Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Trzeciej Drogi, Rafałem Komarewiczem.

Ten tydzień w Krakowie przyniósł najważniejszą polityczną informację, czyli deklarację prezydenta Jacka Majchrowskiego o wycofaniu się z wyborów. Szykuje się pan w Krakowie do wyborów prezydenckich?

- Mamy 4 miesiące do wyborów. Najważniejsze dla mnie teraz jest to, żeby jak najszybciej powstał rząd premiera Tuska. Jeśli pan pyta o układanki, kto ma być kandydatem na prezydenta, to jest czas. Porozmawiamy o tym z naszym potencjalnym koalicjantem, czyli PSL w bardzo dobrym sojuszu, jakim jest Trzecia Droga.

Pan jest jednym z możliwych kandydatów?

- Na dziś wszystkie osoby, które działają w Krakowie, są potencjalnymi kandydatami. Decyzji jeszcze nie ma.

Mówi pan o wspólnym kandydacie Trzeciej Drogi czy wspólnym kandydacie z KO?

- Na dziś rozmawiamy z naszym koalicjantem, czyli Trzecią Drogą. Chcemy, żeby ten komitet dalej działał. Możemy wystawić kandydatów do Sejmiku, do powiatów. Będziemy o to zabiegać. PSL jest zainteresowany. Czekamy na decyzję naszych władz w Warszawie.

Własny kandydat Trzeciej Drogi, własny kandydat PO, kandydat Lewicy... Przy takim rozdrobnieniu bardzo realna jest II tura dla kandydata PiS i Łukasza Gibały.

- Nie wiem, czy pan pamięta, ale 10 dni przed wyborami Trzecia Droga była pod progiem. Dostaliśmy 14,5%. Kampania, dobrzy kandydaci mogą zmienić wynik wyborów.

Pan wierzy, że udałoby się wyłonić wspólnego kandydata PO i Trzeciej Drogi?

- Na dziś PO zgłosiła swojego kandydata. Trudno tak rozmawiać. On by chciał naszego poparcia. To nie jest rozmowa. Decyzje podejmuje się przed ogłoszeniem kandydata. Jak będziemy mieli swojego kandydata na prezydenta Krakowa, będziemy rozmawiać. Czy to się uda? Nie umiem powiedzieć.

Trzecia Droga raczej swego poparcia nie udzieli Aleksandrowi Miszalskiemu?

- Trudno, żebyśmy dziś udzielili poparcia kandydatowi innej partii. Pewnie wystawimy swojego kandydata jako Trzecia Droga. Wystawimy też świeżych kandydatów do Rady Miasta Krakowa. To będą ludzie z nowymi pomysłami. Wielu kandydatów startuje do rad dzielnic 10 grudnia. Zachęcam do udziału w tych wyborach. To nowe pokolenie, które chce zmieniać rzeczywistość.

Nie ma dużego wyboru w Trzeciej Drodze. Pan albo poseł Raś?

- Mamy też Piotra Kempfa z PSL. Między tymi kandydatami będzie rozmowa, kto ma być głównym kandydatem w wyborach prezydenckich.

Jak pan ocenia decyzję prezydenta, który wskazał na wiceprezydenta Kuliga, jako swojego kontynuatora? Był pan szefem prezydenckiego klubu w Radzie Miasta.

- To decyzja pana prezydenta. Współpracowałem z prezydentem Kuligiem. Trudno mi się wypowiadać w tym temacie. Pan prezydent dziwnie zrobił. Jak przedstawia swojego kandydata, powinien wystąpić razem z nim. Mam wrażenie, że to wybranie mniejszego zła.

Pan się dystansuje, czyli raczej nie byłby to kandydat, którego by poparła Trzecia Droga?

- Pan prezydent Kulig ma swoje środowisko polityczne, zaplecze, ludzi, którzy mu pomogą. To jednak nie jest kandydat Trzeciej Drogi i żadnego ugrupowania politycznego. Każde ugrupowanie chce wystawić swojego kandydata.

Kiedy poznamy decyzję Trzeciej Drogi?

- Trzeba poczekać. Trudno mi powiedzieć, kiedy to będzie. Zrobimy to w odpowiednim momencie.

Po przejęciu przez parlament obywatelski projektu ustawy o in vitro, samorządy powinny wygasić swoje programy? Kraków ma taki program.

- Cieszę się, że pan pyta o to. Jestem zadowolony, że in vitro jest pierwszą ustawą uchwaloną przez Sejm X kadencji. Wiele lat mówiłem, że in vitro powinno być finansowane z budżetu państwa. Jestem uczestnikiem w podjęciu tej decyzji. W projekcie obywatelskim jest kwota ponad 500 milionów złotych na in vitro. Sejm wyraził wolę, sprawy operacyjne są dla ministerstwa zdrowia. Będzie możliwość, żeby gminy, które to finansowały, mogły pieniądze przeznaczyć na chodniki, place zabaw, szkoły, remonty dróg. To odciążenie dla budżetu Krakowa. To około 2 milionów złotych jak nie więcej. Kraków będzie mógł uwolnić te pieniądze. In vitro będzie dla wszystkich zakwalifikowanych.

To jedna z odmrożonych ustaw. Marszałek Hołownia chce wyciągać kolejne. Jest tam projekt powiązania wysokości wynagrodzenia nauczycieli ze średnią w gospodarce krajowej. To jest do przyjęcia? Jest obietnica 30% podwyżki dla nauczycieli. Jak to połączyć?

- Gdy rosną koszty życia i płace, nauczyciele powinni mieć to powiązane. To dobry pomysł. Trzeba poznać szczegóły, ale jestem za. Nauczyciele powinni godnie zarabiać. Oni wychowują przyszłe pokolenia Polaków. Oni pomagają rodzicom w wychowywaniu dzieci. Ich zarobki powinny być takie, żeby najlepsi chcieli zostać nauczycielami. Pensje powinny być płacone z budżetu państwa. Będę zabiegał, żeby to nie gminy płaciły pensje nauczycielom. Nauczyciele powinni być państwowymi urzędnikami.

Czyli to jest dobre rozwiązanie do przyjęcia?

- Tak. Procentowy udział jest do dyskusji, ale nie może by tak, że co jakiś czas nauczyciele domagają się na ulicach godnego życia.

Kiedy realnie nauczyciele mogą dostać większe pieniądze?

- Trudno powiedzieć. Ten projekt będzie wprowadzany pod obrady Sejmu. Na pewno jak najszybciej. Kuriozalne jest, że dwa miesiące po wyborach będzie nowy rząd. To niepoważne. Mogliśmy tym się już zajmować, ale prezydent w porozumieniu z PiS nam na to nie pozwala.

Ustawa metropolitalna dla Krakowa też w pierwszej kolejności czy może poczekać?

- Jak najbardziej. Wszystkie dodatkowe środki dla Krakowa są potrzebne. Trzeba się zastanowić, jak ma wyglądać komunikacja między Krakowem i gminami ościennymi, żeby wszyscy się rozwijali. W najbliższym czasie będzie to tematem obrad nowego Sejmu.