Zapis rozmowy Jacka Bańki z Rafałem Komarewiczem, liderem krakowskiej listy Trzeciej Drogi:

Na jaki efekt telewizyjnej debaty liderów pan oczekuje? Komentatorzy byli zgodni - Szymon Hołownia był jednym z tych polityków, którzy wczoraj wypadli najlepiej.

Ja też uważam, że Szymon wypadł naprawdę bardzo dobrze, przedstawił dość konkretnie to, co chcemy zrobić w Polsce, co chcemy zmienić w naszym kraju po wygranych wyborach i stworzeniu opozycyjnego rządu, który stworzy obecna opozycja. Po Szymonie było widać energię, spokój, było widać konkrety. To naprawdę dobrze wróży i dla mnie bardzo ważną rzeczą jest to, że przedstawiciele opozycji naprawdę bardzo konkretnie merytorycznie, ale też ze zrozumieniem przedstawiali swoje tezy, przedstawiali to, co chcą zrobić i widać, że opozycja po wygranych wyborach będzie mogła się porozumieć i będzie mogła stworzyć dobry rząd dla Polaków, który będzie zmieniał Polskę.

Pytam pana o ten oczekiwany efekt, bo tuż przed debatą znowu pojawił się sondaż, w którym ponownie Trzecia Droga była poniżej progu.

Oczywiście zawsze trzeba się pochylić nad sondażami, natomiast my w sobotę mieliśmy konwencję w Krakowie, w hali Cracovii, naprawdę było dużo dobrej energii, która spowodowała, że wyszliśmy z niej z chęcią do działania. Widzieliśmy tam, że nasze wyniki są stabilne, według naszych badań około 10%. Chodzi nam teraz tylko o to, żeby jak najwięcej wyborców na nas zagłosowało, bo szanowni państwo pamiętajcie to jest taki wybór - albo wybór Trzeciej Drogi, albo trzecia kadencja PiS-u i tutaj muszą krakowianie, Małopolanie i w ogóle Polacy zdecydować, czego chcą.

10% nie da raczej dwóch mandatów w Krakowie.

My w tym momencie walczymy o jak najlepszy wynik. Codziennie rozmawiamy z krakowianami, codziennie, rozdajemy w całej Małopolsce ulotki, gazetki, to jest dla nas ważne. Myślę, że wynik przyjdzie sam jeżeli będzie dobra praca, jeżeli będziemy na tyle przekonujący dla krakowian i Małopolan, że na nas zagłosują.

Podczas tej krakowskiej konwencji Trzeciej Drogi padały słowa między innymi o pojednaniu. Rozumiem, że chodzi o pojednanie, ale na warunkach, jakie postawi opozycja? To znaczy, pojednanie będzie możliwe, kiedy wygra, tak? Inaczej nie jest możliwe?

Pojednanie zawsze jest możliwe, natomiast pamiętajmy, że nawet to, co zostało przedstawione na wczorajszej tak zwanej debacie przez pana premiera Morawieckiego, nie wróży tego, żeby ktokolwiek chciał się pojednać. Tam jest tylko i wyłącznie patrzenie w przeszłość, odnoszenie się do pana Tuska. My naprawdę nie chcemy na to patrzeć. Polska to jest kraj, który ma przed sobą przyszłość, a nie tylko ma za sobą historię, więc pojednanie ze strony PiS-u ja nie wiem, czy jest możliwe, natomiast z naszej strony jak najbardziej. Nie chodzi o to, żebyśmy kłócili się w momencie, kiedy wygra pozycja. Wiadomo, że ci ludzie, którzy niestety okłamali swoich wyborców, czyli mówimy tutaj o władzach PiS-u , trzeba będzie je rozliczyć, ale absolutnie chcemy budować wspólnotę razem ze wszystkimi, którzy zostali oszukani przez PiS.

To w jakich okolicznościach zadziała klej i herbata? Bo taką figurą się posłużył Szymon Hołownia w Krakowie.

Tak jak powiedziałem, my w tym momencie walczymy o jak najlepszy wynik, to jest dla nas najważniejsze. Mam nadzieję, że przekonamy krakowian i Małopolan do tego żeby za nas zagłosowali, natomiast to nie będzie tak, że ten, kto głosował na PiS, jest zły. Nie, to są ludzie, którzy zostali po prostu zmanipulowani przez władze PiS-u, przez pana Kaczyńskiego Morawieckiego i innych.

Mówi pan o tym, że Polacy zostali oszukani, ale w jaki sposób?

Przykładowo, czy słyszał pan w telewizji publicznej cokolwiek na temat afery wizowej? Czy słyszał pan o tym, że jak jedzie pan zatankować na stację Orlenu, to ma pan kartkę z napisem „dystrybutor zepsuty”, a wchodzi pani i pyta się pan obsługi kiedy naprawią, a oni mówią, że Obajtek im kazał napisać, że zepsuty dystrybutor, a nie ma paliwa, czy pan to słyszał? Czy to jest prawda? To wszystko faktycznie się dzieje i część Polaków w ogóle o tym nie wie. Czy taka jest rola mediów publicznych? Taka jest rola polityków, żeby nie informować ludzi o tym, co się dzieje?

Jesteśmy w mediach publicznych i o tym rozmawiamy.

I bardzo się cieszę. Uważam, że niestety Warszawa to jest zupełnie co innego niż Kraków, cieszę się, że u państwa można powiedzieć prawdę i można powiedzieć o tym, co się dzieje w Polsce, w Krakowie i oczywiście w Małopolsce.

Panie przewodniczący podczas konwencji wrócili państwo do projektu „akademik za złotówkę”. Za złotówkę dla każdego?

Nam chodzi o to, aby wyrównać szanse. Studenci, którzy przyjeżdżają z odległych miast, muszą wynajmować w Krakowie mieszkania, muszą gdzieś mieszkać. Jeżeli mają studia dzienne i to są na przykład studia takie jak prawo, studia medyczne, stomatologia, to są takie studia, które muszą stacjonarnie się odbywać. Chcielibyśmy, żeby wszyscy mieli równe szanse, więc dla tych osób, które są spoza Krakowa, jak najbardziej chcemy stworzyć program, który spowoduje, że będzie ich stać na to, żeby mogli w Krakowie studiować.

A kto za to zapłaci? Uczelnie?

To będzie program rządowy. W tym momencie my, jako politycy, jako osoby, które widzą potrzebę, mówimy o pewnym problemie i mówimy, jak go chcemy rozwiązać. Oczywiście w momencie kiedy wygramy z PiS-em i będziemy rządzić, to będzie jeden z głównych punktów, który będziemy chcieli wprowadzić. Oczywiście do tego są potrzebne procedury, są potrzebne ustawy, które to zagwarantują.

Również większe pieniądze dla uczelni, bo świat akademicki mówi o tym, ile zarabiają młodzi naukowcy - niewiele więcej, niż najniższa krajowa. Mówią o tym, jakie są też nakłady na naukę. To, jak rozumiem, musi być warunek programu „akademiki za złotówkę”?

Ja myślę, że przyszłość jest związana z nauką i z rozwojem, więc kwestie dotyczące nauki i w uczelni i w szkole podstawowej, czy średniej są priorytetowe. Szymon mówił podczas naszej konwencji o tym, ile Polacy wydają na korepetycje dla swoich dzieci, to są gigantyczne pieniądze.

Siedem i pół miliarda złotych.

Tak, to są pieniądze, które powinny pójść do szkół, uczelni i tam powinni być nauczyciele, którzy dobrze zarabiają, którzy mają postawę programową taką, która daje możliwość dostania się dzieciom na studia. To jest całkowita zmiana tego, co mamy teraz. Ja słyszałem na przykład, że nie przyjedzie wycieczka do Krakowa, jeżeli nie odwiedzi Wadowic. To są takie rzeczy, że my robimy coś przy okazji, nie może tak być, że ideologia jest podstawą, a nie rzeczy, które są ważne dla dzieci, dla młodzieży.

Na koniec jednym zdaniem - jak zastopować tę pełzającą prywatyzację edukacji? 7,5 miliarda idzie na korepetycje, co z tym zrobić?

Oczywiście trzeba po prostu zmienić postawę programową, trzeba powiedzieć dokładnie, co młodzież, co dzieci muszą wiedzieć, żeby dostać się na studia, żeby się rozwijać. Trzeba oczywiście dofinansować szkołę i nie mówię tutaj o samych budynkach, tylko mówię przede wszystkim o nauczycielach, nauczyciel powinien być lepiej opłacany, więcej powinno iść na badania, więcej powinno iść na uczelnie, to są podstawowe rzeczy.