Polska wraca na orbitę kosmiczną wraz ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim. Jakie znaczenie dla polskiej nauki będzie miała ta misja?
- To nowy rozdział, możliwość realizacji ciekawych, bardzo potrzebnych eksperymentów, które mogą okazać się dla Polski skokiem technologicznym. To wreszcie debiut na międzynarodowej arenie badań kosmicznych. Ogromne wydarzenie.
Nanomateriały i parametry życiowe
Polak przeprowadzi 13 eksperymentów. Jakie jest ich znaczenie?
- To eksperymenty medyczne, biologiczne, dotyczące inżynierii materiałowej, informatyki, hardware'u, czyli rozwiązań elektronicznych.
Dwa z tych eksperymentów opracowano na Akademii Górniczo-Hutniczej. Powiedzmy coś więcej o nich.
- Dotyczą rozwoju nanomateriałów, po raz pierwszy będą przeprowadzone w kosmosie. Ich celem ma być w przyszłości produkcja nanomateriałów w kosmosie – mogą mieć zupełnie inne, bardzo ważne właściwości. Teraz badamy stabilność materiałów w warunkach kosmicznych oraz możliwość zastosowania do pomiarów parametrów życiowych astronautów. To nie tylko jest dla astronautów, ale to jest również dla każdego obywatela – równoległe ze Sławoszem będziemy przeprowadzać te same eksperymenty w szpitalu i w laboratorium. Chodzi o to, żeby udowodnić przydatność tego rozwiązania w monitorowaniu parametrów życiowych.
W jakich dziedzinach mogą znaleźć zastosowanie nanomateriały?
- W zasadzie wszędzie. Począwszy od farmacji, gdzie są składnikiem leków. To są też dodatki do materiałów, które zmieniają ich własności w sposób pożądany. Również w konstrukcji czujników, które budujemy.
Kto opracował na AGH te eksperymenty i dlaczego akurat na takie uczelnia się zdecydowała?
- Nanomateriałami w zastosowaniu do konstrukcji czujników zajmujemy się już od kilku lat. Jest to nowa dziedzina. Czujniki używamy do pomiaru parametrów fizycznych, w tej chwili nawet już chemicznych – budujemy takie do wykrywania gazów (oczywiście oparte o nanotechnologię) i widzimy w tym ogromny potencjał. Ten eksperyment opracowałem razem z zespołem.
Przez kilkanaście lat przeprowadzaliśmy te eksperymenty w laboratorium, gdzie odkryliśmy, że są przydatne właśnie do konstruowania czujników. Przedstawiliśmy Europejskiej Agencji Kosmicznej mapę drogową dojścia właśnie do produkcji nanomateriałów, ale tym pierwszym etapem jest sprawdzenie ich przydatności w zastosowaniach kosmicznych. Mój zespół jest międzynarodowy - mamy naukowców z Polski, także z Indii, których zatrudniamy od kilku lat w tych badaniach. Mamy patenty i osiągnięcia naukowe, mierzone publikacjami.
Centra danych w kosmosie?
Co Centrum Technologii Kosmicznych zrobi z wynikami tych eksperymentów?
- Chcemy nasze odkrycia skomercjalizować, stworzyć start-up, który będzie produkował czujniki. Uczelnia może też sprzedać technologię jakiejś firmie.
Misja dr. Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego będzie impulsem dla Centrum?
- Już widzimy entuzjazm, a łatwiej pracuje się z ludźmi, którzy nie są przymuszani, tylko robią coś z pasją. Ta misja na pewno uświadomi wszystkim, że technologia jest nam potrzebna, że rozwiązuje nasze problemy, a to może być bodźcem, żeby jeszcze bardziej zaangażować się w naukę, poświęcić się jej.
Czy Centrum Technologii Kosmicznych będzie chciało zaprosić Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego do współpracy? Będziemy gościć tutaj polskiego astronautę?
- Gościliśmy już kilka razy Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Obiecał, że przyjedzie na rozpoczęcie roku akademickiego w październiku i wygłosi referat. Sławosz jest bardzo zainteresowany współpracą z nami, a my współpracą z nim.
Co nam przyniosą te milionowe wpłaty do Europejskiej Agencji Kosmicznej?
- Wracają do nas w postaci projektów dla polskich firm, ale również jako zlecenia dla polskiej nauki. Polska odzyskuje bardzo dużą część tej składki, i to pomimo, że jesteśmy początkującym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (od 2012 roku).
Zaczynamy produkować własne konstelacje satelitów. Mamy spore sukcesy w zakresie obserwacji Ziemi, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa klimatycznego, ochrony środowiska, gospodarki. Stosowanie technologii kosmicznych ułatwia nam osiągnięcie 12 z 17 celów zrównoważonego rozwoju. O to chodzi w rozwoju technologii kosmicznych we współczesnym świecie.
Jakie znaczenie dla światowych gospodarek będzie miała eksploracja kosmosu? Akademia Górniczo-Hutnicza ma nawet kierunek górnictwo kosmiczne.
- Wróćmy do helu-3, o którym kiedyś było bardzo głośno. To nie są zastosowania tylko i wyłącznie energetyczne. Kwantowe komputery realizuje się na bazie helu-3, który jest bardzo czysty, nie ma anomalii magnetycznych i umożliwia stworzenie kubitów bardzo sprawnie i szybko. Hel-3 używany jest też do chłodzenia komputerów kwantowych, ponieważ skroplony ma temperaturę bliską zera absolutnego.
Jest jeszcze inny, gorący pomysł, żeby centra danych wynosić w kosmos; z wielu względów, przede wszystkim ekonomicznych. Energia w kosmosie jest tańsza przynajmniej o 30 procent od energii na Ziemi, a więc przy takich prognozach zużycia energii elektrycznej przez centra danych, przy rozwoju w bardzo szybkim sztucznej inteligencji, to jest na pewno warte zabiegów i warte badania.
Chińczycy w kosmosie
A jak wygląda układ sił w kosmosie? Biorąc pod uwagę wyścig zbrojeń i to, że kosmos też staje się areną wojenną?
- Europa ma problem z wynoszeniem satelitów. W 2024 roku rakiety wynoszące satelity wystartowały 256 razy, w tym trzy razy wysłała je Europa. Mamy bardzo dużo do zrobienia, żeby być samodzielnymi, niezależnymi od SpaceX. Chińczycy mocno atakują – w 2024 roku mieli 61 wyniesień (przy 156 ze Stanów Zjednoczonych). Iran też miał więcej niż Europa.
A jakie może być miejsce Polski w eksploracji kosmosu? Czym moglibyśmy się zająć? Jaka mogłaby być ta polska specjalizacja?
- Polską specjalizacją jest obserwacja Ziemi, mamy najwięcej projektów, w szczególności IT. Europa planuje to rozwijać. W ogóle Europa jest liderem – 41 procent zasobów obserwacji Ziemi pochodzi z Europy, to jest specjalność europejska. Polska, w szczególności ze względu na dość dobrze rozwinięty sektor IT, ma spore szanse.
Czy na kolejnego polskiego astronauty znowu będziemy czekać dekady?
- Mamy już na liście swojego astronautę, który będzie w każdej chwili gotowy do podjęcia kolejnej misji, bo tak to jest zorganizowane. Koszty wyszkolenia astronauty są duże, zabiera to sporo czasu, więc jeżeli ktoś już jest na tej liście, ma większe szanse polecieć jeszcze raz. Wszystko zależy od zaangażowania Polski w europejski biznes kosmiczny. Jeśli będziemy dalej płacić składkę na takim poziomie, to myślę, że w niedługim czasie będziemy mogli zobaczyć polskich astronautów w kosmosie. Ale te składki nie idą tylko i wyłącznie na misje załogowe. Powtórzę raz jeszcze: idą na rozwój polskiego sektora kosmicznego, bo tak naprawdę w Europie podstawowym klientem dla firm sektora kosmicznego jest Europejska Agencja Kosmiczna.
Na ten rynek zaczyna wchodzić też wojsko, zamawia coraz więcej projektów kosmicznych.
Czy można porównać misje Uznańskiego i Hermaszewskiego?
- Misja generała Hermaszewskiego była bardziej ryzykowna, rozwój technologii był na niższym poziomie, więc trzeba to też wziąć pod uwagę przy ocenie ryzyka. Jesteśmy tam, gdzie było bardzo mało ludzi i te doświadczenia dopiero się zbiera.