Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z posłem Trzeciej Drogi, Piotrem Górnikiewiczem.

W Sejmie został złożony wstępny wniosek ws. postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Pod wnioskiem podpisało się 191 parlamentarzystów. Pan także?

- Ja nie podpisałem się. To jest sprawa bardziej ludzi z PO.

Byli posłowie Trzeciej Drogi, którzy to poparli.

- Tak. Nawet Paweł Śliz, nasz kolega z Krakowa jest motorem poparcia tego wniosku. To prawnik z doświadczeniem. To skomplikowana i długa procedura. Za kilka miesięcy…

Dlaczego pan się nie podpisał pod tym wnioskiem?
- Mam wątpliwości. Uważam, że pan Glapiński zrobił wiele złego upolityczniając NBP, ale nie mam aż takiej wiedzy, żeby się pod tym podpisać. Po prostu.

Co oznacza ten wstępny wniosek? To dopiero początek.

- Teraz będzie specjalna komisja, będą przedkładane dokumenty. Potrwa to kilka miesięcy. Werdykt będzie po dłuższym czasie.

Jest pan równie sceptyczny ws. działań w stosunku do osób związanych z Funduszem Sprawiedliwości? Wczoraj były zatrzymania, przeszukania.

- O Funduszu wiele mówiliśmy w kampanii. Uważaliśmy, że nie działa to właściwie. Ksiądz egzorcysta, który został aresztowany, uzyskał 100 milionów z tego Funduszu. To budzi niepokój. To wielkie pieniądze wykorzystywane do walki politycznej z ówczesną opozycją. Sąd rozstrzygnie. Taka skala przeszukań i aresztowań pozwala mieć wrażenie, że coś było na rzeczy. Papiery muszą być mocne.

Rozliczanie poprzedników w ostrej formie będzie kontynuowane?

- Trudno mi odpowiedzieć. Każda władza jednak musi być rozliczona. Papiery są na tyle mocne, że te wszystkie wczorajsze przeszukania mają argumentację. Będą kolejne? Trudno powiedzieć.

Adam Leszkiewicz stanął na czele Grupy Azoty. To człowiek związany z Tarnowem. Daje to gwarancję pracownikom Grupy Azoty, że mogą być spokojni o przyszłość?

- Myślę, że tak. Cieszę się z tej nominacji. Pan Adam Leszkiewicz spełnia wszystkie kryteria dobrego menadżera. Zadanie jest jednak trudne. Grupa Azoty jest w katastrofalnej sytuacji finansowej. Banki pukają mocno do drzwi. Czekamy na wyniki, na dobre wieści i na uformowanie się zarządów poszczególnych spółek. Muszą nimi zarządzać ludzie kompetentni. Pan Adam Leszkiewicz gwarantuje nam działania na najwyższym poziomie.

Mocny skład zarządu związany z Tarnowem daje nadzieje na to, że Grupa wróci do finansowania sportu i wesprze tarnowskie drużyny?

- Grupa Azoty finansuje nie tylko tarnowskie drużyny sportowe. Wiele mówimy, że sponsorowanie zostało wstrzymanie. Problem mają żużlowcy, piłkarze ręczni, siatkarki. Nie możemy jednak oczekiwać, że Grupa w tak trudnej sytuacji finansowej, może stojąca przed falą zwolnień, będzie finansować sport. To jasne. Mam nadzieję, że po roku, dwóch będzie stabilizacja i powrót do finansowania sportu. Mamy też drużynę w Policach, Kędzierzynie i wiele innych inicjatyw.

Co te drużyny mają zrobić przez ten rok, dwa lata?

- Muszą szukać innych sponsorów. To pole do popisu dla prezesów tych klubów. Może inne spółki Skarbu Państwa się zaangażują. Trzeba ratować tarnowski sport.

Kilka dni temu ponownie w Warszawie odbyło się spotkanie parlamentarnego zespołu ds. rozwoju Tarnowa, którego jest pan członkiem. W spotkaniu uczestniczył minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Padły jakieś wiążące deklaracje ws. wschodniej obwodnicy Tarnowa?

- Wschodnia obwodnica to był główny temat spotkania. Rozmawialiśmy z ministrem , jak ona jest potrzebna. Poruszyliśmy temat finansowania ze strony miasta. Ponad 350 milionów miasto by musiało wyłożyć. Tych pieniędzy nie ma.

O jakim przebiegu obwodnicy państwo rozmawiali?

- Przez Wolę Rzędzińską. Tam mamy zgodę środowiskową.

Czyli chcą państwo wrócić do pierwotnych pomysłów, nie do tych, które przenosiły obwodnicę w okolice Pilzna?

- Tak. Chcemy, żeby przebieg pierwotny był realizowany, bo mamy wszystkie zgody. Można zaczynać prace. Nowa obwodnica będzie miała wieloletnią procedurę. Są nowe pomysły ministra, dziś o nich nie powiem. W maju się spotkamy w szerszym gronie, porozmawiamy o środkach z KPO.

Czyli Tarnów mógłby się ubiegać o wsparcie?

- Tak. Mógłby się ubiegać. Taką ścieżkę sobie naznaczymy i będziemy do tego dążyli.

Są deklaracje ministerstwa infrastruktury o wsparciu tej ścieżki?

- Tak. Minister Klimczak wie, że premier Kosiniak-Kamysz jest z tego okręgu. Jemu też zależy na rozwoju tego regionu.

Tarnów po raz trzeci ogłasza przetarg na budowę stadionu piłkarskiego w Mościcach. Dwa razy nie udało się tego rozstrzygnąć. Problemem są pieniądze. Po przetargu okazało się, że miasta nie stać na realizację tej inwestycji. Od lipca w ministerstwie sportu czeka wniosek ze strony Tarnowa o wsparcie tego zadania. Jest szansa na interwencję w tej sprawie?

- Już interweniowałem.

Pieniędzy nie ma. Bezskutecznie?

- Nie. Jesteśmy w kontakcie z ministrem Rasiem. Niedługo będą dobre wieści.

Będzie wsparcie dla tego wniosku?

- Mam nadzieję, że tak.

Jest pan debiutantem w Sejmie. Minęło 100 dni rządu. Jaką ocenę pan sobie wystawi po tych 100 dniach? Jaką ocenę by pan wystawił swoim partyjnym kolegom?

- W jakiej skali?

1-5.

- 4 jest zasadne. Pierwsze dni pracy poselskiej to było wrażenie, jakbym był w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Pierwsze dni się wszystko poznaje. Posłowie już okrzepli, klub jest nowym tworem. To się dociera. Po 100 dniach można powiedzieć, że wiele wyzwań przed nami. Są cele, wiemy, jak się poruszać. Możemy to realizować.

Jak pan kandydował na posła, obiecywał pan trzeci zjazd z A4, Akademię Tarnowską i spalarnię.

- Tak. Te tematy są w obiegu. Tego nie da się załatwić w 100 dni. O tym mówiłem. O trzecim zjeździe rozmawialiśmy z ministrem Klimczakiem. Rozmawialiśmy o Uniwersytecie Tarnowskim. Pierwszy krok jest. Byliśmy w ministerstwie z rektor Małgorzatą Kołpą, rozmawialiśmy, żeby podnieść rangę naszej uczelni. Jest aprobata premiera Kosiniaka-Kamysza. Co do spalarni, jest kontakt z minister Hennig-Kloską. Dobre wieści będą niebawem.

Pytam o ocenę, gdyż za dwa tygodnie ocenę wystawią wam wyborcy. Nie boi się pan, że ten zapał i poparcie po październikowych wyborach spadło?

- Nie. Myślę, że jest odwrotnie. Sondaże są ostatnio dziwne, ale widzę zapał ludzi, którzy wokół Trzeciej Drogi są. Oni chcą się przyłączyć. Wynik będzie pozytywny i zadowalający.

Sejmik Małopolski jest w zasięgu Trzeciej Drogi?

- Tam się ponoć ważą losy. Jeden głos może zdecydować. Tak wynika z badań, które obie strony mają. Sejmik jest ważnym elementem kształtowania otoczenia. Tam jest dużo pieniędzy. Warto, żeby one były rozsądnie wydane.

Ostatni ranking wskazuje, że wybory do sejmiku w Małopolsce wygra jednak PiS – ponad 35%. KO – 25%, Trzecia Droga – 18,5%. To koalicji by dało większość w sejmiku.

- Tak. Dlatego optymistycznie patrzymy w przyszłość. Mobilizujemy wszystkich do pracy. To ostatnie dni, do tego święta. Kampania nieco wyhamuje. Jest mobilizacja. Obserwuję ludzi. Są zdeterminowani, żeby sięgnąć sukces.

Wielkanoc bez wyborów?

- Tak. Dajemy odpocząć wszystkim. To święta rodzinne. Warto nie myśleć o kampanii.