Tablice alimentacyjne – kontrowersyjna propozycja
W lipcu 2025 roku Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło propozycję wprowadzenia tzw. tablic alimentacyjnych — rozwiązania, które w założeniu miało ujednolicić sposób wyliczania świadczeń. Mimo dobrych intencji projekt spotkał się z ogromnym społecznym sprzeciwem i został wycofany już po dwóch dniach.
Dyskusja o wprowadzeniu tablic alimentacyjnych toczy się od lat, ale ostatnia lipcowa propozycja, mimo dobrych intencji, wywołała ogromne oburzenie i medialną burzę. W mojej ocenie przyczyną był sposób ich zaprojektowania: kwoty alimentów wyliczano na podstawie dochodu brutto, a nie netto, co prowadziłoby do nierealistycznie wysokich świadczeń, których zobowiązani rodzice nie byliby w stanie udźwignąć – mówi radczyni prawna Kinga Ćwikła.
Dodatkowym problemem był brak indywidualizacji potrzeb dziecka – tablice uwzględniały wyłącznie jego wiek i liczbę dzieci w rodzinie. Tymczasem koszty wychowania znacząco się różnią w zależności od miejsca zamieszkania czy stanu zdrowia dziecka. W efekcie projekt został bardzo szybko wycofany.
Problemy z egzekucją alimentów
Kinga Ćwikła zwróciła uwagę, że alimenty najczęściej egzekwuje się dziś w ramach postępowania komorniczego, do którego niezbędny jest tytuł wykonawczy – wyrok zasądzający alimenty, postanowienie o zabezpieczeniu lub sądowo zatwierdzona ugoda. Dopiero wtedy komornik może przystąpić do działania: zająć wynagrodzenie, rachunek bankowy, ruchomości czy nieruchomości dłużnika. Problemem pozostaje jednak fakt, że wielu dłużników działa w szarej strefie: pracuje na czarno, ukrywa dochody, przepisuje majątek lub formalnie pozostaje bezrobotnymi. W takich przypadkach egzekucja jest znacząco utrudniona.
Postępowania sądowe związane z przyznaniem alimentów są czasochłonne. Od momentu złożenia pozwu do wydania wyroku mija często minimum rok. W tym czasie zabezpieczeniem mogą być alimenty przyznane tymczasowo – jednak postanowienie zabezpieczające, choć powinno być wydane niezwłocznie, w praktyce trafia do rodzica dopiero po kilku tygodniach, a bywa że nawet po kilku miesiącach.
Karol Bednarz zwrócił uwagę na coraz częstsze powiązania między alimentami a postępowaniami upadłościowymi:
W 2020 roku odnotowano ponad 21 tysięcy ogłoszonych upadłości konsumenckich – to naprawdę duża liczba. Warto mieć świadomość, że wiele z tych osób miało również zasądzone alimenty. A to rodzi poważny problem, bo osoby w upadłości przeważnie nie regulują swoich zobowiązań. W postępowaniu upadłościowym alimenty dzielą się na dwie kategorie: zaległe, czyli niewypłacone przed ogłoszeniem upadłości, oraz bieżące – należne już po tej dacie. Prawo przewiduje dwa zupełnie różne tryby ich dochodzenia.
Zaległe alimenty w zasadzie nie mogą być dochodzone aż do zakończenia postępowania i uprawomocnienia się planu spłaty. Świadczenia te zostają zamrożone, a fundusz alimentacyjny nie przejmuje ich wypłaty. Dopiero bieżące alimenty – naliczane po dniu ogłoszenia upadłości – mogą być dochodzone na bieżąco.
(Dalsza część artykułu i podcast pod zdjęciem)