Jak ocenić rozwój intelektualny, a jak emocjonalny? W końcu czym jest dojrzałość szkolna? Pomimo że rodzice będą mogli liczyć na wsparcie psychologów i poradni, które wieńczą koniec stygmatyzującego określenia "odroczenie", to decyzja pozostanie w rękach rodziców.
W tej sprawie organizuje się warsztaty, na których rodzice uczą się rozpoznawać dojrzałość szkolną u swoich dzieci. Najbliższe w ten piątek w Wieliczce, a już za chwilę mała próba rozchwiania wątpliwości rodziców, którzy stoją przed wyborem - posłać swoje 6-letnie dziecko do szkoły czy nie?
Gośćmi programu "Przed hejnałem" byli: Maria Mostowik - psycholog dziecięcy, Małgorzata Grześkiewicz – dyrektor Samorządowego Przedszkola nr 5 w Wieliczce oraz dr Jakub Kołodziejczyk - psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Sylwia Paszkowska: Rodzice mają wątpliwości, bo już przygotowali się na nową rzeczywistość, a teraz wszystko zostało odwrócone. Czego boją się rodzice?
Małgorzata Grześkiewicz: Boją się warunków w szkole, braku opieki nad dzieckiem, mają wątpliwości co do dobrych posiłków, i wreszcie boją się, że dziecko emocjonalnie nie jest przygotowane do podjęcia nauki w szkole, że nie jest przygotowane na porażki.
Maria Mostowik: Boją się, że dziecko sobie nie poradzi, co prawda, obserwują je, ale martwią się, że ich opinia jest subiektywna, więc przychodzą do poradni. My bierzemy pod uwagę różne rzeczy, obserwując dziecko. Sprawdzamy, czy jest dojrzałe fizyczne, intelektualnie, czy np. ma dobrze rozwiniętą koncentrację, czy słucha, czy potrafi usiedzieć, czy wykonuje polecenia - to wszystko składa się na dojrzałość szkolną. Każde dziecko ma własny rytm rozwoju, nie wszystkie dzieci rozwijają się w tym samym tempie, jest czasem taki moment, że dziecko nagle dostaje olśnienia i wszystkie umiejętności wchodzą na wyższy poziom. Tak też się zdarza.
Sylwia Paszkowska: Są też dzieci np. z mniejszych miejscowości, dla których pójście do szkoły jest szansą - może to z myślą o nich została stworzona reforma i ten pomysł posyłania dzieci w wieku sześciu lat do szkoły.
Maria Mostowik: Są badania, które mówią jasno, że im dłużej dziecko chodziło do przedszkola, tym lepiej radzi sobie w szkole. Dziecko musi mieć czas, by nauczyć się radzić sobie nie tylko z porażkami, ale też z sukcesami.
Małgorzata Grześkiewicz: Niewiele dzieci rozwija się harmonijnie i to w przedszkolu właśnie jest czas na to, by wyrównywać te deficyty poprzez indywidualne podejście do dziecka.
Sylwia Paszkowska: Niektórzy posyłają swoje dzieci do przedszkola w wieku sześciu lat, inni posyłają dzieci znacznie wcześniej. Co można zaobserwować, porównując te dzieci?
Małgorzata Grześkiewicz: Sześc lat to zdecydowanie za późno. Dziecko nabyło już w domu różne nawyki, złe nawyki, z którymi musimy walczyć.
Sylwia Paszkowska: Jakie to nawyki?
Małgorzata Grześkiewicz: To kultura bycia, umiejętność nawiązywania kontaktów, rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie z porażkami, sukcesami czy nawet proste czynności samoobsługowe.
Sylwia Paszkowska: "Sześciolatki niezdolne do rozpoczęcia nauki są albo niedorozwinięte, albo chore, albo leniwe, albo głupio chowane. Współczujmy rodzicom" – napisał na swoim profilu na Twitterze prof. Jerzy Vetulani.
Maria Mostowik: Prof. Vetulani brał pod uwagę kwestie intelektualne i tu właściwie nie ma co dyskutować, ale my rozmawiając o dojrzałości szkolnej bierzemy pod uwagę dojrzałość emocjonalną i dojrzałość społeczną. Cały czas ta rozmowa kręci się wokół dzieci, które mają troskliwych rodziców, a problem dotyczy jednak tych dzieci, które mieszkają w małych miejscowościach i w środowiskach, które niewiele oferują, jeśli chodzi o dostęp do wiedzy i kultury.
Sylwia Paszkowska: Jak wygląda edukacja w innych krajach?
Dr Jakub Kołodziejczyk: Istnieje trend, by wiek obowiązku edukacji obniżać, ale to polega na tym, że wydłuża się czas nauki, wydłużając naukę w przedszkolu, a w Polsce jest próba przesunięcia dojrzewania naszych dzieci o jeden rok.
Sylwia Paszkowska: W piątek w Wieliczce spotkanie dla tych rodziców, którzy mają wątpliwości.
Małgorzata Grześkiewicz: Rodzice muszą wiedzieć, że nie są sami, trzeba postawić na współpracę między nimi a nauczycielami przedszkolnymi, szkolnymi, pedagogami, psychologami, zaufanie jest tu bardzo ważne.
Sylwia Paszkowska: Ja nie jestem zwolenniczką pozostawiania decyzji rodzicom. Nie wszyscy biorą pod uwagę dobro dziecka, niektórzy kierują się własną wygodą.
Małgorzata Grześkiewicz: Te motywacje są bardzo różne. Niektórzy posyłają dziecko do szkoły, tylko dlatego, że inni tak robią.
Maria Mostowik: Rodzice nie są osamotnieni, jesteśmy my, są poradnie i tam można uzyskać informację, czy dziecko poradzi sobie w szkole. Obiecałam wczoraj jednej z mam, że zacytuje jej słowa, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że jej dziecko jest mądre i poradziłoby sobie w szkole, ale ona chciałaby zostawić dziecko w domu, by ono mogło się bawić i korzystać z dzieciństwa, bo jak już pójdzie do szkoły, to do końca życia będzie musiało już podejmować decyzję i prowadzić odpowiedzialne życie.
Małgorzata Grześkiewicz: Ważne, by nie przegapić tego momentu dojrzałości szkolnej, on jest bardzo ważny i trzeba uważać, by dziecko nie zatrzymało się w rozwoju.