Zapis rozmowy Sławomira Wrony z burmistrzem Gorlic, Rafałem Kuklą.

W Miejskim Zespole Szkół numer 6 zanotowano pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem u jednego z uczniów. 26 uczniów z jego klasy przeszło na zdalny tryb nauczania. Te decyzje już zapadły?

- Tak. Ta klasa ósma została objęta kwarantanną do 20 września. Jest nauczanie zdalne. Poza tym w szkole podstawowej numer 5 mamy sześciu uczniów na kwarantannie. Do tego jednego uczestnika wymiany międzynarodowej z Litwy, który po powrocie całej pozostałej grupy na Litwę został tutaj z opiekunem. Do czasu odbycia kwarantanny musi tu zostać. Jest zakażony koronawirusem. Dzieci i nauczyciele, którzy mieli z nim kontakt, są objęci kwarantanną.

Na razie kwarantanna dotyczy tylko klas i grup, które miały kontakt. Nie całych szkół?

- Tak. To jest ustalane przez powiatową stację sanitarno-epidemiologiczną na podstawie wywiadu.

Ryzyko występowania kolejnych takich przypadków mają ograniczyć szczepienia także wśród uczniów od 12. roku życia. Dużo gorlickich szkół zadeklarowało szczepienie uczniów? Będzie pan zachęcał dyrektorów, by włączali się w tę akcję?

- Oczywiście zachęcamy. Na wczoraj akces zgłosiło 24 uczniów od 12. roku życia w górę i 1 rodzic.

To w jednej szkole, czy we wszystkich szkołach?

- Ogólnie z naszych pięciu placówek. Te dane wśród młodych uczniów są niskie. Pracujemy nad tym. Chodzi o świadomość rodziców. Jeśli mamy do czynienia z małoletnimi, dochodzi podejście rodziców. Jest wiele kampanii antyszczepionkowych. To nie jest proste. My jednak zachęcamy. Jesteśmy w kontakcie ze stacją sanitarno-epidemiologiczną i dyrektorami szkół. Zalecenia są takie, żeby w szkołach stosować maseczki w przestrzeniach wspólnych, jest pomiar temperatury przy wejściu i WF na świeżym powietrzu.

Nigdzie w Małopolsce nie jest to temat łatwy. Patrzyłem na statystyki szczepień. Gorlice nie są prymusem...

- Nie są. Na początku byliśmy. Same Gorlice jeszcze dobrze, ale okolica obniża średnią. Przez chwilę byliśmy w czołówce, walczyliśmy o miano miejsca pierwszego.

Co się stało? Dlaczego zainteresowane tak spadło?

- Nie wiem. Może chodzi o świadomość osób? Wiele hejtu jest na nas, bo promujemy szczepienia. Ja nikogo nie zmuszam do szczepienia. Promujemy je, żeby dotrzeć do ludzi. Oni podejmują decyzję. Dlaczego? Ciężko powiedzieć. Pewnie ludzie, którym zależało na przemieszczaniu się w Europie i poza granicami, podjęli tę decyzję. Ludzie świadomi wykonali szczepienia. Część osób z różnych powodów nie. My to promujemy. Jeśli można przygotować przy okazji imprez punkty szczepień, organizujemy to.

W tym roku uda się wywieźć toksyczne odpady złożone nielegalnie na terenie rafinerii Glimar? To problem, który ciągnie się od lat. Teraz jest szansa na finał tego wszystkiego. Niestety ostatnio się okazało, że odpadów jest więcej, niż wcześniej szacowano. Założony budżet wystarczy?

- Wywóz założonej ilości, na którą składaliśmy wniosek i mamy dofinansowanie, wykonywany jest zgodnie z harmonogramem. Do końca roku ten wywóz ma się zakończyć. Niemniej jednak w toku wywożenia… Bazowaliśmy na dokumentacji inwentaryzacyjnej przeprowadzonej przez laboratorium, które wykonywało ekspertyzę na rzecz prokuratury. Oni byli upoważnieni do wejścia w teren i przebadania tego, co jest złożone. W miarę usuwania pewnych części dokonuje się pomiarów i analiz, co i jak wywozić. Istnieje podejrzenie, że odpadów może być więcej. Jest różna waga zbiorników i beczek. Im bliżej będziemy końca - jest jeszcze nieco materiału do wywiezienia - tym łatwiej będzie ocenić, ile jest tego ponad stan. Wtedy zbadamy, co to jest i czy trzeba się starać o wniosek o dodatkowe dofinansowanie. Jesteśmy w kontakcie z firmą utylizującą, nadzorujemy to. Etat lub dwa muszą się zajmować tylko tym. Monitorujemy każdy pojazd. Musimy zbierać i rozliczać dokumenty.

Skomplikowana operacja...

- Tak. Rozliczeń jest dużo. Dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska musi być to idealnie zrobione.

Zbliżamy się do okresu, kiedy z niepokojem będziemy słuchać o jakości powietrza. Temperatury powoli spadają, ogrzewanie niedługo zostanie uruchomione. Z tym się wiąże emisja zanieczyszczeń. W Gorlicach wydarzyło się w tym roku coś, co daje nadzieję, że w sezonie zimowym będzie się oddychać lżej? Z tego co pamiętam, przeprowadzono inwentaryzację. Ilość palenisk pozaklasowych to ciągle duża liczba?

- Inwentaryzacja jest przeprowadzana. Małopolska baza inwentaryzacji, która obowiązywała, została wyłączona z użytku. Od 1 lipca zbieramy dane do ogólnopolskiej bazy.

Nie wystarczyło przepisać danych, które już mieliście?

- Nie. To była małopolska baza. Ona była sprzed kilku lat. Musi być nowa. To inne ankiety. Robimy to. Do końca 2021 roku powinniśmy mieć zinwentaryzowanych 70% budynków. Już mamy 20-30%.

To niewiele.

- Rozpoczęliśmy to w lipcu. To dużo. Do końca roku założone jest 70%. Tak niestety jest. Teraz jest centralna ewidencja związana z Programem Ochrony Powietrza. Tu są inne ankiety. W tym roku na dofinansowania do wymiany źródeł ciepła zaplanowaliśmy około 158 tysięcy złotych na dotacje. Udzieliliśmy ich już na powyżej 120 tysięcy. 2/3 już są zrealizowane.

Ile palenisk dzięki temu udało się usunąć?

- Nie powiem dokładnie. Znaczna ilość na pewno. Kwoty są różne. Oprócz tego dofinansowujemy i działamy w programie odnawialnych źródeł energii. Z innymi gminami wspieramy możliwość utworzenia instalacji OZE na budynkach mieszkańców za kwotę 1 miliona 300 tysięcy złotych. To znaczne wsparcie. Tu wchodzi fotowoltaika, pompy ciepła, kotły na biomasę. Inwestycji jest dużo. Listy z naddatkami realizowaliśmy i będziemy to robić. Wrócimy też do kontroli interwencyjnych. Kontrole palenisk i spalania… Już były mandaty w tym temacie. Informujemy, czym należy palić, żeby poprawić wiedzę i świadomość ludzi.