Nadużywanie pojęcia traumy – problem pop-psychologii
Profesor Roman Cieślak zwraca uwagę na ważne zjawisko współczesnego odbioru psychologii – rozdźwięk między psychologią naukową a jej uproszczoną, komercyjną wersją. Psychologia, jako dyscyplina oparta na rzetelnych badaniach i metodologiach, bywa coraz częściej wykorzystywana w sposób instrumentalny.
Psychologia jest nauką, ale także jest często wykorzystywana jako narzędzie budowania marki. I pewnie dlatego to, o czym mówią psychologowie w zakresie traumy, nieco różni się od tego, co mówią potocznie ludzie, którzy korzystają z wiedzy psychologicznej, a czasami z pseudo-psychologii czy pop-psychologii, która się świetnie sprzedaje.
Różnice między rzetelną wiedzą psychologiczną a „psychologią popularną” są nie tylko semantyczne, ale mogą też wpływać na sposób, w jaki ludzie rozumieją własne doświadczenia, diagnozują siebie i szukają pomocy. W efekcie, zamiast rzeczywistego wsparcia, mogą otrzymać jedynie iluzję zrozumienia i poradnictwa, która dobrze się „sprzedaje”, ale niekoniecznie pomaga.
Profesor Roman Cieślak przywołuje dane, które rzucają światło na skalę zjawiska traumatycznych doświadczeń w społeczeństwie:
Średnio 70% osób na świecie doświadcza zdarzeń autentycznie traumatycznych w przeciągu swojego życia. (...) Natomiast 30% osób przeżyw co najmniej 4 zdarzenia traumatyczne.
Te dane pokazują, że doświadczenia o charakterze traumatycznym są powszechne – można powiedzieć, że są niemal uniwersalnym elementem ludzkiej egzystencji. Różnice kulturowe, geograficzne i społeczne sprawiają, że ekspozycja na traumę waha się znacząco (od 20% do ponad 80%), ale średnia globalna wskazuje na to, że siedem na dziesięć osób doświadczy co najmniej jednego takiego wydarzenia w swoim życiu, a niemal co trzeci człowiek – aż czterech lub więcej. Mimo tak wysokiej ekspozycji na traumę profesor podkreśla pozytywną informację płynącą z badań:
Tylko mniej więcej 4% osób cierpi na zespół stresu pourazowego, który jest bezpośrednim efektem ekspozycji na zdarzenia traumatyczne.
To oznacza, że zdecydowana większość ludzi potrafi samodzielnie poradzić sobie z trudnymi doświadczeniami, nie rozwijając przewlekłych zaburzeń psychicznych. To świadczy o naturalnej zdolności człowieka do adaptacji, regulacji emocji i budowania odporności psychicznej – co jest również potwierdzeniem tego, jak silne mechanizmy przystosowawcze posiada nasza psychika.
Co uznajemy za zdarzenia traumatyczne?
Zdarzenie traumatyczne to takie, które wywiera głęboki wpływ na nasze przekonania i poczucie bezpieczeństwa. Profesor Roman Cieślak wyjaśnia, czym w psychologii klinicznej są zdarzenia traumatyczne:
To są takie zdarzenia, które autentycznie powodują zmianę naszych przekonań. One są silne, intensywne, dotyczą naszego życia, bezpieczeństwa, ale nie zawsze musimy doznawać tych doświadczeń bezpośrednio.
Zgodnie z tą definicją, trauma nie musi być przeżyta osobiście, aby wywołać skutki psychiczne – wystarczy być świadkiem lub nawet usłyszeć o traumatycznym doświadczeniu bliskiej osoby, które realnie zagrażało jej życiu lub bezpieczeństwu.
Kluczowe cechy zdarzenia traumatycznego to:
-
Nagłość i intensywność – wydarzenie ma charakter gwałtowny, trudny do przewidzenia.
-
Zagrożenie dla życia lub integralności fizycznej/psychicznej – realna groźba śmierci, obrażeń, przemocy.
-
Poczucie utraty kontroli i bezpieczeństwa – świat przestaje być postrzegany jako bezpieczne miejsce.
-
Trwały wpływ na przekonania o sobie i świecie – np. utrata zaufania do ludzi, poczucie bezsilności, pesymizm.
Wydarzenia takie mogą obejmować m.in.: wypadki komunikacyjne, doświadczenie przemocy fizycznej lub seksualnej, uczestnictwo w wojnie lub katastrofie, bycie świadkiem gwałtu, śmierci lub ciężkiego urazu, otrzymanie informacji o tragicznych zdarzeniach dotykających bliskich. To szerokie, lecz jasno zdefiniowane spektrum pozwala psychologii klinicznej odróżniać prawdziwą traumę od sytuacji „trudnych” czy „stresujących”, które – choć wymagają wsparcia – nie zawsze spełniają kryteria doświadczenia traumatycznego w rozumieniu diagnostycznym.
(Dalsza część artykułu pod zdjęciem)
Prof. Roman Cieślak w studiu Radia Kraków, fot. Agata Ciechanowska
Jak budować odporność psychiczną w obliczu codziennych wyzwań?
Profesor Roman Cieślak podkreśla, że odporność psychiczna nie jest trwałą cechą wrodzoną – to umiejętność, którą można rozwijać. Oznacza to, że każdy z nas, niezależnie od doświadczeń czy predyspozycji, ma szansę nauczyć się, jak skutecznie radzić sobie ze stresem i traumą.
Odporność nie jest związana z żadną cechą człowieka. I to jest dobra informacja. Oznacza, że każdy z nas może nauczyć się radzić z tym stresem, traumą w sposób adekwatny do kompetencji, umiejętności, zasobów, które posiada.
To oznacza, że odporność psychiczna nie jest czymś, z czym się rodzimy – nie jest „darem” ani „szczęśliwym trafem”. Jest natomiast procesem, który można kształtować, rozwijać i wzmacniać przez całe życie. Najważniejszym krokiem ku budowaniu odporności jest inwestowanie w zasoby, które pozwalają skutecznie reagować na trudności. Zasoby te dzielą się na kilka poziomów:
-
Zasoby indywidualne – np. kompetencje emocjonalne, umiejętność refleksji, poczucie własnej skuteczności, zdrowie psychiczne i fizyczne.
-
Zasoby społeczne – relacje z bliskimi, wsparcie społeczne, możliwość komunikacji i dzielenia się emocjami.
-
Zasoby materialne – stabilność finansowa, dostęp do edukacji, pracy, bezpiecznego środowiska.
Profesor wskazuje, że budowanie odporności to działanie rozłożone w czasie, wymagające refleksji nad własnymi możliwościami i potrzebami. Każdy z nas może wzmacniać swoją odporność, dobierając sposoby i strategie adekwatne do swojej sytuacji i zasobów, które posiada lub może rozwijać. To przesłanie daje nadzieję i poczucie sprawczości – nawet w obliczu traumatycznych lub ekstremalnych doświadczeń.
Czy żyjemy w trudnych czasach?
W odpowiedzi na pytanie o charakter współczesności, profesor Roman Cieślak podejmuje próbę szerszego spojrzenia na nasze czasy:
Myślę, że subiektywnie odczuwamy, że nasze czasy współczesne są trudne, ale gdy pomyślimy sobie o skali wyzwań, które stały przed naszymi przodkami, wówczas też zobaczymy, że te wyzwania były krańcowo silne, a czasami krańcowo dysproporcjonalne w stosunku do tego, co przeżywamy.
Poczucie trudności niekoniecznie musi wynikać z obiektywnej skali zagrożeń, lecz raczej z szybkości i intensywności zmian, których doświadczamy. Owszem, dzisiaj nie borykamy się powszechnie ze skrajnym ubóstwem czy wojną na własnym terytorium, ale żyjemy w poczuciu zagrożenia, które wynika z obserwacji globalnych wydarzeń, takich jak wojna tuż za granicą. Profesor precyzuje, że to nie sama siła wyzwań, lecz ich zmienność i liczba stanowi dziś główne źródło napięcia psychicznego:
Tempo zmienności tych bodźców i ich liczba nie jest dostosowana do naszego procesu percepcji, akomodacji, regulacji emocji.
Przytłaczającej zmienności towarzyszy rewolucja medialna. Jeszcze kilka lat temu to media tradycyjne – prasa, radio, telewizja – kształtowały obraz rzeczywistości w sposób bardziej uporządkowany i przewidywalny. Dziś dominują media społecznościowe i internet, które z jednej strony dają dostęp do ogromnej ilości danych, a z drugiej tworzą chaos informacyjny i poczucie ciągłego przebodźcowania. Zmienia się wszystko – zarówno formy komunikacji, jak i sposób postrzegania świata. To wymaga od nas nowych kompetencji – zarówno psychologicznych, jak i poznawczych, w tym umiejętności selekcji treści, zarządzania czasem, filtrowania informacji i zachowywania dystansu emocjonalnego.
To nowe wyzwania, które – choć nieporównywalne z dramatami przeszłości – tworzą unikalny pejzaż psychiczny naszych czasów, w którym odporność, higiena psychiczna i wspólnotowość stają się nie tylko wartościami, ale koniecznością.
(Cała rozmowa do posłuchania)
Odporność psychiczna to nie wrodzona cecha – każdy może ją rozwijać
Profesor Roman Cieślak zwraca uwagę na niezwykle budującą prawdę:
„Odporność nie jest związana z żadną cechą człowieka. I to jest dobra informacja. Oznacza, że każdy z nas może nauczyć się radzić z tym stresem, traumą w sposób adekwatny do kompetencji, umiejętności, zasobów, które posiada.”
To oznacza, że odporność psychiczna nie jest czymś, z czym się rodzimy lub nie – nie jest „darem” ani „szczęśliwym trafem”. Jest natomiast procesem, który można kształtować, rozwijać i wzmacniać przez całe życie.
Klucz: inwestowanie w zasoby
Cieślak podkreśla, że najważniejszym krokiem ku budowaniu odporności jest inwestowanie w zasoby, które pozwalają skutecznie reagować na trudności.
Zasoby te dzielą się na kilka poziomów:
-
Zasoby indywidualne – np. kompetencje emocjonalne, umiejętność refleksji, poczucie własnej skuteczności, zdrowie psychiczne i fizyczne.
-
Zasoby społeczne – relacje z bliskimi, wsparcie społeczne, możliwość komunikacji i dzielenia się emocjami.
-
Zasoby materialne – stabilność finansowa, dostęp do edukacji, pracy, bezpiecznego środowiska.
Profesor wskazuje, że budowanie odporności to działanie rozłożone w czasie, wymagające refleksji nad własnymi możliwościami i potrzebami. Każdy z nas może wzmacniać swoją odporność, dobierając sposoby i strategie adekwatne do swojej sytuacji i zasobów, które posiada lub może rozwijać. To przesłanie daje nadzieję i poczucie sprawczości – nawet w obliczu traumatycznych lub ekstremalnych doświadczeń.