO i PSL mówią, że chcą większej partycypacji samorządów w Krajowym Planie Odbudowy. Lewica chce rozmawiać w ogóle na temat planu odbudowy. Jest margines do dialogu z opozycją?

- Ta dyskusja ze strony opozycji zawsze zmierza do jednego. To próba przymilenia się poszczególnym grupom społecznym i branżowym. Wszyscy lubią ukrywać się za plecami rządu. Od rządu jest oczekiwanie, nawet jak robi to znakomicie, że on zbierze podatki i rozda samorządom. Rząd ma brać na siebie trudne, kontrowersyjne rzeczy. Chroni się innych uczestników. Nie ma w dyskusji pomysłów jak zwiększyć dochody państwa. Opozycja wie tylko komu dać więcej. Jest próba sięgania do grup społecznych wielkich i małych, żeby zaistnieć w sondażach. Chcę odpowiedzialnej dyskusji. Ona nie toczy się dzisiaj na poziomie rząd-samorząd, opozycja-koalicja. To dyskusja na poziomie UE. Czy chcemy, czy nie, Polacy dają wielkie przyzwolenie do bycia Polski w UE. To niekwestionowane. Płaszczyzna dyskusji to relacje międzynarodowe. Samorządy dostają wielkie kwoty na infrastrukturę. Samorządy to doceniają.

 

Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformuje co dalej z obostrzeniami. Czego się pan spodziewa? Najbardziej spodziewane rozwiązanie to regionalizacja, ale także odmrażanie części gospodarki.

- Jest zapowiedź rządu, że oczekiwanie odmrażanie gospodarki to będzie przełom maja i czerwca. Boimy się majówki. Wiemy, czym zakończyły się święta wielkanocne. Była wtedy szczytowa trzecia fala. Dzisiaj są symptomy i powody do radości. Liczba osób zakażonych nam spada. Dalej jesteśmy jednak wysoko przy liczbie zgonów, osób hospitalizowanych. Rząd jest skupiony na szczepieniach. Tu są same dobre wiadomości. Będą dużo większe dostawy z UE. W tej chwili – przy dodatkowym uruchomieniu punktów powszechnych – wszyscy chętni będą szczepieni.

 

Regionalizacja to rozwiązanie, mimo że Małopolska nie jest w czołówce województw, które mają w miarę dobrą sytuacją?

- Ściana zachodnia Małopolski to kontakt ze Śląskiem. Tam są rekordy zakażeń. Te regiony ze sobą pracują. Regionalizacja jest oczekiwana. Do tego szybkie luzowanie i zmiany decyzji o restrykcjach.