Piotr Sieklucki/fot. Sylwia Paszkowska
Życie w postaciach
Sieklucki nie boi się dużych tematów ani mocnych bohaterów. W jego teatrze przez scenę przewijają się legendy polskiej kultury – Rysiek Riedel, Grzegorz Ciechowski, Kora, a nawet Matka Boska Częstochowska. Twórczość Siekluckiego zostaje w pamięci widzów – mocno i na długo.
Spektakl o Ryśku Riedlu, to nie tylko historia wokalisty zespołu Dżem, ale przede wszystkim osobista opowieść o trudnych relacjach ojciec-syn. Dla Siekluckiego spektakl był formą pożegnania z własnym ojcem.
To są bardzo ciekawe doświadczenia, gdy kreuje się różne osobowości. Jeżeli chodzi o Riedla, to jest mój najbardziej osobisty spektakl. Było to trochę pożegnanie z moim tatą, którego pochowałem w tym roku. On też miał podobne relacje z tatą, choć bardziej surowe. Ale nie chcę zdradzać, co w tym spektaklu jest moje, a co Ryśka. Pozostanie to tajemnicą – mówi Piotr Sieklucki.
(cała rozmowa do posłuchania)
Teatr na własnych zasadach
Początki jego kariery nie były usłane różami. W szkole teatralnej nie był tym "wybieranym" przez młodych reżyserów, nie był "ulubieńcem". - "Wszyscy zostali wybrani, ja nie. Powiedziałem profesorowi: co mam robić? On odpowiedział: ciesz się, masz wolne". To doświadczenie zaważyło na jego późniejszej decyzji, by stworzyć własny teatr, gdzie to on będzie decydować, o czym i jak opowiada. Teatr Nowy Proxima to realizacja tej wizji.
Robienie teatru na własnych zasadach, jest czymś pięknym. Robię, co chcę, jak chcę i opowiadam w teatrze o tym, co mi w duszy gra i dzielę się z publicznością moimi historiami, bolączkami, radościami.
I choć spektakle schodzą z afisza, Sieklucki się nie zatrzymuje. Obiecuje nowe produkcje, jeszcze lepsze, bardziej dopracowane i równie osobiste.
Nie ogranicza się tylko do klasycznej działalności teatralnej. Niedawno otworzył Pałac Nieśmiertelności – interdyscyplinarną przestrzeń, gdzie spotykają się nauka, sztuka, filozofia i religia. Miejsce ma służyć rozmowie o najważniejszym ludzkim pragnieniu – o życiu, które trwa.
Pałac Nieśmiertelności otworzyliśmy, ponieważ chcemy rozmawiać o największym pragnieniu ludzkości, czyli długowieczności, nieśmiertelności. Mówimy tu nie tylko o literaturze, sztuce, ale przede wszystkim nauce. Myślę, że jest takim miejscem, do którego ludzie chcą wracać. Na razie powoli się rozkręcamy, ponieważ otworzyliśmy się miesiąc temu i budujemy program, bo chcemy, by był on ambitny, naukowy.
Organizowane będą obiady czwartkowe, wykłady lekarzy, filozofów, naukowców. Już w Boże Ciało odbędzie się spotkanie o "boskim ciele", a 26 czerwca z prof. Gajosem o diecie śródziemnomorskiej i winie.
Ten pomysł pokazuje, że Sieklucki traktuje teatr jako miejsce wymiany myśli, a nie tylko rozrywki. W świecie zdominowanym przez powierzchowność i szybki przekaz on proponuje zatrzymanie się i myślenie. Zespół Proximy to nie tylko artyści, ale i partnerzy do rozmowy. Stąd spektakle o Ciechowskim czy Freddiem Mercurym, to wehikuły czasu, powrót do dzieciństwa i młodości.
To spektakl autorski Kasi Chlebny. Powstał w zasadzie na życzenie naszego widza. Tak czasami się zdarza. Mamy taki zwyczaj, że po spektaklach schodzimy do kawiarni, która mieści się na dole naszego teatru i rozmawiamy z ludźmi.