W zeszłym tygodniu prezydent Nawrocki podpisał kilkanaście ustaw, m.in. o wyższym podatku CIT, który zapłacą banki. Co będzie z kilkunastoma projektami ustaw, które trafiły do Sejmu z Pałacu Prezydenckiego? Posłowie będą pracować w ogóle nad tym?
- To pytanie do nowego marszałka, pana Czarzastego. Ja uważam, że nad wszystkim powinniśmy pracować. Jak marszałkiem był Szymon Hołownia, projekty obywatelskie i prezydenta były w obiegu. Każda ustawa zasługuje na uwagę. Można ją odrzucić, albo poprawiać. Natomiast to powinno wejść do prac Sejmu.
Nowy marszałek uruchomił zamrażarkę?
- To się okaże. Są takie deklaracje, że nie wszystkie ustawy będą procedowane. Po czynach go poznamy. Ja jestem zdania, że nie ma znaczenia, czyje ego jest wyższe. Wszystko robimy dla Polaków. Niestety wewnętrzne ambicje biorą górę.
Koalicja 15 października ma plan B na wypadek, gdyby prezydent Nawrocki skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę budżetową bez podpisu?
- Z tego co wiem, nie jest to możliwe.
Skierował już prezydent Duda, z podpisem.
- Bez podpisu? Ustawa budżetowa to ustawa, która ma być przyjęta przez Sejm. To jedyna ustawa, z którą prezydent nie bardzo ma co zrobić według Konstytucji. Działania w kierunku przyspieszonych wyborów? To byłby rodzaj zamachu stanu.
Ale raz już to zrobił prezydent Duda.
- Niepodpisanie przez prezydenta ustawy budżetowej to rodzaj zamachu stanu. Pewnie prezydent nie pójdzie w tym kierunku. Jak pójdzie, złamie Konstytucję.
Pan wystartuje w wyborach na szefa Polski 2050?
- Nie. Nie mam takich zamiarów. Nie wykluczam, że będę się starał o poparcie ws. wejścia do Rady Krajowej.
Pan do Rady Krajowej?
- Zastanawiam się. Zobaczymy. Na przewodniczącego nie zamierzam. Pewnie pan zapyta o wszystkich kandydatów...
Jest piątka, czy więcej w tym momencie?
- Z moich informacji wynika, że jest piątka kandydatów. To pokazuje, że jesteśmy partią demokratyczną. W PO i PiS jest po jednym kandydacie. W PSL tak samo. U nas jest kilka osób, które chcą nadać inny kierunek naszej partii. Niech działają. Mają do tego prawo. Na tym polega demokracja. 9 albo 10 stycznia wybierzemy władze. Przy takiej ilości kandydatów będzie pewnie II tura.
W tej piątce ma pan swojego faworyta?
- Jest kilka osób, które są mi bliskie, ale jest nieco tematów, gdzie się nie zgadzam. Ja jestem zdania, że musimy być bardziej przyjaźni przedsiębiorcom. Możemy im pomóc. Nie możemy zapominać o komponencie społecznym.
Jest piątka, a być może więcej tych kandydatów będzie. Jest jeszcze poseł Śliz, który na razie nie mówi tak, nie mówi nie.
- Tak. Nie wiem, jaka będzie decyzja Pawła Śliza, czy będzie chciał startować.
Może być tak, że Szymon Hołownia nadal będzie szefować ugrupowaniem, jeśli te plany międzynarodowe nie wypalą?
- Tak. To bardzo prawdopodobne według mnie.
„Bardzo prawdopodobne”? Nie „możliwe”, tylko „bardzo prawdopodobne”?
- Tak. Szymon Hołownia, jak mu nie wyjdą plany, może wystartować w wyborach na szefa partii. Do 10 grudnia muszą się kandydaci zarejestrować. Uważam, że Szymon może wystartować.
Rozumiem, że będzie się musiał zarejestrować do 10 grudnia?
- Oczywiście. Każdy musi zebrać 80 podpisów członków partii. Wtedy będzie stratował.
Bardzo ciekawe, to czekamy do 10 grudnia...
- To moje zdanie. Ja tak uważam. Czy będzie? Zobaczymy.
Co z pana projektem ustawy o opłacie turystycznej? Kiedy rozpocznie się praca nad tą ustawą? Wie pan coś na ten temat?
- To ciekawa sprawa. Teraz ustawa jest w konsultacjach. One się kończą 12 grudnia. Zachęcam krakowian do konsultowania tego. Im więcej będzie opinii, tym będzie można bardziej naciskać na przyspieszenie prac. Następny etap to prace w Sejmie. Tu zależy wszystko od marszałka Czarzastego. Jak marszałek zastosuje zamrażarkę, wtedy tam będzie. Będziemy jednak naciskali, żeby to weszło. Jak będzie w Sejmie, 3 miesiące i będziemy wiedzieli, czy większość chce wprowadzić opłatę turystyczną. Mam nadzieję, że wtedy wiosną Kraków z tego skorzysta i miliony wpłyną do budżetu miasta.
To miało przyspieszyć również pracę Ministerstwa Sportu i Turystyki? Przyspieszyła to ta pana inicjatywa?
- To nic nie zmienia. Słyszeliśmy do ministra, że to wejdzie do wykazu prac rządu. To rozpoczęcie prac, że rząd się zgadza, ale nie wiemy, kiedy będzie realizacja. Ta ustawa jest tak prosta, opłata jest fakultatywna – maksimum 5 zł – i są zwolnienia dla danych grup. Warto to wprowadzić, potem można nowelizować. W kontekście kraju to kilkaset milionów dla gmin i mieszkańców. Wzrastają koszty komunikacji miejskiej, odbioru śmieci. To też jest związane z nadmierną turystyfikacją.
Zresztą o podobnym rozwiązaniu minister Raś mówił.
- Zachęcam ministra Rasia. Problem w tym, że jest pewien tort. Z tego tortu każdy chce dostać pieniądze. Ja uważam, że 100% powinno być dla mieszkańców gmin. Oni ponoszą koszty turystyfikacji.
Wybiera się pan dziś przed budynek Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na protest w sprawie S7? Będą tam politycy, samorządowcy, prezydent podobno ma się pojawić.
- Zaskoczył mnie pan, że politycy mają tam być.
Senator Piątkowska jest na tego typu spotkaniach.
- Jestem zdziwiony, że GDDKiA przygotowała takie warianty. Rozmawiałem o tym kilka miesięcy temu. Miałem informację, że to będzie bardziej skonsultowane. S7 nie może powstać bez zgody strony społecznej. Każdy się co do tego zgadza. Przedstawianie 3 wariantów z 6, które przedstawił poprzedni rząd, nie jest poważne. Wolałbym, żeby po zmianie rządów, po tym, co mówiliśmy, żeby to było wprowadzone w życie. Rozmawiałem 3 miesiące temu o tym z politykami PSL, którzy kierują GDDKiA. Miałem inne zapewnienia. Protest jest słuszny. Sugeruję politykom nacisk na naszych kolegów.
Pan naciska w tej sprawie?
- Tak. Będę naciskał. Pokazujemy, że jesteśmy ze społeczeństwem, ale to też nasz rząd. Musimy działać, rozmawiać z premierem Kosiniakiem-Kamyszem. Minister Klimczak to nominat PSL. GDDKiA to też Ludowcy. Musimy się spotkać i rozwiązać problem, który sami sobie stworzyliśmy.