Absolwentka filologii polskiej UJ, profesor Uniwersytetu Ignatianum, przewodnicząca Rady Konsultacyjnej Ośrodka Badań Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej UJ oraz Rady Programowej Centrum Literatury Dziecięcej w Oświęcimiu. Prof. Krystyna Zabawa jest gościem Marzeny Florkowskiej.
- A
- A
- A
Pomiędzy śląskimi bebokami a krakowskimi smokami – prof. Krystyna Zabawa, krakowianka urodzona w Gliwicach
Jak się przedstawiam studentom, to zawsze mówię, że jestem z Gliwic, pomimo że w Krakowie mieszkam już dłużej niż w Gliwicach. Ale jednak te pierwsze osiemnaście lat życia, to są lata formacyjne i nie wyprę się swojej śląskości, a zwłaszcza gliwickości. I to, że nie mówię po śląsku, myślę, że mnie nie dyskwalifikuje jako ślązaczki.
Jak będziesz niegrzeczna, to przyjdzie bebok. I co zrobi?
Tego do końca nie wiem. Babcia mówiła, że mnie weźmie do szafy, albo gdzieś mnie porwie.
Teraz nie wolno już do dzieci tak mówić.
Nie, nie wolno. Teraz bebok jest oswojony, bo szlak beboków w Katowicach jest sporą atrakcją turystyczną. Wrocław ma krasnoludki, Kraków smoki, Tarnów maszkarony, a Katowice – beboki.
Jesteś Ślązaczką?
Można tak powiedzieć. Urodziłam na Śląsku, a precyzyjniej urodziłam się w Gliwicach, ale moi rodzice byli przyjezdni, jak zresztą większość, właściwie niemal wszyscy mieszkańcy mojego pięknego miasta. To jest miasto inteligenckie. Jedną z pierwszych uczelni w ogóle, które na ziemiach polskich po II wojnie światowej zostały utworzone, była Politechnika Śląska. Powstała na bazie naukowców, badaczy ze Lwowa.
Wyrastałaś w takich bajkach śląskich?
Wyrastałam w ogóle w bajkach. Moi rodzice, a zwłaszcza mama, uwielbiali kupować książki. Mieliśmy niesamowite ilości książek, a moja mama, to jest bardzo wzruszające dla mnie, kupowała nam książki zanim się urodziliśmy, zanim w ogóle byliśmy w planach, chyba jeszcze przed ślubem.
Dlaczego moja mama tak namiętnie te książeczki dla dzieci kupowała? Otóż moja mama, będąc małą dziewczynką, musiała pomagać w domu, ponieważ miała czwórkę rodzeństwa. Ostatni wujek był dwanaście lat młodszy od niej. I bardzo dużo pracowała od bardzo młodego wieku. Kiedyś babcia za coś, co mama miała zrobić, obiecała jej książkę z obrazkami. Mama o tej książce marzyła przez całe życie. Nigdy jej nie dostała.
Babcia obiecała, zapomniała, może nie miała pieniędzy. Mama do tej pory to pamięta.
Myślę, że to była kompensacja, że ona chciała dzieciom dać wszystko to, czego nie miała. Więc między innymi też książki z obrazkami, najpiękniejszymi, jakie można sobie wyobrazić.
Masz te książki do tej pory?
Tak. Mama je przechowała. Mamy biblioteczkę moją z dzieciństwa, biblioteczkę mojego męża z dzieciństwa. Często się te biblioteczki pokrywały.
Czy wasza córka też wychowywała się na tych książkach?
Tak, trochę czytała tych naszych starych książek, ale nie wszystkie. Jak ona się urodziła na początku XXI wieku, to zaczął się taki niesamowity boom na dziecięcą literaturę współczesną. Co więcej, mój ówczesny szef w pracy, dziekan, ojciec profesor Zbigniew Marek, zaproponował mi po urodzeniu właśnie dziecka, bym zajęła się rolą wychowawczą bajek. Zaczęłam namiętnie kupować współczesną literaturę dziecięcą.
Masz rozdarte serce między Krakowem a Gliwicami. O Krakowie wiemy dużo. Czy w szkole uczyliście się historii Gliwic, tej skomplikowanej historii? Czy tu masz taką wyrwę?
Właśnie nie i to jest duży ból i to rozdarcie być może też z tego pochodzi.
Jak się przedstawiam studentom, to zawsze mówię, że jestem z Gliwic, pomimo że w Krakowie mieszkam już dłużej niż w Gliwicach. Ale jednak te pierwsze osiemnaście lat życia, to są lata formacyjne i nie wyprę się swojej śląskości, a zwłaszcza gliwickości. I to, że nie mówię po śląsku, myślę, że mnie nie dyskwalifikuje jako ślązaczki.
Natomiast tak, historia Gliwic, zwłaszcza ta sprzed 1945 roku była w szkole nieobecna. Nie mówiło się również o samym roku 1945. Niedawno w Muzeum w Gliwicach była wystawa poświęcona temu właśnie rokowi bardzo, bardzo tragicznemu.
Pokazanie tego, że nasze korzenie są bardzo skomplikowane, to jest najlepsza szczepionka przeciwko wszelkiego rodzaju nienawiści. Korzenie naszego miasta i to, jak ono powstawało, kto je tworzył, skąd wzięły się te przepiękne budynki, które wciąż nas zachwycają. A również ta zieleń, bo Gliwice były założone jako miasto ogród. I Gliwice są bardzo zielone. Kiedyś to było miasto niemieckie, a potem ci mieszkańcy zniknęli – także z pamięci.
Po II wojnie światowej w Gliwicach osiedliło się sporo osób ze Lwowa, z Kresów. Czy brzmiała ci ta melodia wschodnia?
Melodia mi brzmiała, ale bajek nie słyszałam żadnych tamtejszych. Miałam taką przyszywaną babcię, która oczywiście pięknie, śpiewnie do mnie mówiła po lwowsku. I tę melodię oczywiście mam w uszach.
Studia polonistyczne na UJ i zachwyt poezją młodopolską i profesor Maria Podraza-Kwiatkowska. Była ważna?
Profesor Maria Podraza-Kwiatkowska to jest ta mistrzyni właśnie, której być może podświadomie szukałam i do końca swojego życia taką mistrzynią dla mnie pozostała.
Nie tylko, co warto podkreślić, mistrzynią naukową prowadzącą mnie przez kolejne szczeble kariery naukowej. Stała się dla mnie wzorem kobiety naukowca.
Ta jej opiekuńczość i taka troska o nas nie tylko pod względem naukowym, ale też niektórym proponowała nawet materialną pomoc. Doskonale wiedziała, jak to jest żyć od pierwszego do pierwszego.
Sama też przyjechała do Krakowa ze Lwowa, więc miała też to doświadczenie, nie chcę użyć słowa obcości, ale nowości w innym mieście.
Tak, ale i obcości. Mówiła o tym, że dziwiło ją, że ludzie są tacy zamknięci w tym Krakowie, że nie uśmiechają się do siebie, że nie mówią dzień dobry obcym osobom w tramwaju czy gdzieś tam. Pamiętam te opowieści, zresztą tych opowieści było dużo i one składają się też na piękne wspomnienia, które mam nadzieję wybrzmią też wkrótce, bo będzie okazja na Uniwersytecie Jagiellońskim wspominania pani profesor z okazji rocznicy. Nie tylko w moim życiu jest był człowiek, który znaczył bardzo wiele.

Komentarze (0)
Najnowsze
-
21:17
Kraków Airport: od wtorku bezpośrednie połączenie z Genuą
-
20:42
Czas na zmianę – przewodnik po letnich oponach
-
19:54
W Muzeum AK w Krakowie od wtorku wystawa o dramatycznych losach polskich żołnierzy
-
19:25
Zmarł były wiceminister finansów i członek RPP, ekonomista prof. Jan Czekaj
-
18:53
Ukraińska flaga: od solidarności do konfliktu?
-
18:34
12 mieszkań zamiast czterech. Architekt, inwestor i notariusz wśród oskarżonych w sprawie tzw. patodeweloperki
-
17:32
Radni KO z Wieliczki przeciwni strefie czystego transportu w Krakowie
-
16:37
Koniec akcji ratowniczej na Ciemniaku w Tatrach
-
16:12
Basen przy Eisenberga miał być w 2026 roku. Prace wciąż nie ruszyły
-
16:03
Długi weekend pod Giewontem: może być tłoczno, ale pogoda powinna dopisać
-
12:10
Prof. Janusz Majcherek: W ujawnionych taśmach nie ma nic kompromitującego. Skandalem jest to, jak je pozyskano