Fot. pexels
- Brak narzędzi Państwowej Inspekcji Pracy
Mimo rosnącej liczby skarg (ok. 2000 rocznie na mobbing i 800 na dyskryminację), PIP wciąż nie ma realnych instrumentów prawnych, by skutecznie interweniować. Stanecki ostrzega, że sama zmiana definicji mobbingu nie rozwiąże problemu, a może dać ludziom fałszywe poczucie ochrony.
- Nowa definicja budzi kontrowersje i emocje
Projekt ustawy, choć krótki, wywołał wyjątkowo burzliwą debatę w Radzie Dialogu Społecznego. Problemem jest m.in. próba ujęcia zjawiska psychologicznego w sztywne ramy prawne. Stanecki uważa, że „dobrej definicji mobbingu napisać się nie da”.
- Szczególna skala problemu w instytucjach kultury
Inspektor wskazuje na systemowy charakter mobbingu w teatrze i sztuce, gdzie „znęcanie się” nad aktorem bywa tłumaczone jego zgodą na trudne warunki. Stanecki jednoznacznie podkreśla, że nawet zgoda nie usprawiedliwia przemocy psychicznej.
- B2B i umowy cywilnoprawne wykluczone z ochrony
Nowa definicja ma objąć tylko osoby zatrudnione na etacie, pomijając ponad 2,5 miliona osób pracujących na B2B lub „śmieciówkach”. To poważna luka w systemie ochrony.
- Pracownicy nie ufają firmowym komisjom
Mimo że wiele firm posiada procedury antymobbingowe, tylko 16% pracowników z nich korzysta. Dlaczego? Bo komisje są często zdominowane przez osoby wskazane przez pracodawcę, co budzi podejrzenia o stronniczość i z góry przesądzony wynik.
Posłuchaj rozmowy z Głównym Inspektorem Pracy
„Nie chciałbym, by poszkodowani odchodzili spod drzwi Inspekcji Pracy z kwitkiem”
Główny Inspektor Pracy podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że skala dotycząca zjawisk mobbingu już dziś jest ogromna – i znacznie większa, niż pokazują dane sądowe. W 2023 roku do PIP wpłynęło około 2000 skarg na mobbing i 800 na dyskryminację, podczas gdy według Ministerstwa Sprawiedliwości w całym kraju wszczęto tylko 1560 spraw sądowych łącznie o mobbing, dyskryminację i molestowanie seksualne.
Trafia do nas dwa razy więcej skarg niż do sądów, a my – mimo dobrych chęci – często nie mamy realnych możliwości, by zadziałać. Rocznie udzielam też około 4000 porad osobom, które doświadczyły mobbingu. To ogromna liczba. Dlatego boję się, że nowa ustawa, nagłośniona jako „koniec mobbingu w Polsce”, obudzi w ludziach nadzieję. A kiedy zwrócą się do nas po pomoc, zostaną z niczym. Bo dziś po prostu nie mamy do tego narzędzi
– ostrzega Marcin Stanecki.
Definicja, która budzi emocje
Ustawa zmieniająca definicję mobbingu jest wciąż na etapie konsultacji i – jak podkreśla Stanecki – rodzi ogromne kontrowersje. Projekt trzykrotnie był omawiany na forum Rady Dialogu Społecznego, a liczba zastrzeżeń po stronie społecznej jest „imponująca” w stosunku do objętości samej nowelizacji.
– Niestety nikomu się nie uda napisać dobrej definicji mobbingu. Ponieważ trudno będzie w te ramy prawne, w te ramy legislacyjne ubrać coś, co dotyczy naszej wrażliwości, dotyczy naszej psychiki. Jakby to były tylko zachowania, byłoby to proste, ale te kwestie związane z wrażliwością, uczuciowością
– pesymistycznie konstatuje Stanecki.
Mobbing w kulturze – systemowy problem, nie jednostkowy
W rozmowie padł także temat licznych przypadków mobbingu w instytucjach kultury, które w ostatnich latach wstrząsały opinią publiczną. Szczególnie głośne były doniesienia z teatrów, gdzie aktorzy oskarżali reżyserów o przemoc psychiczną. W Krakowie głośnym tego przykładem jest sprawa Teatru Bagatela – od 2021 roku toczy się proces przeciwko byłemu dyrektorowi, oskarżonemu o molestowanie seksualne i mobbing. Mimo upływu czterech lat proces nadal się nie zakończył. Jak podkreślał w programie Przed hejnałem Wojciech Nartowski, adwokat reprezentujący pokrzywdzone pracownice teatru, w tej sprawie było wielu świadków do przesłuchania, mnóstwo terminów rozpraw.
Większość ofiar przemocy w teatrze przez wiele lat nie zgłaszała nadużyć. Iwona Anna Wiśniewska psychoterapeutka i psycholożka tłumaczyła z kolei, że powody są złożone:
Strach przed konsekwencjami był ogromnym obciążeniem. Kolejnymi trudnościami były wstyd i stygmatyzacja. Z jednej strony wiele osób gratulowało ofiarom odwagi, ale równocześnie spotkały się z oskarżeniami i wyśmiewaniem. Dodatkowo dochodziła normalizacja zachowań opresyjnych. Nikt nie tłumaczył, gdzie mają szukać pomocy, bo brakowało jasnych procedur mówiących o tym, że to co się dzieje jest przestępstwem. Ale najważniejsza była niepewność tego, co je czeka – mówi Iwona Anna Wiśniewska.
Główny Inspektor Pracy również przyznaje: mobbing w instytucjach kultury to najtrudniejszy obszar, z jakim miał do czynienia.
– Nigdy nie spotkałem się z tak skomplikowaną sytuacją jak w kulturze. Słyszałem nawet argumenty, że aktor „dobrowolnie godzi się” na znęcanie, bo zależy mu na roli. Ale nawet zgoda nie może usprawiedliwiać przemocy
– mówi inspektor.
Co istotne, wiele osób pracujących w kulturze funkcjonuje na podstawie umów cywilnoprawnych lub w ramach działalności gospodarczej. Tymczasem nowa definicja mobbingu ma objąć wyłącznie osoby zatrudnione na etacie. – To wyklucza ponad 2,5 miliona pracujących Polaków – alarmuje Stanecki.
Procedury są, ale pracownicy im nie ufają
Kolejnym problemem może być fikcyjność firmowych procedur antymobbingowych. Jak pokazują dane Państwowej Inspekcji Pracy, choć pracodawcy chwalą się regulaminami i komisjami etycznymi, pracownicy ich nie używają. W 2023 roku tylko 16% pracowników skorzystało z dostępnych procedur.
– W skład komisji często wchodzą kadrowa, mecenas firmy i „mąż zaufania”, wskazany przez pracodawcę. Jak tu ufać takim ciałom? Pracownik z góry zakłada, że wynik sprawy będzie przesądzony – tłumaczy główny inspektor.
Co więcej, osoby dopuszczające się mobbingu to często liderzy z dobrymi wynikami, którzy przynoszą firmie zyski – dlatego bywają chronieni na poziomie kierownictwa.
Projekt ws. mobbingu trafił do konsultacji
Na początku 2025 roku, jak informowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, do konsultacji publicznych trafił projekt ustawy zwiększający ochronę pracowników przed mobbingiem, a także zabezpieczający przed nieprawdziwymi oskarżeniami.
– Po 21 latach obowiązywania obecnych przepisów czas na zmiany dostosowane do dzisiejszych realiów – podkreślała wówczas ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Na stronie ministerstwa czytamy:
Najważniejszym założeniem projektu jest uproszczenie definicji mobbingu – uznanie, że jego podstawową cechą jest to, że stanowi on uporczywe nękanie pracownika. Działania te mogą mieć charakter fizyczny, werbalny i pozawerbalny.
Projekt wskazuje szereg cech mobbingu, zarówno poprzez ich pozytywne, jak i negatywne zdefiniowanie, w szczególności:
-
wykluczenie z definicji tego zjawiska zachowań incydentalnych i jednorazowych,
-
uznanie, iż zjawiska te mają charakter nawracający lub stały,
-
pochodzą, w szczególności od przełożonego, współpracownika, podwładnego, pojedynczej osoby bądź grupy osób,
-
są niezależne od intencjonalności działania sprawcy lub wystąpienia określonego skutku.
Nowe przepisy wprowadzają model racjonalnej ofiary, aby odróżnić rzeczywiste nękanie od subiektywnego postrzegania mobbingu. Ustawa ma bowiem chronić także pracodawców oraz inne osoby przed fałszywymi oskarżeniami.
Do tego dochodzi podwyższenie minimalnego progu zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone stosowaniem mobbingu.
Projekt zakłada także wprowadzenie obowiązku określenia zasad przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji w regulaminie pracy albo w obwieszczeniu. Nakłada na pracodawcę obowiązek stosowania działań prewencyjnych, wykrywania i reagowania na mobbing oraz wspieranie ofiar mobbingu.
Co ważne, zwalnia z odpowiedzialności cywilnoprawnej pracodawcę, jeżeli mobbing nie pochodził od przełożonego pracownika i zostały wdrożone odpowiednie i skuteczne działania prewencyjne.