- Jacek i pozostali dominikanie w Polsce pomagali też wprowadzać w życie główne reformy Kościoła postanowione na IV Soborze Laterańskim: wymóg udziału co niedziela w mszy świętej, praktykę spowiedzi usznej przynajmniej raz do roku, stworzenie sieci darmowych szkół parafialnych oraz podniesienie poziomu wykształcenia kleru. Jacek Kowalski w Hymnie uroczystym do świętego Jacka śpiewa, że ten zakonnik wybierzmował Polskę, i to chyba najkrótsze i najbardziej precyzyjne podsumowanie jego dzieła. Pomógł on mieszkańcom polskich księstw przejść od wyznawania chrześcijaństwa jako religii narzuconej przez władcę do przeżywania go jako świadomie wybranej wiary - mówi Elzbieta Wiater.
Czy coś zostało z tego dziedzictwa to pytanie, które warto zadać sobie dzisiaj? Odpowiedź na nie leży w sercu każdego z czytelników książki, która nie jest historyczną ramotą, ale odważnym dyskursem ze współczesnością.
„Jacek w legendzie: to olbrzym bajeczny, przebywający jednocześnie najodleglejsze miejscowości kuli ziemskiej; Jacek w historyi: to inicyator, to ojciec licznych apostołów Jacek jest też jedynym polskim świętym, którego figura znalazła się na kolumnadzie Berniniego w Watykanie – stoi po lewej stronie, mniej więcej na wysokości znajdującej się na placu fontanny. Dumnie dzierży lilię – znak zachowanej czystości – i monstrancję, choć wykonujący jego figurę rzeźbiarz miał problem z tym, jak przedstawić oblicze dominikanina. Rozwiązał ten dylemat, dając mu twarz figury św. Antoniego z Padwy, tyle że z doprawionym sarmackim wąsem. W końcu kto by porównywał figury stojące tak wysoko”.