Przed laty ukazała się książka J. Syrek "Nie bój się żyć. Biografia Ojca Joachima Badeniego", 15 lat po jego śmierci pojawiła się praca wprowadzająca czytelnika w biografię duchową zakonnika, który wraz z bratem Gwalą - chłopem i bibliotekarzem jest kandydatem na ołtarze.
"Urok Boga", książka autorstwa Pawła Pawlikowskiego (dominikanina, duszpasterza w Lednicy, górala z krwi i kości), pokazuje rozwój duchowy, drogę hrabiego Kazimierza Badeniego skoligaconego z Habsburgami.
Pasjonująca jest historia autora książki, którego życie splotło się z życiem ojca Badeniego - opiekował się nim przez ostatnie sześć miesięcy.
"Jak się ojciec czuje?" – zapytał dominikanina o. Joachima Badeniego kilka miesięcy przed jego śmiercią młody współbrat o. Paweł. "Świetnie, świetnie. Nie widzę, nie słyszę. Pełna kontemplacja". To jedna z wielu złotych myśli, które ojciec Paweł Pawlikowski OP wyciąga jak z rękawa. Ale „Urok Boga" zwraca uwagę na inne aspekty tej niezwykłej drogi.
Za jedno ze źródeł kontaktu z Bogiem Badeni uważał szukanie światła u innych ludzi. Z odwagą zagłębiał się w dzieła mistyków i filozofów, także tych związanych z innymi religiami.
Pierwszy kontakt ojca Badeniego z buddyzmem miał miejsce jeszcze przed wstąpieniem do zakonu dominikanów. Inną inspiracją były dzieła Tolkiena, oczywiście czytane przez Badeniego w oryginale.
"Władca pierścieni” podobno stał na jego półce obok Biblii do końca życia. Badeni jak Gandalf - czarodziej, mędrzec z innego świata, to dobre porównanie – mówi Artur Sporniak, któremu najbardziej zapadło w pamięć ostatnie przesłanie o. Badeniego, że śmierć to perspektywa niezwykle obiecująca.
Ojciec Joachim Badeni po latach wspominał, że do zakonu dominikanów przyciągnął go urok Boga, "który nie przymusza – jeżeli chcesz, możesz wybrać inną drogę – ale jest bardzo silny. I jeżeli ten urok raz został przyjęty, to Pan Bóg go nigdy nie zniszczy. Wtedy już zawsze wolna wola jest zanurzona w uroku Bożym. Bardzo mi się to wtedy spodobało. Zrozumiałem swój przypadek".