O roli kobiety na wsi, o zarządzaniu sołectwem, o walce ze stereotypami, o odnajdywaniu się na wsi po przeprowadzce i wielu innych kobiecych wątkach rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z naszymi gośćmi, a są nimi:
Monika Dudek - radna Rady Miejskiej w Krzeszowicach przewodnicząca Komisji Kultury, Sportu, Turystyki i Promocji, członkini Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej, prezes fundacji Kobieta w Regionie,
Aneta Caba - sołtys wsi Czulice,
Renata Wiss - prezes Stowarzyszenia Kół Gospodyń Wiejskich Gminy Kocmyrzów Luborzyca "Kolibaby", odpowiedzialna za koncepcję panelu "Baba rządzi na wsi!" podczas III Małopolskiego Kongresu Kobiet.

Goście programu
Kobieta sołtys wciąż budzi zdziwienie?
Aneta Caba: Coraz więcej kobiet przebija się. W moim wypadku bardziej spodziewałam się, że zdziwienie będzie budzić młody wiek, ale to jest atutem. Na wsiach panuje jeszcze taki stereotyp, że burmistrzem powinien być pan, emeryt, który wszystkich zna i wszystko wie. Teraz już tak nie jest. W podkrakowskich wsiach dużo jest mieszkańców nowych, więc trzeba być bardziej mobilnym, mieć stronę internetową.
Pani jest pierwszą kobietą, która zdecydowała się zostać sołtysem w Czulicach. Jak do tego doszło?
Urodziłam się i wychowałam w Czulicach. Mam do tej miejscowości sentyment i wiele osób namawiało mnie do tego, aby zostać sołtysem. Dodatkowo byłam jeszcze w ciąży, i nie żałuję.
Pani na stanowisko radnej konkurowała z trzema mężczyznami i wygrała. Jak zdobywa się taki kredyt zaufania?
Monika Dudek: Myślę, że to, że jestem z tej wsi, ludzie mnie znali z wcześniejszej pracy społecznej.
Czy po to, by zyskać uznanie trzeba poświęcić część swojego życia rodzinnego?
Renata Wiss: Przez wiele lat byłam nauczycielką w różnych szkołach, w różnych miejscowościach i po przejściu na emeryturę nagle miałam dużo czasu i pomysłów, i postanowiłam to w jakiś sposób wykorzystać. W Kole Gospodyń Wiejskich nie są już tylko starsze kobiety, które tańczą, szyją, gotują, chociaż to też robimy, ale jest wiele młodszych, prężnych kobiet. Nasze Koło w zeszłym roku obchodziło 70-lecie istnienia. Jest u nas pani Leokadia Nowak, która ma 95 lat. Na drugim biegunie są dziewczyny, które mają 26, 27 lat.
Monika Dudek: Trzeba walczyć z tymi stereotypami, że Koła Gospodyń Wiejskich to tylko lepienie pierogów, choć z drugiej strony te Koła bardzo podtrzymują tradycje i w tym trzeba te kobiety dowartościować. Gdyby nie one, to za kilka lat o wielu rzeczach nie mielibyśmy pojęcia.
W jakich sytuacjach kobieta zarządza wsią lepiej niż mężczyzna?
Monika Dudek: Kobieta w ogóle lepiej zarządza. Każda z nas będąc czy radną, czy sołtyską, musi sobie bardzo dobrze poukładać życie, aby wszystkie te zadania wypełnić. Musimy ogarnąć i dom, i dzieci, i pracę, i pracę społeczną. Od kobiet wymaga się więcej, a może to my wyżej stawiamy sobie tę poprzeczkę.
Pytanie, dlaczego ta funkcja sołtysa się feminizuje? Czy dlatego, że sołtys nie otrzymuje wynagrodzenia, nie ma prawa głosu na sesjach rady gminy?
Aneta Caba: Trochę prawdy w tym może być. Może też czujemy częściej niż mężczyźni odpowiedzialność - tak, jak za rodzinę. Chętniej się też wypowiadamy.
Monika Dudek - To jest sprawa budowania społeczeństwa obywatelskiego. Młodzi ludzie myślą o dorabianiu, o wożeniu dzieci do przedszkola. Nie rozumieją jeszcze, że funkcja sołtysa to jest funkcja managera. Faceci pójdą tam, gdzie są pieniądze, splendor i stanowisko. Praca sołtysa to jest praca u podstaw. Najważniejsze działanie na wsi to jest integracja.
Ktoś powie: "Baby mają czas".
Monika Dudek: Kobiety kończą studia, często lepiej zarabiają niż mężczyźni. Mężczyźni też muszą się w tym odnaleźć, musza ogarnąć dom, dzieci. To nie jest jakiś wyczyn.