- Wykluczenie z zawodu mimo braku zakazu sądowego
Mateusz Klinowski, były burmistrz Wadowic i wykładowca UJ, został skazany za awaryjną odbudowę mostu bez pełnej dokumentacji. Mimo że sąd nie zakazał mu wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego, automatycznie stracił stanowisko z mocy prawa – na podstawie przepisów wprowadzonych przez tzw. "ustawę Gowina". -
Dalsza działalność naukowa w cieniu absurdu
Choć Klinowski nadal prowadzi badania i kieruje projektami finansowanymi z NCN, może być zatrudniony jedynie na etacie naukowo-technicznym, niewymagającym niekaralności. Nie może jednak nauczać ani się habilitować – jego kariera naukowa została formalnie zamrożona. -
Przepisy nieadekwatne i potencjalnie represyjne
Obowiązujące prawo nie pozwala na ocenę sytuacji indywidualnej – utrata pracy następuje z automatu, niezależnie od charakteru czynu i decyzji sądu. Klinowski wskazuje, że mechanizm ten może być wykorzystywany politycznie do eliminowania niewygodnych osób z życia publicznego i akademickiego. -
Petycja w obronie wolności akademickiej
Klinowski wraz z innymi naukowcami przygotował petycję do Sejmu, postulując powrót do standardów Kodeksu pracy: oceny przypadków przez sądy, możliwość odwołania się, udział komisji dyscyplinarnych. Zbierane są podpisy i planowana jest interwencja legislacyjna.
- A
- A
- A
Praca naukowa po wyroku – przypadek Mateusza Klinowskiego
Mateusz Klinowski – były burmistrz Wadowic, prawnik, naukowiec i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego – po prawomocnym wyroku sądu stracił możliwość pracy jako nauczyciel akademicki, mimo że sąd nie orzekł zakazu wykonywania zawodu. W rozmowie z Radiem Kraków opowiada o absurdach obecnego prawa, politycznym kontekście swojej sprawy i cywilnej śmierci, jaką niesie ze sobą bezwarunkowy wymóg niekaralności.Gościem programu jest Mateusz Klinowski – były burmistrz Wadowic, były pracownik naukowy i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego. A obecnie?
A obecnie też pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego na 3/4 etatu – naukowo-technicznie. Normalnie takie etaty są dla pracowników, którzy na przykład obsługują laboratoria, więc ja jestem takim pracownikiem naukowo-technicznym, chociaż nie obsługuję laboratorium. Po prostu na takim etacie jestem zatrudniony, ponieważ nie mogłem być zatrudniony na etacie nauczyciela akademickiego. A wciąż prowadzę badania naukowe dla Uniwersytetu, finansowane z Narodowego Centrum Nauki. Jestem kierownikiem jednego z takich projektów badawczych, więc musiałem jakiś stosunek pracy na Uniwersytecie mieć.
Po tym, kiedy został Pan skazany prawomocnym wyrokiem, nie mógł Pan wrócić na swoje stanowisko na Uniwersytecie Jagiellońskim – wykładowcy, mówiąc wprost. I wówczas – tak to rozumiem – władze Uniwersytetu automatycznie przesunęły Pana na inne stanowisko?
Nie tyle nie mogłem wrócić, co nie mogłem pozostać na swoim stanowisku. Z automatu, z mocy prawa – tak niestety te przepisy są skonstruowane. Jest to dodatkowa dolegliwość, o której – mam nadzieję – będziemy mogli więcej tutaj powiedzieć, bo chcemy to zmienić. Ja i środowisko akademickie, któremu też jest bliskie wyrwanie się z pułapki, którą politycy na nas zastawili. Niestety władze Uniwersytetu nie bardzo miały pole manewru i uznały, że muszą w tej sytuacji rozwiązać ze mną umowę o pracę z mocy prawa. A jednocześnie, ponieważ prowadzę tam badania, jestem kierownikiem grantu, musiały mnie jakoś zatrudnić, więc wybrano taki wariant jak w przypadku Václava Havla. Co prawda nie zostałem portierem, ale pracownikiem technicznym zajmującym się nauką.
Może pan prowadzić badania naukowe – i je pan prowadzi.
Tak, zgadza się. To jest akurat bardzo filozoficzny grant badawczy, który zajmuje się problematyką postępów w naukach prawnych – dosyć abstrakcyjny. Natomiast drugi projekt badawczy, który realizujemy, jest już bliższy ziemi – a właściwie naszym nosom – to kwestia regulacji antysmogowych w Małopolsce.
Regulacje antysmogowe, postępy w naukach prawnych... Osoba z dużym doświadczeniem pracy w samorządzie nie może pracować na Uniwersytecie Jagiellońskim, prowadzić badań naukowych i działalności pedagogicznej?
Mimo że 20 lat je prowadziłem i mimo że sąd, skazując mnie – przypomnijmy, za awaryjną naprawę mostka na małej rzece w gminie Wadowice, kiedy byłem burmistrzem miasta – ani nie zakazał mi pełnienia żadnych funkcji, ani nie pozbawił mnie praw publicznych. A de facto jednocześnie nie mogłem wystartować w wyborach, które miałem dużą szansę wygrać jako burmistrz. Zostałem radnym, okazuje się, mogłem startować we wszystkich innych wyborach, ale nie akurat na wójta, burmistrza czy prezydenta. To też zmieniła poprzednia władza – tak, by uderzyć precyzyjnie w przeciwników politycznych. Tam chodziło bodajże o prezydentkę Łodzi. Więc ja się na to załapałem, ale taki był cel tego postępowania – przysłowiowe "zdjęcie z planszy" tuż przed wyborami. To się udało.
Pana kontrkandydat był przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości.
To on zawiadomił o przestępstwie. Wszyscy sędziowie, którzy wydawali dla mnie niekorzystne wyroki, byli powołani na wnioski polityków Prawa i Sprawiedliwości przez nową Krajową Radę Sądownictwa, mianowani przez prezydenta z PiS lub pełnili funkcję w związku z ich mianowaniem.
Co może mieć znaczenie przy weryfikacji tych wyroków.
Tak – i niebagatelne znaczenie, jeśli chodzi o weryfikację tych wyroków przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Myślę, że nie zostanie suchej nitki na całym tym postępowaniu. Zwłaszcza że w mojej sprawie zapadł już wyrok, wydany w większości przez prawidłowych sędziów, i był to wyrok właściwie uniewinniający, stwierdzający brak znamion przestępstwa. Na stu stronach uzasadnienia sąd drugiej instancji w Krakowie, Wydział Odwoławczy, pokazał, że nie sformułowano nawet poprawnie aktu oskarżenia. Nie wiadomo było, co mi zarzucano.
Przypomnijmy – chodziło o budowę mostu podczas powodzi bez procedury przetargowej.
Tak, ale nawet coś innego – to była odbudowa awaryjna, zgodna z prawem. Można było pominąć procedurę przetargową. Prokuratura i sąd (neosędzia w pierwszej instancji) uznały jednak, że nie było pozwolenia wodnoprawnego i budowlanego. Samowola budowlana nie jest w Polsce przestępstwem, ale uznano, że w moim przypadku jest – bo działa na szkodę gminy. Na czym polega ta szkoda – tego już nikt nie wyjaśnił.
Biorąc pod uwagę szkodliwość czynu i kwestię zatarcia wyroku – czy możliwy jest automatyczny powrót na stanowisko nauczyciela akademickiego?
To byłoby miłe, ale niestety tak to nie działa. W ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce wpisano warunek absolutnej niekaralności. Kiedyś karalność mogła być powodem rozwiązania umowy, ale nie musiała. Teraz – z automatu traci się pracę, niezależnie od rodzaju przestępstwa i jego okoliczności. Uniwersytet nie ma wyjścia. Powrót do pracy po zatarciu wyroku również nie dzieje się automatycznie. To dobra wola władz uczelni. Gdyby to działo się automatycznie – można by powiedzieć: zaciera się po roku, wraca się do pracy, pół biedy. Ale tak nie jest. Ten warunek niekaralności, z tego co się orientuję, ma zostać rozciągnięty także na nauczycieli szkolnych. Wydaje mi się to bardzo dużym kuriozum. To może być źródło wielu ludzkich tragedii, takich jak ta, która spotkała mnie. Taki wyrok za działalność publiczną w wątpliwej prawnie sprawie kończy się śmiercią cywilną. Ja straciłem pracę będąc za granicą na delegacji. Z dnia na dzień przestałem być pracownikiem. Na szczęście udało mi się złożyć pozew do sądu pracy. Ale straciłem prawo do zasiłku dla bezrobotnych – urząd pracy odmówił mi go, bo uznał, że straciłem pracę z własnej winy. Nie miałem też okresu wypowiedzenia. To się dzieje z całkowitym obejściem prawa pracy. Totalne kuriozum.
Teraz przygotowali państwo petycję.
Tak. Przepisy, które nas wykluczają, przyniosła tzw. "ustawa Gowina". Jeszcze bardziej kuriozalny był zapis, że samo postawienie aktu oskarżenia eliminuje z zawodu nauczyciela akademickiego. To by oznaczało, że de facto minister sprawiedliwości i prokurator generalny decydowaliby, kto jest zatrudniony na uczelni publicznej, a kto nie. Pisałem o tym już w 2017 r., przewidując swoją śmierć cywilną.
W petycji do marszałka Sejmu domagacie się państwo różnicowania tego, z jakich powodów ktoś został skazany.
Proponujemy najprostsze rozwiązanie – zastosowania przepisów Kodeksu pracy. Nauczyciel akademicki to zawód zaufania publicznego, jak sędzia czy adwokat – ale tylko u nas nie trzeba wyroku sądu dyscyplinarnego, by stracić zawód. Ja zostałem pozbawiony pracy, mimo że sąd nie zakazał mi jej wykonywania, a przestępstwo nie miało związku z zawodem.
Zbierają państwo podpisy – kiedy petycja trafi do Sejmu?
Chcemy jeszcze kilka tygodni pozbierać podpisy i zwiększyć świadomość środowiska. Potem – skierować petycję do parlamentu i walczyć o wpisanie do ustawy o szkolnictwie wyższym ogólne warunki z Kodeksu pracy.
Rozmawiacie z parlamentarzystami?
Na razie nie zainteresowaliśmy żadnego parlamentarzysty. Oni są pochłonięci kampanią. Natomiast jeżeli ta petycja już trafi do parlamentu i będzie trwała praca nad ustawą, to oczywiście będziemy starali się parlamentarzystów ukierunkować, tak żeby wreszcie tym tematem się zajęli. Obecny przepis zagraża wolności akademickiej i swobodzie debaty. Znam przypadki kolegów i koleżanek, którzy powstrzymują się z mówieniem prawdy w dyskusjach naukowych. Boją się, że ktoś się obrazi i wykorzysta art. 212 Kodeksu karnego, który też powinien zniknąć. Jak pokazuje mój przykład, bardzo łatwo jest zniknąć na zawsze z akademii. Nie każdy jest kierownikiem grantu, nie każdy ma przychylność władz, nie każdy się przebije w mediach. Możemy stracić wartościowych badaczy z powodu przepisu, który nie pasuje do systemu prawa.
Komentarze (1)
Najnowsze
-
21:12
Coraz mniej nowosądeczan. Przed władzami miasta trudne decyzje
-
19:34
Dezinformacja. "Mamy w Polsce, wśród znanych polityków, rosyjską i białoruską agenturę wpływu"
-
17:41
Polscy hokeiści z pierwszą porażką na MŚ dywizji 1A
-
17:31
Nie ma już utrudnień na Zakopiance w Mogilanach
-
17:20
Radni chcą połączenia dwóch krakowskich szkół, rodzice i uczniowie protestują
-
16:31
Premiera nowego muralu Mikołaja Rejsa już 7 maja!
-
16:11
Koniec utrudnień po wypadku na A4
-
16:10
Półfinał dla Igi! Polka wygrała z Madison Keys w Madrycie
-
15:35
Zwolnienie lekarskie online – jak otrzymać L4 przez internet szybko i legalnie?
-
15:30
Jak zabrać się za zwalczanie moli spożywczych? Odpowiadamy!
-
15:30
Prof. Hubert Huras: „Decyzja o zakończeniu ciąży musi być podejmowana w zgodzie z pacjentką"
-
15:26
Uchwała ws. opłaty miejscowej w Zakopanem nieważna. Ale burmistrz nakazał pobieranie daniny
-
15:24
„W szerokim kadrze”. W Bunkrze Sztuki największa od lat wystawa komiksu