Gośćmi programu "Przed hejnałem" są:
Bożena Kostuch z Muzeum Narodowego w Krakowie, autorka m.in. ksiażki „Porcelana polska”;
Anita Bialic, która prowadzi galerie sztuki w Krakowie i Wrocławiu, autorka wystawy prac jednego z najbardziej znanych projektantów porcelany Marka Cecuły, autorka projektu „Szklanka i filiżanka”;
Marek Bukała – pasjonat i kolekcjoner porcelany.
Zapis fragmentu rozmowy:
Po czym poznać dobrą porcelanę?
Bożena Kostuch: Porcelana europejska jest z nami od ponad 300 lat. Wyróżnia ją barwa, przede wszystkim biała, cienkość ścianek, ich przejrzystość, choć oczywiście porcelana była i jest produkowana w kilku gatunkach. Ta najcieńsza jest oczywiście najdroższa, najcenniejsza, najpiękniejsza, ale jest też porcelana np. restauracyjna, która musi być bardziej wytrzymała.
Czy od zawsze przy projektowaniu porcelany tak dużą rolę odgrywali projektanci?
Bożena Kostuch: Tak, w manufakturach zatrudniani byli artyści, malarze, rzeźbiarze. Bez dekoratorów nie byłoby porcelany.
A czy były wzory zarezerwowane dla określonych rodów?
Jan Bukała: Tak, dla placówek dyplomatycznych, przedstawicieli hierarchii kościelnych, głów państwa. To były kompletne serwisy stołowe i serwisy do kawy czy do herbaty.
Bożena Kostuch: Każdy obywatel mógł zamówić w dawnej fabryce serwis, który był wykonany specjalnie dla niego. Często był umieszczony herb rodu, a sama dekoracja nawiązywała do nazwiska. To było indywidualne, niepowtarzalne zamówienie. Potem to się zmieniało i te najbardziej niepowtarzalne serwisy mogli zamawiać także zwykli obywatele.
Gdzie tę najpiękniejszą porcelanę można oglądać? Czy są specjalne wystawy, galerie porcelany?
Bożena Kostuch: W Muzeum Narodowym w Krakowie w Galerii Rzemiosła Artytycznego pokazujemy porcelanę, ale nie tylko porcelanę, bo całą ceramikę, i to nie tylko manufaktury polskie, ale i wiele zagranicznych. Niestety porcelana międzywojenna i powojenna jest jeszcze w magazynach. Mamy nadzieję, że uda nam się otworzyć dalszą część galerii.
Anita Bialic: Te zbiory przechowywane w magazynach są niedostępne dla odbiorcy. Postanowiliśmy je wydobyć z cienia i przystąpiliśmy do projektu "Szklanka i filiżanka" - dwa najbardziej demokratyczne naczynia używane na co dzień. Dla wielu młodych odbiorców ważny jest ten design, już nie zwracają uwagi na cienkość krawędzi.
Jan Bukała: A moim zdaniem nie dlatego młodzież nie zwraca uwagi na cienkość, tylko nie ma już tak wielu fabryk, które taką cienką porcelanę produkują. To jest tak subtelne, że nie stać teraz producentów na robienie takich rzeczy.
O pana kolekcjonerstwie zadecydował sentyment - pana rodzice pracowali jeszcze przed wojną w fabryce porcelany. Czy ma pan z tamtych czasów jakaś pamiątkę?
Jan Bukała: Najstarszy mam kubek z wyciśniętym znakiem firmy i datą: 1830 rok. Kilkanaście naczyń mam z okresu, gdy właścicielem fabryki była rodzina Druckich-Lubeckich, największy zbiór dotyczy lat 20. i 30. i oczywiście ten nowoczesny.
A zdarza się panu wybić poranną kawę z takiej zabytkowej filiżanki?
Jan Bukała: Raczej nie.