Czy można w ciągu jednego dnia zobaczyć Tatry, wejść na wieżę widokową, zjeść świeży ser w bacówce i odbyć rejs po jeziorze, pod którego taflą spoczywają ślady wysiedlonych wsi? Nikoletta Kula – autorka książki „Dookoła Tatr. Znane i nieznane atrakcje Podhala, Orawy, Liptowa i Spisza" – przekonuje, że tak. W rozmowie z Sylwią Paszkowską opowiada o trasie, która łączy piękno przyrody, lokalną kulturę i historię Orawy – regionu rozciągającego się po obu stronach granicy polsko-słowackiej.
Nikoletta Kula zaproponowała podróż w rejon Orawy – regionu podzielonego między Polskę a Słowację. Głównym celem wycieczki jest wieża widokowa, z której rozpościera się zachwycający widok na Tatry, Babią Górę i Jezioro Orawskie.
Warto najpierw zatrzymać się w Lipnicy Wielkiej, miejscowości położonej jeszcze po polskiej stronie Orawy, skąd prowadzi droga na Marysiną Polanę. To wciąż miejsce mało znane, odwiedzane głównie przez mieszkańców okolicznych wsi. Turystów z Krakowa spotyka się tam rzadko. Główną atrakcją jest wieża widokowa, z której rozciąga się wspaniały widok na Tatry i słowackie pasma górskie. Leży ona u stóp Babiej Góry, która od północy prezentuje się szczególnie monumentalnie, a w stronę południa widać także Tatry i Jezioro Orawskie.
Na szlaku znajduje się również bacówka, która niegdyś położona była na rozległej polanie w lesie. Ze względów praktycznych przeniesiono ją jednak w bezpośrednie sąsiedztwo drogi. Obecnie oferuje sery i inne lokalne produkty, stanowiąc przystanek dostępny także dla mniej wytrwałych piechurów.
Wspomniane Jezioro Orawskie powstało na skutek zalania kilku wsi. Często mijane przez podróżnych w drodze na Słowację, zdecydowanie zasługuje na większą uwagę. Słowacy uruchomili tam wyjątkową atrakcję turystyczną – rejsy statkiem po jeziorze. Kluczowym punktem trasy jest dopłynięcie na wyspę z dawnym kościołem, w którym mieści się filia Galerii Orawskiej. Prezentowane są tam głównie rzeźby sakralne i obrazy.
Nikoletta Kula w Radiu Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Ślady przeszłości pod wodą
W jednej z części kościoła zaaranżowano niewielką ekspozycję ukazującą mapę terenu przed zalaniem. Dzięki niej można poznać nazwy wsi, które istniały tam przed powstaniem zbiornika, i wyobrazić sobie skalę przymusowych wysiedleń. Decyzja o budowie zbiornika była podyktowana względami bezpieczeństwa – rzeka Orawa często wylewała, powodując katastrofalne skutki.
W jednej z części dawnego kościoła na wyspie przygotowano niewielką ekspozycję z mapą terenu sprzed zalania wodami Jeziora Orawskiego. Można zobaczyć, jakie wsie istniały tam wcześniej i uświadomić sobie skalę wysiedleń – ludzie musieli opuścić swoje domy i zmienić miejsce zamieszkania. Choć była to decyzja bolesna, miała swoje uzasadnienie: rzeka Orawa regularnie wylewała, a powodzie miały katastrofalne skutki. Dlatego właśnie podjęto decyzję o budowie zbiornika retencyjnego.
Choć budowa jeziora miała racjonalne uzasadnienie, dla wielu mieszkańców była ogromną tragedią – oznaczała utratę domów, sadów, a także miejsca pochówku bliskich. Niektórzy przesiedlili się w pobliże dawnych miejscowości, inni wyjechali znacznie dalej. Jak podkreśla Nikoletta Kula, ta wycieczka to nie tylko kontakt z przyrodą, lecz także ważna lekcja historii.
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.