Sprzedaż używanych rzeczy w sieci stała się codziennością. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, że nawet pozornie niewinne transakcje mogą podlegać pod przepisy podatkowe.
„Na szczęście w polskich przepisach mamy wskazane, że rzeczy, które posiadamy co najmniej sześć miesięcy, są przy sprzedaży zwolnione z podatku dochodowego” – wyjaśnia doradca podatkowy Patrycja Kubiesa.
Jak dodaje, istotne jest nie tylko to, co sprzedajemy, ale także jak często to robimy.
„Jeżeli sprzedajemy okazjonalnie, to wciąż mówimy o sprzedaży rzeczy używanych. Ale jeśli robimy to w sposób ciągły, z nastawieniem na zysk – wówczas może to już być działalność gospodarcza” – podkreśla ekspertka.
Obowiązki podatkowe mogą pojawić się także po stronie kupującego.
„Kupując używane rzeczy o wartości powyżej 1000 złotych, powinniśmy w ciągu 14 dni zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC)” – przypomina Kubiesa.
Wyjątkiem są sytuacje, gdy zakup dotyczy rzeczy sprzedawanych przez firmy wystawiające faktury z VAT – wówczas PCC nie obowiązuje.
Podobne zasady dotyczą zakupów i sprzedaży „w realu”, np. samochodów.
„Jeśli kupiliśmy samochód i sprzedajemy go po sześciu miesiącach, nie zapłacimy podatku dochodowego. Ale kupując pojazd bez faktury, musimy pamiętać o PCC” – zaznacza doradczyni.