Między śmiechem a lękiem. Nie taka zwykła komedia romantyczna
"Follemente. W tym szaleństwie jest metoda" to coś więcej niż komedia romantyczna – to inteligentny komediodramat, który nie tyle opowiada o miłości, ile o jej przedbiegach - o lęku, oczekiwaniach, wyobrażeniach, które każdy z nas nosi w sobie, gdy idzie na randkę.
Główna oś fabularna - spotkanie Lary i Pierre’a w jej mieszkaniu - zostaje w filmie rozpisana na wewnętrzny dialog, a właściwie wielogłos. Każde z nich ma w głowie zespół "doradców", emocjonalnych reprezentantów: od głosu lęku po chłodną kalkulację i głód bliskości. Ta konstrukcja, przypominająca "W głowie się nie mieści" doskonale oddaje chaos, który towarzyszy pierwszemu spotkaniu z kimś potencjalnie ważnym.
Ludziom brakuje języka budowania intymności. Dla mnie ten film jest pretekstem do tego, aby porozmawiać, że randkowanie i intymność jest trudna. Polacy w związkach się kochają, ale nie lubią. Bardzo mało widzę związków, w których oni opowiadają sobie świat. Po jakimś czasie, po ślubie albo po wspólnym zamieszkaniu, te rozmowy bardziej przypominają przesłuchanie niż przyjaźń - mówi dr Małgorzata Majewska.
Często mówimy nie to, co naprawdę czujemy, lecz to, co pozwala nam się lepiej poczuć we własnych oczach. Jeśli ktoś na randce opowiada o powodzeniu u innych, to nie chodzi o przeszłość. To jest próba zapewnienia siebie, że jestem atrakcyjny, a to narracja do siebie, nie do drugiej osoby.
(cała rozmowa do posłuchania)