Dźwięki towarzyszą nam nieustannie. O ile możemy łatwo zamknąć oczy, o tyle szczelne zatykanie uszu jest już utrudnione. Zanurzeni w audialnym pejzażu zdajemy się go nie zauważać, do momentu, kiedy jakiś głośny lub nieprzyjemny odgłos nie zakłóci nam spokoju. Część z nas żyje w szumie wielkich miast, a i w mniejszych miejscowościach trudno o niezakłócony szum drzew i śpiew ptaków. Pomału, stopniowo w rozważania o otoczeniu człowieka wkracza dźwiękowa architektura, wspierająca nasz dobrostan poprzez eliminację hałasu lub projektowanie dźwiękowej oprawy konkretnych miejsc. Tę mocno niedocenianą warstwę naszej rzeczywistości eksplorują też artyści i badacze doświadczeń, które docierają poprzez uszy. Jacek Smolicki- artysta i badacz pejzażu dźwiękowego, wyjechał do Szwecji 15 lat temu. Zamieszkał w Sztokholmie i rozpoczął dokumentowanie odgłosów swojego otoczenia, rozpoczynając od tego najbliższego, poprzez podróże do najbardziej oddalonych stacji metra, na wyjazdach na daleką północ skończywszy. Ale to nie jedyne wyprawy krakowskiego naukowca i muzyka, który tworzy konceptualne kompozycje z terenowych nagrań, a także zaprasza publiczność na specjalne, dźwiękowe spacery. Na jeden z nich poszła z Jackiem Agnieszka Barańska.