Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z wicewojewodą Małopolski, Ryszardem Pagaczem.

Z dnia na dzień przybywa osób zarażonych Covid-19. Niestety w Małopolsce także przypadków przybywa. Przybywa też osób hospitalizowanych. To już czas, w którym małopolskie szpitale powinny zacząć odtwarzać łóżka covidowe, a władze Małopolski zastanawiać się nad przygotowaniem szpitali tymczasowych?

- Zwiększyliśmy ostatnio liczbę łóżek o 9. To niewielka ilość. Cały czas jesteśmy w pogotowiu. Jeszcze jest za wcześnie, żeby tak jak w szczycie pandemii zwiększać ilość łóżek covidowych. Jesteśmy przygotowani. Jak będzie trzeba przygotować dużą liczbę łóżek, tak będziemy robić. Na razie ostrożnie postępujemy. To też środki finansowe, które szpitalom trzeba płacić za gotowość.

W przestrzeni publicznej cały czas pojawiają się zachęty, żeby się szczepić przeciwko Covid-19. To zainteresowanie jednak spada. Niewielkie jest zainteresowanie szczepieniami w szkołach. Informacje od dyrektorów małopolskich szkół pokazują, że w Krakowie 18 placówek wyraziło gotowość przygotowania mobilnych stanowisk do szczepienia. W Tarnowie nie będzie żadnego takiego stanowiska. Zainteresowanie jest tak małe, że szkoły nie zdecydowały się na szczepienie uczniów w szkołach.

- Mamy problem. Młodzi ludzie nie myślą w kategoriach, że coś im zagraża. To cecha młodości. Cały czas prosimy i zachęcamy. Nie ma przymusu. Szczepienie to jedyny sposób na zabezpieczenie się przeciwko tej chorobie, żeby nie umrzeć. Ciągle są przypadki śmiertelne. Mamy nadzieję, że trafimy z apelem do ludzi w końcu i ilość chętnych do zaszczepienia się zwiększy. Jakby pandemia przyniosła takie skutki, że będzie coraz więcej chorych, może i chętnych do szczepień będzie więcej i mogą być kłopoty. Teraz problemu nie ma. Wszystko czeka.

Może jakaś akcja zachęcająca dla osób powyżej 12. roku życia? Może warto się skupić na młodszych rocznikach? Seniorzy w Małopolsce chętniej się szczepią niż osoby młodsze.

- Być może tak, chociaż za młodych ludzi decydują rodzice. Akcja powinna trafić do nich. Wyczerpaliśmy już zasób osób, które chętnie się szczepią. Dobrnęliśmy do takiego stanu, że ludzie na to nie patrzą. Szkoda. W tym momencie szczepienie to jedyne zabezpieczenie przeciwko chorobie.

Małopolska walczy też z wirusem ASF. W ubiegłym tygodniu zapadła decyzja o budowie ogrodzenia na granicy Podkarpacia i Małopolski. To ma zatrzymać przemieszczanie się dzikich zwierząt. Kiedy ten płot powstanie? To pomoże?

- To ogrodzenie przeciwko dzikim świniom. To jest wektor, który roznosi niebezpieczną chorobę. Ona nie jest niebezpieczna dla ludzi. Ona jest niebezpieczna dla dzików i świń hodowlanych. Mamy całą dokumentację. Dzisiaj pewnie pan wojewoda podpisze rozporządzenie w tej sprawie. Wykonaniem zadania zajmą się Lasy Państwowe. Mamy w planie spotkanie co do szczegółów, ale zmierzamy w kierunku budowy płotu. On będzie wzdłuż nieużytkowanej trasy kolejowej od Tarnowa do Szczucina. Zależy nam na odcinku od Żabna do Szczucina. To styk między Małopolską i Podkarpaciem. To, co dzieje się teraz na Podkarpaciu, to trudna sytuacja. Z dnia na dzień są kolejne ogniska. Dziś się dowiedziałem o kolejnych 10 ogniskach. To są bliskie odległości między tymi rolnikami po naszej stronie, którzy mają swoje gospodarstwa. Było podejrzenie kolejnego ogniska, ale okazało się ono negatywne. Teraz były dwa ogniska w powiecie tarnowskim. To gmina Skrzyszów i dwa zlikwidowane ogniska w gminie Szczucin. Ogniska zostały zlikwidowane. Na dzisiaj nie ma nowych. Dzięki Bogu. Dziękuję lekarzom weterynarii za szybkie działanie. Dzięki szybkiej utylizacji… Niestety zwierzęta są zabijane i utylizowane. Dzięki temu choroba się jednak nie rozprzestrzenia i nie ma kolejnych ognisk. Płot pomoże? Z pewnością tak. To nie tylko płot. Kolejnym zadaniem są zespoły szybkiego reagowania. Mam zgodę ministra Szefernakera na stworzenie doraźnego zgrupowania zadaniowego. W skład tych zespołów wejdą myśliwi spośród funkcjonariuszy Straży Granicznej i PSP. Zwolnieni zostali policjanci, którzy też bywają myśliwymi. Wszystko przez trudną sytuację na wschodzie.

Co z rolnikami? Ci, których trzoda jest wybijana, dostają 100% odszkodowania. Są też ci, którzy mają gospodarstwa w czerwonej strefie. Oni zwrócili się do pana z wnioskiem o zorganizowanie skupu interwencyjnego. Mają problem ze zbyciem towaru. Nikt nie chce kupować trzody ze strefy czerwonej. Taki skup powstanie w Małopolsce?

- Zaraz po spotkaniu w Szczucinie, wystąpiłem do ministra o interwencyjny skup. Problem w tym, że państwo nie ma swojego zakładu. To wszystko zakłady prywatne. Trudno zmusić prywatnego przedsiębiorcę, żeby realizował taki skup. Temat nie jest zamknięty. Nie ma odpowiedzi. Potwierdzam, że jest kłopot. Ci, którzy mają prywatne zakłady, niechętnie kupują z czerwonej strefy. To musi być na poziomie ministerstwa. Premier i minister znają temat. Czy takie działanie zostanie podjęte? Nie umiem odpowiedzieć.

Przejdźmy do inwestycji drogowych. W ubiegłym tygodniu wojewoda Małopolski wydał zgodę na budowę połączenia węzła A4 w Wierzchosławicach ze Strefą Aktywności Gospodarczej w Tarnowie. Na tę zgodę czekał wykonawca i mieszkańcy regionu. Czasu nie jest wiele. Inwestycja ma powstać do 2023 roku. Kiedy wykonawca pojawi się na terenie budowy? Uda się zdążyć?
- Z informacji, które mam, wynika, że już w październiku powinno być symboliczne wbicie łopaty. Wszyscy czekamy na tę inwestycję. Most w Ostrowie jest wyłączony z ruchu, trwa odbudowa mostu. Pewnie skończy się tak, że oba mosty powstaną w jednym czasie. To poprawi komunikację mieszkańcom Tarnowa i okolicznych gmin. Wiele osób z sąsiednich gmin dojeżdża do pracy do Tarnowa. Inwestycja jest bardzo oczekiwana. Mieszkam w Tarnowie. Zależy mi na tym, żeby poprawiło się bezpieczeństwo. Jedyne połączenie obecnie z autostradą to połączenie północne. Budowa tego łącznika poprawi komfort i bezpieczeństwo mieszkańców Tarnowa.

Od kilku tygodni na ulicach Tarnowa pojawiają się plakaty nawołujące do referendum ws. odwołania prezydenta Romana Ciepieli. Akcja została zainicjowana przez jednego z radnych. Temat nie jest jednak nowy. W Tarnowie pojawia się on od kilku lat. To referendum kiedykolwiek dojdzie do skutku? Powinno się takie referendum odbyć?

- Prezydent nie jest najlepszy. Jako radny także podniosłem rękę za nieudzieleniem mu absolutorium. Mieliśmy i mamy zastrzeżenia co do funkcjonowania zarządu, prowadzenia miasta w danym kierunku. Czym innym jest jednak skuteczność takiego referendum. To w dużej mierze kampania polityczna jednego z radnych, który ten temat nakręca. Nie sądzę, że się uda. W tradycji naszego społeczeństwa nie ma odwoływania w trakcie. Niewiele zostało do końca kadencji. W ten sposób radny chce zyskać społeczne poparcie. On kiedyś kandydował z ugrupowania, które wystawiło prezydenta Ciepielę. Nie sądzę, że się uda.