Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Czym jest mózg limbiczny?
Mózg limbiczny jest odpowiedzialny za emocje – te silne, gwałtowne, niekiedy trudne do opanowania. To dzięki niemu czujemy radość, lęk, złość, euforię czy ból psychiczny. To on uruchamia w nas reakcje typu: "krzyczę, zanim pomyślę", "walczę, zanim zapytam, o co chodzi".
Mózg limbiczny to cudna struktura, która odpowiada za duże emocje. Daje nam w jakiś sposób energię. Wychowywanie dzieci, uczenie ich świata, polega na tym, by ten mózg kontrolować, nadać mu kierunek – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.
W przypadku dzieci, których układ nerwowy wciąż się rozwija, mózg limbiczny działa jak nieuregulowana rzeka. Celem wychowania jest stworzenie granic, nauczenie, jak radzić sobie z emocjami, jak je nazywać i wyrażać bez ranienia innych.
Kiedy dziecko mówi "jesteś głupia", to często znaczy: "bardzo mnie boli" albo "boję się". Takie słowa są często desperacką próbą zakomunikowania emocji, z którymi dziecko nie umie sobie poradzić.
(cała rozmowa do posłuchania)
Dziecko potrzebuje granic, nie kary
Jednak nawet jeśli rozumiemy, skąd biorą się te impulsy, nie możemy ich akceptować bezrefleksyjnie. Rolą dorosłego jest stawianie granic – nie jako kara, ale jako wyraz troski i odpowiedzialności.
Dziecko może być złe, może czuć złość, ale nie może obrażać. Reakcja rodzica powinna być spokojna, ale stanowcza: "Nie zgadzam się na to, żebyś mnie przezywała. Widzę, że jesteś zła, ale to nie daje ci prawa do krzywdzenia mnie".
Podstawowym błędem dorosłych jest oczekiwanie, że dziecko po nazwaniu emocji zrozumie i przestanie reagować impulsywnie. Tymczasem emocje nie znikają od słów. Dzieci potrzebują nauczyć się sposobów radzenia sobie z emocjami: co robić, kiedy czuję złość, smutek, strach?
To długi proces, czasem pełen porażek, ale niezbędny, by nauczyć dziecko funkcjonowania w świecie, który nieustannie dostarcza bodźców. Kluczem jest nie "zatrzymywanie" emocji, ale ich ukierunkowanie, z pomocą dorosłych, którzy potrafią być jednocześnie wyrozumiali i stanowczy.