Każde wybory w czasach PRL-u były czymś innym niż są wybory w państwie demokratycznym. Nigdy wybory w PRL-u nie były metodą swobodnego wyłaniania reprezentantów suwerena w ciałach przedstawicielskich. Nie miały tej cechy nawet wybory z 1989 r., które wprawdzie pośrednio doprowadziły do przejęcia władzy przez obóz „Solidarności”, ale same były kontraktem politycznym, w którym z góry ustalono, która ze stron kontraktu zdobędzie ile mandatów w Sejmie. Nie były więc wyborami wolnymi.

Tym bardziej nie były wolnymi wyborami ani te z 1947, ani te z 1957 roku. Łączne ich potraktowanie w jednym programie może dziwić. Istnieją jednak dobre powody, żeby tak właśnie zrobić. Chociaż pierwsze z nich znamionują przejście do ostrej fazy stalinizmu Bolesława Bieruta, a drugie wiążą się z początkiem nie- stalinowskiego komunizmu Władysława Gomułki, mimo to istnieją pomiędzy nimi podobieństwa.

Zarówno wybory z 1947 jak i te z 1957 były mistyfikacją rzeczywistych wyborów, jakie znamy w porządku demokratycznym. Zarówno jedne, jak i drugie, mają charakter politycznej cezury, ponieważ sytuacja polityczna „po” jest w obu przypadkach jakościowo różna od sytuacji politycznej „przed”. Sprawne rozegranie przez komunistów „operacji wybory” umożliwiło im, tak w jednym jak i w drugim przypadku, utrzymanie pełnej kontroli toczącego się procesu politycznego.

 

Ulotka  Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" namawiająca do głosowania na kandydatów PSL

 

            W roku 1947 wybory umożliwiły drastyczną marginalizację Polskiego Stronnictwa Ludowego – partii, która w warunkach swobodnej rywalizacji zdecydowanie pokonałaby swoich konkurentów. Wskutek kombinacji kilku czynników: manipulacji prawem, agresywnej propagandy, nagiego terroru, a na koniec fałszowania wyników, PSL oficjalnie uzyskał ok. 10 proc. głosów, podczas gdy skalę jego poparcia społecznego szacowano na ponad 70 proc. Wkrótce po wyborach komuniści doprowadzili do faktycznego paraliżu tej partii, a w obliczu groźby aresztowania jej lider Stanisław Mikołajczyk uciekł z Polski na Zachód. Po jego ucieczce komuniści zyskali dodatkowy argument na rzecz o „wrogim”, „reakcyjnym” charakterze PSL-u. W 1949 r. pod pozorem zjednoczenia z prorządowym Stronnictwem Ludowym powstało Zjednoczone Stronnictwo Ludowe – partia, która do końca PRL- u odgrywała rolę politycznego wasala PZPR-u.

Pogrzeb Władysława Kojdra członka NKW PSL zamordowanego w 1945 r

 

Klepsydra Józefa Hachlicy, działacza PSL z Prokocimia zamordowanego jesienią1946 roku

 

            Z kolei w roku 1957 wybory posłużyły powracającej do władzy ekipie Gomułki do uzyskania relatywnej legitymizacji jej rządów. Zarazem posłużyły te wybory do pacyfikacji ruchu rewindykacji politycznych, znanego pod nazwą Polskiego Października. Ten ruch miał do pewnego stopnia charakter żywiołowy. Chociaż pomógł Gomułce odzyskać władzę w październiku 1956, potem okazywał się dla starego-nowego I Sekretarza KC PZPR sojusznikiem coraz bardziej kłopotliwym. Chodziło więc o to, żeby październikową kontestację skanalizować poprzez wybór do Sejmu PRL pewnej liczby działaczy sympatyzujących z nim. Ale zarazem o to, żeby odzyskać pełną kontrolę procesu politycznego: w tym wypadku o to, aby nie dopuścić do wyboru kandydatów z tzw. miejsc niemandatowych. W Krakowie to był przypadek Bernarda Tejkowskiego – działacza Studenckiego Komitetu Rewolucyjnego – który, mimo starań studentów, nie zdobył mandatu. Był to wymowny sygnał, że ekipa Gomułki w pełni panuje nad sytuacją. I nie trzeba było długo czekać na konsekwencje: likwidacja większości spontanicznie powstałych politycznych klubów dyskusyjnych, likwidacja tygodnika „Po Prostu”, a po kilku latach ofensywa anty-kościelna. Po „październikowych” turbulencjach system wracał do równowagi.

 

Apel Studenckiego Komitetu Rewolucyjnego ukazał się w dzienniku radiowym Rozgłośni krakowskiej przed wyborami w styczniu 1957 roku( Archiwum Radia Kraków)

 

Podstawowa różnica pomiędzy wyborami w 1947 i 1957 roku sprowadza się do tego, że w 1947 r. do wyborów dopuszczono opozycję (ale tylko po to, aby następnie łatwiej ją spacyfikować), zaś w 1957 r. w zasadzie jej nie dopuszczono (do Sejmu PRL dostali się wtedy nieliczni posłowie katoliccy, ale jedynie na zasadzie koncesji politycznej uzyskanej od władz).

 

RG