Ile czasu pan daje jeszcze Koalicji 15 października?
- Do 2027 roku na pewno dotrwamy.
Wytrwa Koalicja ze starym, czy z nowym premierem?
- Będziemy w środę mieli wotum zaufania do obecnego premiera. Nie widzę zagrożenia. Premierem rządu jest na ten moment Donald Tusk.
Nie zasłaniajmy się tym, że Andrzej Duda czegoś nie podpisze
Macie państwo policzone głosy, jeśli chodzi o Trzecią Drogę?
- Arytmetyka Sejmu jest prosta. Koalicja 15 października miała, ma i będzie miała większość.
Co z tym nowym premierem? Spekulacji nie brakuje. Radosław Sikorski jest wskazywany jako ktoś, kto mógłby Donalda Tuska zastąpić.
- Tak. Jak chodzi o PO, to naturalny kandydat na premiera, PSL ma swojego kandydata. To na razie jednak nie wchodzi w gę. Premierem będzie Donald Tusk.
Co to znaczy na razie?
- Polityka to roller coaster. W dwa lata wiele się może zmienić, ale na tę chwilę premierem jest Donald Tusk. Cieszę się, że wotum zaufania zostało przesunięte. To znaczy, że premier Tusk liczy się z marszałkiem Hołownią, którego to była inicjatywa. Koalicjanci porozmawiali, były spotkania, dziś kolejne spotkanie Rady Koalicji. Idziemy w dobrym kierunku.
Powiedział pan, że Koalicja wytrwa do 2027 roku. Co będzie warunkiem tego trwania?
- Przedstawiliśmy punkty ważne dla Polski 2050. Są też schematy funkcjonowania w koalicji. Powstanie Rada Koalicji, która ma się spotykać przed każdym posiedzeniem Sejmu. Będzie też mniejsza rada, która będzie się spotykać co tydzień. Jesteśmy różni, mamy inne pomysły na pewne rozwiązania. Ta mała rada ma tym zajmować się co tydzień. W expose pojawią się ważne punkty dla każdej z formacji politycznych. Między innymi dla Polski 2050. To jest ta "ustawa antykuwetowa", o której cały czas mówimy, czyli odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa. Szliśmy z tym na sztandarach, zostało to niestety zamrożone. To też mieszkalnictwo społeczne, składka zdrowotna, smartfony i odpolitycznienie mediów publicznych.
Powiedział pan, że na razie premierem jest Donald Tusk. Czy potrzebna jest pana ocenie zmiana na stanowisku premiera?
- To decyzja koalicjantów, wspólna. Na teraz będziemy glosować wotum zaufania dla premiera Tuska. W środę będzie wotum, głosowanie i expose.
W opinii Pawła Śliza, posła Polski 2050, potrzebna jest taka zmiana?
- Potrzebna jest refleksja, co zrobiliśmy nie tak. Ja mam hipotezy. Nie hamujmy ustaw, składajmy je, nie zasłaniajmy się tym, że Andrzej Duda tego nie podpisze. Gdzie ustawa o praworządności? Gdzie ustawa o rozdzieleniu Ministerstwa Sprawiedliwości od Prokuratora Generalnego? Gdzie ustawa o statucie sędziego i tak dalej?
Poletko premiera
Czyli nie jest pan zadowolony z pracy ministra Bodnara?
- Uważam, że rząd mógł więcej ustaw położyć na biurku prezydenta. Niech ta kupka hańby rośnie u prezydenta.
Czy rekonstrukcja rządu powinna objąć ministra sprawiedliwości?
- Rekonstrukcja rządu to poletko premiera. To jego firma, on dobiera sobie szefów resortów. Koalicjanci się dogadali, że będzie porozumienie. Będziemy o tym rozmawiali.
Jak pan ocenia dotychczasowe osiągnięcia ministra sprawiedliwości?
- Brakuje mi rozdziału ministra od prokuratora, ustawy o statusie sędziego. Protestowałem jako adwokat na ulicach. Tego brakuje, rozliczenia idą za wolno. Casus Grzegorza Brauna - zachowanie w Sejmie, zaatakowanie kobiety gaśnicą to prosta rzecz. Jak się uchyla immunitet, akt oskarżenia powinien być już dawno w sądzie. Brakuje mi stanowczych działań.
Negatywnie ocenia pan dorobek ministra Bodnara?
- Wiem, że pan chce to usłyszeć, ale powiem, że brakowało mi pewnych działań. To minister w rządzie Donalda Tuska, także dostanie wotum zaufania.
Jak pan odebrał tę sondę Polskiego Stronnictwa Ludowego? PSL pytał swoich członków o koalicję między innymi z Konfederacją i Prawem i Sprawiedliwością.
- W PSL – jak wynika z informacji rzecznika prasowego – często robią sondy w strukturach. Oni mają najbardziej rozbudowane struktury w Polsce. Nie był to jednak dobry moment na taką sondę. Popatrzmy jednak na wynik - struktury nie chcą koalicji z Konfederacją i PiS, 70 procent członków powiedziała, że nie. Chcą być w Koalicji 15 października. Niewielki procent ogółu działaczy widzi możliwość współpracy z PiS i Konfederacją.
Polska 2050 chce trwać z PSL-em w Trzeciej Drodze?
- Na tę chwilę Trzecia Droga trwa. Decyzję podejmie marszałek Hołownia, zarząd i Rada Krajowa.
Szymon Hołownia chce z prezydentem budować dobre relacje. Jakie zmiany z Karolem Nawrockim jako prezydentem będzie można przeprowadzić?
- Nie wolno się obrażać, że prezydent jest z innego obozu i nie będziemy z nim rozmawiać. Znów byśmy nie kierowali ustaw, bo on nie podpisze? Nie tędy droga. Mamy takiego prezydenta, wybrało go 10 milionów obywateli i trzeba to uszanować. Trzeba rozmawiać. Szymon Hołownia umie rozmawiać z różnymi środowiskami.
PKW nie ma kompetencji, żeby nakazać ponowne liczenie głosów
Jak rozmawiać o tych ustawach sądowych, o których pan mówił?
- Trzeba pokazać prezydentowi, jaki jest chaos w sądownictwie. On jest. Nie ma uregulowanego statusu sędziego. Może trzeba indywidualnie oceniać sędziów? Może to jest droga? Może przekonamy pana prezydenta?
Co realnie będzie można przeprowadzić przez ten cały proces legislacyjny?
- Patrzę na ustawę o rozdzieleniu funkcji prokuratora od ministra sprawiedliwości. To bardzo ważne. Polityka nie może wpływać na prokuratorów. To fundament. Uważam, że ustawa o prawie aborcyjnym jest możliwa do zrealizowania. Musimy patrzeć na większość w Sejmie. Na pełną liberalizację prawa aborcyjnego nie ma miejsca w tym Sejmie, bez względu, jak Lewica zaklina rzeczywistość. Może trzeba pomyśleć o referendum ogólnokrajowym, żeby pokazać prezydentowi głos ludzi?
Dzisiaj spotkanie PKW dotyczące nieprawidłowości w wielu komisjach wyborczych. Jest też petycja, by głosy raz jeszcze przeliczyć. Pan poparłby takie rozwiązanie?
- Wyjaśnię. Proszę, żeby obywatele nie pozwalali sobie nawijać makaronu na uszy. Podpiszą petycję i będą ponownie przeliczone głosy? Nie, nie będą. PKW nie ma takich kompetencji, żeby nakazać ponowne liczenie głosów. To jest możliwe tylko na podstawie decyzji sądu. To nie jest na podstawie petycji, ale protestów wyborczych. Jeżeli te nieprawidłowości byłyby naprawdę duże, które mogłyby wpłynąć na wynik wyborów, dopiero wtedy to jest możliwe. Nawet jak wyniki w 10 komisjach nie są prawidłowe, nawet, jak to nie wpływa na wynik wyborów, głosy powinny być raz jeszcze przeliczone. Obywatele mają prawo wiedzieć, że ich głos jest policzony prawidłowo.
Jak obywatele w ogóle mają mieć zaufanie do procedur demokratycznych, skoro takie rzeczy wychodzą?
- To też ludzkie pomyłki. Z tego co słyszałem, w komisji numer 95 w Krakowie nie było męża zaufania z PiS. To mogła być pomyłka. Dla czystości ważne jest jednak przeliczenie głosów, gdzie były nieprawidłowości. To bardzo ważne.