Czy ludowcy będą chcieli wraz Koalicją Obywatelską zatrzymać podwyżki m.in. dla parlamentarzystów? Ze strony PSL-u płyną różne głosy, np. Marek Sawicki mówi, że to wyrównanie tego, co zabrano parlamentarzystom trzy lata temu.

To rzeczywiście prawda, bo trzy lata temu 25 proc. wynagrodzeń poselskich zostało zabranych przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. I tak naprawdę to jest chyba powrót do tego, co było, więc tutaj kolega klubowy Marek Sawicki mówi rzeczywiście prawdę.

W takim razie to będzie próba wraz z Koalicją Obywatelską czy nie?

Zobaczymy, dlatego że posiedzenie Sejmu jest w przyszłym tygodniu. Zawsze przed każdym posiedzeniem Sejmu mamy klub, dyskutujemy, różne poglądy przedstawiamy, słuchamy tego, co mówią ludzie. I powiem szczerze, zobaczymy, jaka będzie nasza decyzja. Natomiast też trzeba powiedzieć, że jest propozycja, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu Sejm zajął się również ustawą o zwiększeniu wynagrodzeń dla samorządowców. Dyskutujemy bardzo mocno i słuchamy tego, co mówią ludzie. I powiem szczerze, że kilka razy słyszałam taką opinię, że jeżeli zwiększa się dochód Polaków, to od tego powinien być uzależniony wzrost wynagrodzeń polityków. Czyli tak w skrócie mówiąc, za dobrą pracę powinna być lepsza płaca. Więc zobaczymy, jakie będą losy tego projektu, o którym rozmawiamy. Ja nie umiem odpowiedzieć w tej chwili, jaka będzie nasza decyzja. Na pewno będzie to bardzo głęboka analiza tego, co się dzieje również w gospodarce i tego, co mówią ludzie, więc tutaj na pewno będziemy o tym rozmawiać. Nie wykluczam ani jednej, ani drugiej możliwości.

Skoro mówi pani o samorządowcach, to obniżki wynagrodzeń i utrzymywanie ich na niskim poziomie krytykuje np. prezydent Krakowa. Nazywa to czystym populizmem. Sam przez obniżkę jest na 59. miejscu na liście płac w magistracie. Ile powinni zarabiać samorządowcy?

To jest temat bardzo głęboki, dlatego że jest nałożony na temat wynagrodzeń polityków, o których teraz jest bardzo głośno. Opinia publiczna w zasadzie nie zajmuje się niczym innym tylko tym tematem. A jest dużo innych ważnych spraw związanych z działalnością państwa i z kondycją gospodarczą, że byłoby o czym rozmawiać. Ostatnio również bardzo głośno było o sprawach dotyczących wycieków maili dotyczących różnych informacji. No i chyba stanęliśmy w takim miejscu, że jeżeli chcemy domagać się właściwej pracy, zapewnić bezpieczeństwo już nie tylko urzędnikom, ale wszystkim obywatelom, to chyba jednak trzeba coś zmienić w płacach. Może nie tyle polityków, co w ogóle budżetówki.

To jaki algorytm powinien decydować o wynagrodzeniu parlamentarzystów, samorządowców pracowników, sfery budżetowej?

Niektórzy mówią, że jeżeli rośnie kondycja gospodarcza i wzrastają kwoty minimalnego wynagrodzenia, jeżeli wzrasta najniższa krajowa, to powinno być to uzależnione właśnie od tego kryterium. To jest szeroka dyskusja, szeroka analiza i nigdy nie będzie dobrego czasu ani dobrego momentu, żeby rozmawiać o tych sprawach, bo pan doskonale wie, że pieniędzy to jest sprawa bardzo wrażliwa i nigdy nie będzie dobrego czasu, żeby podjąć właściwą decyzję.

Podstawą algorytmu powinna być średnia w gospodarce narodowej? O takim rozwiązaniu słyszymy od lat.

Wydaje mi się, że bo jeżeli będzie wzrastała, jeżeli będą wzrastały wynagrodzenia Polaków, to znaczy, że polityka jest prowadzona w dobrym kierunku. Myślę, że tutaj trzeba będzie pochylić się nad tą decyzją i nad tą sprawą, żeby pozwolić również Polakom zarabiać więcej. Myślę o zwiększaniu kwoty wolnej od podatku, o której pewnie państwo będziecie niedługo bardzo szeroko rozmawiać, to jest jakiś pierwszy element całego tego systemu.

Długo była pani związana ze służbą zdrowia. Która z grup zawodowych powinna zostać objęta obowiązkowym szczepieniem? Medycy, nauczyciele, pracownicy handlu? Ta lista się rozszerza, słyszymy także o żołnierzach, policjantach, strażakach.

Z tyłu głowy mam artykuł 47 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który mówi między innymi o swobodzie podejmowania decyzji. Więc ja jestem kategorycznym przeciwnikiem zmuszania ludzi do szczepienia. Trzeba dać ludziom możliwość wyboru i nie zmuszać ich do podjęcia takiej decyzji. Natura Polaków jest bardzo przekorna. Jeżeli chcemy coś wymusić, to uzyskujemy efekt zupełnie odwrotny.

Czy deklarację o wolności nie ośmielają przede wszystkim antyszczepionkowców, którzy atakują a to punkt szczepień, a to dom dziecka?

Antyszczepionkowcy od zawsze byli. Teraz mówimy o szczepieniach przeciwko Covid, wcześniej mówiliśmy o szczepieniach na przykład dotyczących na pneumokoków czy innych. Bez dyskusji żadnej jest to, że istniały takie schorzenia, jak np. gruźlica, odra, które dawały bardzo poważne powikłania. Wszyscy ci, którzy nie widzieli tych powikłań, mówili, że nie warto się szczepić, że nie wolno tego robić. Zawsze byli antyszczepionkowcy, ale każdy musi mieć swój rozum.

Czy ochrona prawna, jaka przysługuje funkcjonariuszom publicznym, zatrzyma takie ataki? O takim rozwiązaniu słyszymy. Czy może potrzebne będzie jakieś inne bardziej zdecydowane rozwiązanie?

To jest niszczenie mienia publicznego, a niszczenie mienia publicznego zawsze było karane. Nie można pozwalać na takie wybryki, bo jest to wbrew kanonom dobrego pożycia społecznego. Niszczenie mienia publicznego powinno być karane, zawsze tak było i tak będzie.

Dziennik Gazeta Prawna dzisiaj pisze o pomysłach zaostrzenia prawa. Chodzi o lekarza, który będzie ustawowo zobowiązany do zgłaszania, kto i dlaczego odmówił obowiązkowego szczepienia dziecka. Co pani na to?

Obowiązkowe szczepienie już teraz przecież istnieje, dlatego że mamy kalendarz szczepień dzieci. Każdy, kto nie przestrzega tego kalendarza, podlega jakimś restrykcjom. Tam są chyba przypisane jakieś kary finansowe. Czy to jest obowiązek lekarza? Nie wiem, to jest przede wszystkim obowiązek rodzica, który powinien się zastanowić, co jest dobre dla jego dziecka. Są sfery, które trzeba pozostawić do decyzji tylko rodzinie i rodzicom. W pewne sfery państwo czy służba zdrowia nie może wkraczać.

A szczepienia, o których mówimy?

Jeżeli mówimy o szczepienia przeciwko Covid, to ja jestem przeciwna zmuszaniu ludzi do obowiązkowego szczepienia.

Na koniec jeszcze Małopolski sejmik. Była pani przez lata przewodniczącą małopolskiego sejmiku. Jak dzisiaj pani spogląda na te groźby utraty przez Małopolskę pieniędzy unijnych przez to, że sejmik przyjął uchwałę w obronie rodziny i przeciw LGBT, która nie ma charakteru prawa miejscowego?

Ta deklaracja została przyjęta w 2019 roku, czyli w czasie kiedy ja jeszcze byłam radną województwa małopolskiego i również podejmowałam czynności związane z głosowaniem tej deklaracji. Ja się wstrzymałam wtedy i chcę powiedzieć, że kiedy podejmowaliśmy dyskusję w tym temacie, powiedziałam, że to jest temat, nad którym nie powinien parlament regionalny się pochylać. Bezdyskusyjną wartością jest rodzina, bezdyskusyjną wartością jest przywiązanie do tradycji chrześcijańskich i bezdyskusyjną kwestią jest okazywanie szacunku wszystkim obywatelom niezależnie od tego, co robią, gdzie mieszkają, skąd pochodzą i kim są.

Groźba utraty pieniędzy jest realna? Czy to takie przepychanki tylko wyłącznie, bo nigdy takiego precedensu nie było?

Po raz pierwszy coś takiego się zdarzyło. Trudno mi powiedzieć, jaka będzie decyzja Komisji Europejskiej. Natomiast jeżeli mogłabym coś doradzić kolegom radnym i kolegom marszałkom, to wydaje mi się, że trzeba się wycofać.