Początek w dosłownym podziemiu czyli piwnicy pewnego biurowca.
Pierwsze próby Staff rozpoczął w piwnicy jednego z budynków w Nowej Hucie. Brzmi dobrze, jak na alternatywny zespół, który powinien zaczynać w undergroundzie. Był 2020 rok, a muzycy dobrali się dość przypadkowo, bo zaczynali wraz z pandemią i tworzyli skład z pomocą ogłoszeń na profilach społecznościowych. Karolina Czerska- basistka, po dziewięciu latach przerwy od grania, w czasie lockdownu postanowiła wrócić do basu.
Chciałam się ogłosić na Facebooku, że szukam kogoś do grania, ale... znalazłam ogłoszenie wcześniej. I tak trafiłam na chłopaków
– wspomina.
Z kolei Jan Gąszczyk (Jaśko), wokalista zespołu, wiadomość od Piotrka „Pary” znalazł... po roku.
Mam taki problem, że rzadko zaglądam do wiadomości od nieznajomych. A tam czekała sobie wiadomość: „Hej, ładnie śpiewasz, może wpadniesz na próbę?”
Można powiedzieć, że spotkanie zespołu było trochę jak randka w ciemno. Ale… z happy endem.
Cztery piosenki do radia, ale na koncercie zdecydowanie więcej.
Cztery utwory oficjalnie nagrane, ale Staff przez ostatnie lata solidnie popracował. Dziś w zespole grają: Jaśko, Kara, Piotr, Filip i Sebek. Ten ostatni początkowo zaproszony został jako muzyk sesyjny. Jednak perkusista, kojarzony z tarnowskim składem Totentanz oraz KSU postanowił w Staffie zagrzać stołek bębniarza na dłużej.
Pokonanie stu kilometrów z Tarnowa do Krakowa raz na dwa tygodnie to już żadna przeszkoda
– przyznają muzycy.
Skład koncertuje od półtora roku i faktycznie trochę to trwało, zanim udało się nagrać materiał. Ale przy pięciu osobach, z różnymi zawodami, życiem i obowiązkami, to cud, że w ogóle nam się udaje
– dodaje Karolina.
Staff niejedno ma znaczenie
Dlaczego Staff? Odpowiedź nie jest oczywista.
Słowo „staff” ma wiele znaczeń. Dla mnie najważniejsze to to muzyczne – pięć linii. A nas jest pięciu. Kiedy to odkryliśmy, wiedzieliśmy, że to nasza nazwa
– tłumaczy Jaśko.
Pomimo poetyckich skojarzeń zespół postawił na solidnego, momentami ostrzejszego, ale zawsze melodyjnego rocka. Muzycy nie mają wątpliwości – rock ma się dobrze. I choć każdy z muzyków wywodzi się z innej bajki, to wspólne granie łączy ich w sposób wyjątkowy.
Mnie ukształtował grunge i nu-metal, Karolina ma w sobie jazz, folk i rock, Sebek to punkowiec z krwi i kości, a razem tworzymy coś pomiędzy
– mówi wokalista.
Każdy z każdym ma jakiś muzyczny link. Może właśnie dlatego to działa
– dodaje Karo.
Jeśli chcecie przekonać się, jak brzmi Staff na scenie, będzie ku temu okazja już 10 października o 20:00 w Pubie Oliwa na krakowskim Kazimierzu.