Kościelisko często jest nazywane alternatywą dla Zakopanego i ostatnio także dla Białki Tatrzańskiej. Spokojniej i nieco taniej, Czy to jeszcze aktualne w ten sierpniowy weekend?
Na pewno tak, aczkolwiek jesteśmy w trakcie wysokiego sezonu, więc te ceny są na pewno wyższe, więc taniej, ale pewnie nie dużo.
Kościelisko podniosło w tym roku opłatę klimatyczną, obecnie 2 zł 50 groszy płaci się za dobę. To wpływa na wybór miejsca wypoczynku?
Dla turystów nie ma to aż takiego znaczenia. To jest kwestia całego systemu. Podchodzę do niego odpowiedzialnie. Od początku mojej pierwszej kadencji staram się, żeby ta opłata była pobierana przez kwaterodawców, bo ona wraca. Jako samorządowcy jesteśmy w stanie te środki przekierować na działania związane z turystyką. Z tego utrzymujemy w zimie chodniki, utrzymujemy trasy biegowe. Kwota wydaje się może nieduża, ale kiedy weźmiemy pod uwagę liczbę osób, które wypoczywają w trakcie roku kalendarzowego na terenie naszego gminy, ta kwota robi wrażenie i ma znaczenie z punktu widzenia budżetu.
Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego, mówił, że w Zakopanem trzeba uszczelnić system, bo sporo tej z tej opłaty nie wpada do kasy miasta. Jak to wygląda w Kościelisku?
Mamy dedykowane system do poboru tej opłaty, do jej ewidencji. Mamy też system korzyści. Osoba, która odprowadza tę opłatę, ma zniżki na terenie gminy i poza nią. Obserwuję na terenie mojego samorządu, że niektórzy kwaterodawcy mają problem z jej pobieraniem, to jest jednak obowiązek. Kiedy jeździmy w inne rejony świata, ta opłata z automatu jest pobierana. Próbuję kwaterodawcom uzmysłowić jej znaczenie, żeby nie bać się jej pobierać. Trzeba pokazywać turystom, że kiedy tę opłatę uiszczą, to mają system zniżek, z którego mogą na terenie Podtatrza korzystać. Ta opłata poprzez rabaty i promocje na pewno im się zwróci. To jest kwestia dyskusji, tym bardziej że ministerstwo turystyki pracuje nad zmianami ustawowymi, żeby ta opłata miała charakter ogólnopolski.
Jako samorządowcy gmin górskich musimy pamiętać, że mamy swoją specyfikę. Obsługujemy w sezonie turystycznym wiele osób i ta opłata ma dla nas znaczenie. Musimy to uzmysławiać tym, którzy podejmują ostateczne decyzje.
Na opłatę turystyczną liczy też Kraków, bo byłyby to miliony w skali roku. Jeśli chodzi o Kościelisko, to ile wpada do kasy miejskiej?
Pobieramy w roku kalendarzowym około miliona stu tysięcy złotych. To jest kwota, która z roku na rok wzrasta. Za to kwaterodawcom bardzo dziękuję, ale mamy jeszcze sporo do nadrobienia. Będziemy starali się docierać do tych, którzy dzisiaj tej opłaty jeszcze nie płacą.
W kampanii wyborczej komitetu Przyszłość i Rozwój obiecywał pan rozwój ścieżek rowerowych. Ile kilometrów chciałby pan oddać wraz z końcem drugiej, ostatniej kadencji w Kościelisku?
Jak najwięcej. Temat ścieżek rowerowych to tak naprawdę temat powiatowy, regionalny. W moim programie pisałem o trzech kwestiach, które trzeba ponadlokalnie załatwić. Kwestia pierwsza to kwestia spójnego systemu ścieżek i szlaków rowerowych. Wójt gminy Kościelisko oczywiście może budować ścieżki na swoim terenie, ale to tak naprawdę sprawy nie załatwia, bo dzisiaj rowerzystów interesuje podróżowanie rodzinne z miejsca a do miejsca b.
W trakcie najbliższego konwentu samorządowców powiatu tatrzańskiego będziemy rozmawiali o rozwoju ścieżek i szlaków rowerowych na terenie całego powiatu tatrzańskiego i nie tylko. A mamy sporo do nadrobienia. Mam nadzieję, że najbliższe lata poświęcimy po pierwsze na opracowanie koncepcji, po drugie pozyskanie środków i jak najszybsze wdrożenie, żeby te kilometry rzeczywiście były widoczne pod koniec mojej drugiej kadencji. Bardzo mi na tym zależy, bo widać jak ten segment turystyki mocno się rozwija i ile osób chce aktywnie spędzać.
W programie komitetu była też obietnica stworzenia gminnego poradnika architektonicznego. Chodzi o promocję tradycji budowlanej i architektonicznej. Jaki z tym problem ma Kościelisko?
Bardziej chodzi o uświadamianie. Jako samorząd opracowaliśmy już w 2019 roku kodeks Poradnik Reklamowy, bo wprowadziliśmy wtedy uchwałę krajobrazową dotyczącą zasad związanych z sytuowaniem reklam i ich ewentualnym umieszczaniem w przestrzeni. Opracowaliśmy poradnik, który mówi, co wolno, czego nie wolno. Ten poradnik obowiązuje i widzimy, że mieszkańcy chętnie do niego sięgają. Oczywiście dyskutują z tym, co jest tam zawarte. W tej kadencji chciałbym stworzyć poradnik architektoniczny, żeby uzmysławiać, że jesteśmy odpowiedzialni za to miejsce, w którym żyjemy, za tę przestrzeń.
W odróżnieniu od Zakopanego Kościelisko podobnie jak Kraków ma uchwałę krajobrazową. Kraków będzie ją teraz zmieniał. Co pokazują doświadczenia związane z uchwałą krajobrazową w Kościelisku? Trzeba będzie zmieniać, liberalizować albo wzmacniać?
Ten dokument prowadziliśmy w roku 2019. Przez rok obowiązywała karencja na dostosowanie się do tych przepisów. Jest na pewno efekt w postaci uporządkowania przestrzeni. Widać to zwłaszcza, kiedy wjedzie się na tereny innych samorządów. U nas zniknęło ponad 300 różnego rodzaju nośników reklamowych. Na pewno trzeba być konsekwentnym. Uchwała to jedno, ale później trzeba egzekwować, trzeba mieszkańców uświadamiać, trzeba im tłumaczyć, po co tego rodzaju dokument powstał.
Normalnym jest, że ten dokument jest czymś żywym, ewoluuje. Przez cztery lata dokonaliśmy jednej korekty poprzez dopisanie możliwości umieszczenia szyldów przy nieruchomościach, gdzie nie ma ogrodzenia, żeby mieszkańców nie pozbawić możliwości informowania o prowadzonej na terenie danej nieruchomości działalności gospodarczej. Mam nadzieję, że takich samorządów będzie coraz więcej, bo widzimy, że tego rodzaju uchwały są potrzebne zwłaszcza w miejscowościach odwiedzanych przez turystów. To jest jednak rodzaj ochrony krajobrazu zarówno tego przyrodniczego, jak i kulturowego. Mam nadzieję, że zauważa wielu turystów, jak i jak i mieszkańców. To nie jest skierowane przeciwko nim, tylko docelowo właśnie dla nich.
To już druga pana kadencja jako wójta w Kościelisku, co oznacza, że już nie będzie pan mógł startować. Co dalej? Zakopane? Był pan do tego namawiany.
Byłem, ale z różnych względów z tej propozycji nie skorzystałem. Chciałem dokończyć kadencję na terenie swojego samorządu. Co dalej, to się okaże. Zobaczymy. Nie wykluczam tutaj startu w wyborach parlamentarnych przyszłości.