Financial Times ujawnił, że te ubiegłoroczne detonacje bomb w centrach logistycznych DHL w Polsce, w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, to miał być wstęp do czegoś znacznie poważniejszego, do aktów sabotażu, które Financial Times porównuje z World Trade Center. Rosjanie mieli m.in. planować wysadzanie samolotów lecących do USA. Co Polska robi, żeby zabezpieczyć się przed takim zagrożeniem z Rosji?
- Ta publikacja i to zdarzenie opisane, jest dla nas lekcją. Nie żyjemy w spokojnych czasach. Czasy są trudne, działania służb są intensywne. Wykryto próbę tego działania. Bieżąco monitorowane są inne sektory. Takie próby są wykrywane. To się dzieje w naszej przestrzeni fizycznej i cyberprzestrzeni. One są powiązane. Inwestujemy w bezpieczeństwo, w służby. Musimy być o krok przed tymi, którzy chcą nam zagrozić.
Pan jest od właśnie tych ataków cybernetycznych, od ataków w sieci. Mieliśmy nawet w Krakowie ataki na szpitale. Jest przecież kwestia ruchu samolotów, pociągów. To jest śmiertelne zagrożenie?
- Zdecydowanie to wszystko się łączy. Cyberbezpieczeństwo to nie jest już nasz adres e-mail, ale kwestia, czy będzie prąd, woda i czy szpital będzie działać. Zbroimy się, wydajemy 3 miliardy na wzmocnienie cyberbezpieczeństwa, ponieważ ataków jest coraz więcej. Jak zaczynałem pracę w ministerstwie, mieliśmy około 700-800 zgłoszeń ataków dziennie. Teraz mamy 2200 przypadków i to ciągle rośnie.
Zagrożenie z Rosji to też masowo działające w polskiej sieci ruskie trolle. Trolle, które bardzo mocno promują skrajne ruchy nacjonalistyczne i bardzo mocno krytykują Unię Europejską, czyli robią dokładnie to, co zakłada nowa strategia bezpieczeństwa narodowego USA. Czy mamy narzędzia, żeby ograniczać rosyjską dezinformację w sieci? Na strategię prezydenta Trumpa to wpływu raczej nie mamy.
- Mamy i powinniśmy mieć wszyscy narzędzia, które pozwalają odróżnić dezinformację od prawdy. Coraz mniej treści generowanych w internecie jest generowana przez ludzi. To są boty, które zarzucają masowo internet dezinformacją. Trzeba te treści oznaczać i pokazywać prawdę. Jak dodamy treści nielegalne, mamy cały obraz internetu, który - mam nadzieję - zostanie uporządkowany po wejściu w życie ustawy wdrażającej akt o usługach cyfrowych. Wczoraj Senat wniósł poprawki, w grudniu ustawa trafi na biurko prezydenta. Mam nadzieję, że to podpisze.
Jeśli chodzi o tą strategię Ameryki, ona wprost mówi nie tylko o porzuceniu Europy, ale mówi też o grze na rozbijanie jedności w Unii, mówi też o współpracy z Rosją, a przynajmniej jej nie wyklucza. Czy na naszych oczach właśnie tworzy się jakiś nowy porządek światowy, w którym Stany - zamiast strażnika naszego bezpieczeństwa - stają się mocarstwem dealującym ze zbrodniarzami bez oglądania się na sojuszników? Czy Polska jest na to gotowa?
- Nie mamy potwierdzenia, że ten dokument, który krąży po sieci, jest oficjalnym dokumentem rządu USA, czy tylko twórczym rozwinięciem dziennikarskim. Nie będę tego komentował. Mamy jednak wiele dowodów, że trzeba rozwijać współpracę wewnątrz UE. Wielu polityków, także Jarosław Kaczyński, wskazywało, że musimy wzmacniać współpracę pomiędzy naszymi armiami w ramach Unii Europejskiej, powinniśmy pogłębiać integrację, bo tu możemy zbudować trwały sojusz, który zapewni bezpieczeństwo i rozwój Polski. Musimy pogłębiać współpracę w ramach Unii Europejskiej, pozostając realnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Mamy doświadczenia, gdzie Stany wspierają Polskę w zakresie bezpieczeństwa. Poza deklaracjami, są też wydatki Polski na armię, obecność wojsk USA w Polsce. To pokazuje, że jesteśmy lojalnymi sojusznikami.
Wracając do zagrożenia terrorystycznego, Rosja za te paczki z ładunkami wybuchowymi wysyłane z Litwy oczywiście płaciła dywersantom w kryptowalutach. Polska jest ostatnim krajem w Unii, który obrotu kryptowalutami jeszcze nie uregulował. Dwa lata zajęło państwu przyjęcie ustawy w tej sprawie, a jak już przyjęliście, to zawetował prezydent.
- Tak. To niebezpieczne weto. Ono stwarza furtki dla takiego procederu. Dzisiaj w Polsce nie można legalnie założyć nowej działalności gospodarczej w zakresie obrotu kryptowalutami. To weto nie jest zrozumiałe z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i obrotu gospodarczego. Niezrozumiałe są argumenty pana prezydenta i jego Kancelarii. Trudno odpowiedzieć na zarzut dotyczący skomplikowania wdrożenia. Są państwa jak Czechy, gdzie zamiast jednej ustawy, przepisy wdrażano przez 29 ustaw. Jak pan prezydent ma pełną wiedzę na temat skutków swojej decyzji, oby ją zmienił, żeby zwiększyć bezpieczeństwo. 600 tysięcy osób zostało oszukanych na tym rynku.
Tylko że państwo tak za bardzo mu nie dają przestrzeni. Rząd ponownie wysłał do Sejmu ten sam dokument, będzie kolejne głosowanie. Myśli pan, że tym razem efekt będzie inny? Przecież nie dają państwo furtki Karolowi Nawrockiemu, żeby to podpisał i wyszedł z twarzą. No to nie podpisze znowu.
- Otoczenie pana prezydenta nie wskazało konkretnych punktów ustawy, które nie pasują. Było mówione, że to polityczne weto. Prezydent czasem wetuje ustawy niespójnie. Tu jest kwestia wyrównania poziomu wiedzy, co pewnie się stało i ponownych prac parlamentarnych. Ustawa przejdzie przez czytanie w komisjach i nie ma gwarancji, że ona dokładnie w takim kształcie trafi na biurko prezydenta. Ponowna dyskusja może dać też inny efekt w postaci ewentualnych zmian legislacyjnych. Tego przecież nie możemy zamknąć, bo posłowie i senatorowie mają wolne mandaty w tym zakresie.
Zapowiadano od dawna podatek od cyfrowych gigantów, czyli Google, Amazon itd. Rząd i parlament będą mieli wystarczająco dużo odwagi, żeby taki podatek uchwalić? Szczególnie po tym, jak Elon Musk, a za nim Donald Trump, wpadł w szał po tym, jak Komisja Europejska nałożyła karę na platformę X. Nie wystraszą się państwo?
- Widzimy, że protesty i komentarze biznesmenów na X kończą się właśnie tam. Nie ma oficjalnych komunikatów. Kara nałożona na X to efekt 2-letniego postępowania Komisji Europejskiej. Kara dotyczyła oszukiwania użytkowników. Oni widzieli, że profil został zweryfikowany przez X i korzystali z usług. To było oszustwo. X nie weryfikuje prawdziwości prowadzenia biznesu. W zakresie podatku cyfrowego, idzie to zgodnie z harmonogramem. Mamy raport pokazujący, jakie są obroty, jakie byłyby dochody z tego podatku. W styczniu będzie pierwsza wersja ustawy i będziemy pracować. Wiele lat temu wprowadzono opłatę telekomunikacyjną, tak samo może być tutaj. To nie jest podatek nałożony na Polki i Polaków, ale na zyski generowane w Polsce. Będzie mechanizm, że jak firma płaci CIT w Polsce, podatek będzie zmniejszony o ten CIT.
Co się dzieje z ustawą o statusie osoby najbliższej, której nawet nie nazwali państwo ustawą o związkach partnerskich, żeby nikogo nie drażnić? W tej ustawie prawie nic nie ma, nie ma żadnej równości wobec prawa, nie ma adopcji, przysposobienia, nie ma Urzędu Stanu Cywilnego, a podobno koalicja zastanawia się jeszcze, czy nie wyrzucić z niej wspólnoty majątkowej i wspólnego rozliczenia podatków. To rozumiem, że zostanie prawo do odwiedzin w szpitalu?
- Prace nad tą ustawą – jedna jest w Sejmie – pewnie się zacznie niedługo. W tym zakresie ja bym chciał, żeby to poszło znacznie dalej. Do wyboru mamy jednak zgłaszanie projektów, które nie zostaną przyjęte przez Sejm, albo takie, które dadzą realną zmianę w zakresie równości. Kolejne punkty będą możliwe, im silniejsza będzie Lewica w następnej kadencji. Tak zdecydowali wyborcy. Partie muszą szanować wolę wyborców. Pracujemy dalej i pamiętamy o wyroku TSUE w tym zakresie.
Donald Tusk na ten wyrok, który nakazuje Polsce uznawanie małżeństw jednopłciowych zawartych na terenie Unii, mówi, że Unia nie będzie nam niczego w tej sprawie narzucać. To tak jakbym poprzedniego premiera słyszał.
- Unia nam nic nie narzuci w tym sensie, że ten wyrok mówi jasno o transkrypcji aktów zawartych w innych państwach w Polsce. Wyrok nie narzuca Polsce, żeby takie małżeństwa móc zawierać w danym kraju. Tego nie dotyczy wyrok, nie ma tego w traktatach unijnych. To kompetencja państw. Zgadzam się z premierem. Wyroki europejskie należy wykonywać. Dlatego w rządzie nad wykonaniem tego wyroku pracujemy. To praca legislacyjna i w systemach teleinformatycznych, żeby się dostosować.
Podobno marszałek Włodzimierz Czarzasty zadeklarował ostatnio, że w niedzielę wystartuje w wyborach na przewodniczącego partii. No to rozumiem, w kwestii nowego szefa wszystko już jasne?
- W niedziele są wybory. Swój głos wtedy przekażę. Jak Włodzimierz Czarzasty zgłosi swoją kandydaturę i zostanie wybrany, będzie bardzo dobrym przewodniczącym. To wysoki poziom organizacji i przywództwa. Przekonaliśmy się o tym, gdy objął stanowisko marszałka Sejmu.