Artystka umierając w 1940 roku w Paryżu, wyraziła wolę, żeby zawartość jej paryskiej pracowni trafiła do Muzeum Narodowego w Krakowie. Możemy się tym pochwalić i możemy na podstawie tego zbioru stworzyć opowieść o Boznańskiej, o człowieku, o kobiecie, ale też w końcu o artystce - tłumaczy kuratorka.
Ta kolekcja trafiła do Krakowa zaraz po śmierci artystki?
- Nie od razu, oczywiście wojna zrobiła swoje, dopiero w latach 50. przypomniano, że taka była jej wola. Podobno kolekcja przyjechała wagonami towarowymi z Warszawy do Krakowa. Dlatego ostatnim eksponatem, który prezentujemy na wystawie, jest skrzynia, w której część pamiątek przywieziono, oklejona nalepkami z Paryża, ale też ręką naszego jakoś muzealnego poprzednika opisana jako "pamiątki po Boznańskiej".
Ale powiedziałaś gdzieś, że krakowska kolekcja jest bardzo szczególna czy specyficzna/. Nie jest reprezentatywna? Czegoś tu brakuje?
- Obrazy, które prezentujemy, to nie tylko prace, które pozostawiła w pracowni. Mamy też w zbiorach prace, które MNK kupowało, czy które dostawaliśmy, dwie prace są depozytami. W pracowni pozostały chociażby portrety, których modele nie odbierali, bo wydaje mi się, że się nie zgadzali z wizją Boznańskiej. Tak było na przykład z portretem Sienkiewicza, który jest tutaj na wystawie. Prawdopodobnie niezgodność charakterów, podczas seansu portretowego Sienkiewicz z Boznańską niemiłosiernie się kłócili.
Na wystawie pokazujesz nie tylko portrety. Co kryją gabloty?
- Mamy w kolekcji po artystce bardzo różne przedmioty, na przykład lufki do papierosów. Jest scyzoryk, są stalówki, karty do gry albo do pasjansa. Jest latareczka, portfeliki, wachlarz, bardzo piękny zresztą. Okulary, grzebień do włosów. Są stroje, wyjściowe i robocze, pokazujące, jak delikatną i szczupłą była osobą.
Zawsze ciekawi mnie, co czytają artyści. Są na przykład książeczki do nabożeństwa, ewidentnie używane.
- Ale nie za bardzo chyba, miałam je w rękach i nie wyglądają na bardzo zniszczone.
Nie była dewotką?
- Zdecydowanie nie, tym bardziej, że mamy tutaj kieszonkowe wydanie Diderota. A w innym miejscu także portret słynnej skandalistki paryskiej. Sam księgozbiór liczący 251 pozycji nie jest obecny na wystawie, natomiast dzięki współczesnej cywilizacji, czyli QR-kodowi możemy odczytać go na stronie Biblioteki Muzeum Narodowego w Krakowie. To są książki po polsku, ale i po francusku, niemiecku, angielsku; katalogi wystaw, albumy konkretnych malarzy, jest tez poezja, powieści Dostojewskiego. Obrazy są na tej wystawie bardzo ważne, ale dzięki tym przedmiotom zdecydowanie dowiemy się o artystce czegoś więcej.