Jak żyć z nerwicą lękową? Kiedy zaczynają się jej początki? Czy fobia szkolna może prowadzić do nerwicy lękowej? Warto o tym rozmawiać u progu roku szkolnego. 

Goście programu "Przed hejnałem": 

Dr n. med. Edyta Dembińska - psychiatra, psychoterapeuta z Katedry Psychoterapii
Dr Paweł Brudkiewicz - psychiatra, psychoterapeuta z Centrum Dobrej Terapii
Paulina - zmagająca się z nerwicą lękową

 

Sylwia Paszkowska: Pamiętasz sytuację, kiedy po raz pierwszy doznałaś takiego chorobliwego lęku?

Paulina: To było, gdy miałam 18 lat, w liceum. Zdarzyło się to pod wpływem alkoholu. Dla mnie trwało to bardzo długo, ale od koleżanki dowiedziałam się, że atak trwał zaledwie kilkanaście minut.  Potwornie bałam się wszystkiego, nie wiedziałam, co się dzieje, co ze sobą zrobić. Gdy wytrzeźwiałam, atak przeszedł, ale za tydzień znów się pojawił. I później już to ciągle wracało.

 

A wracało, gdy pojawiał się alkohol?

Paulina: Nie, później już były napady bez alkoholu. Każdy dzień był przepełniony lękiem. Dopiero, gdy poszłam z mamą do lekarza i dowiedziałam się, że to nerwica lękowa, poczułam się lepiej. Dla człowieka, który nie wie, z czym ma do czynienia, kojarzy się to z formą opętania, z chorobą psychiczną.

 

A wiadomo skąd się ta choroba bierze?

Paulina: Różne są przyczyny. W moim przypadku szukano przyczyn w dzieciństwie. Mówiono, że rozwód rodziców mógł na to wpłynąć. Moja babcia miała podobną przypadłość, powiedziała mi to skrycie, więc może to genetyka. Chyba coraz więcej osób na to cierpi, bo dopada nas gonitwa, nieustający pęd życia.

 

Jak choroba przekładała się na szkołę?

Było ciężko. Miałam ataki w trakcie lekcji, kazano siedzieć mi na lekcjach pomimo ataku. Musiałam odmawiać propozycjom wyjazdów i wycieczek szkolnych, bo bałam się oddalać od domu. Bardzo mało koleżanek wiedziało, co się ze mną dzieje. Wielu ludzi stara się zrozumieć, ale nigdy nie zrozumieją do końca, o ile sami tego nie przeżyją. 



Ta choroba jest jak fala - przeczuwasz, że się zbliża.

Paulina: Przeczuwam, że się zbliża. Samotne udanie się w daleką podróż jest wciąż uciążliwe, boję się tego. Teraz jestem w trakcie terapii, gdzie nie wraca się do czasów przeszłych, ale wystawia się człowieka na próbę zmierzenia z lękiem.

 

Zdarzają ci się sytuacje pełnego relaksu?

Paulina: Rzadko. Zawsze w głowie znerwicowanej osoby coś siedzi. Moja nerwica polega na agorafobii, czyli jest to lęk przed oddalaniem się od miejsca, w którym czuję się bezpiecznie. Wyjazd dla zdrowego człowieka jest relaksem, dla mnie jest walką.

 

A czy szkoła pogłębiała ten stan?

Paulina: Pomagał mi obowiązek chodzenia do szkoły, bo w przeciwnym razie zamknęłabym się w domu i nigdzie nie wychodziła. Pozwoliło mi to odciążyć głowę. Szkoła pomaga bardziej niż przeszkadzała.

 

Zadania i obowiązki pomagają?

Paulina: Najgorszym czasem jest to, gdy nie ma pracy, bo wtedy zaczyna się myśleć o atakach i one wracają.

 

Pani Paulina zgodziła się opowiedzieć o swojej historii. I od razu państwo stwierdzili, że pani Paulina nie spróbowała leków, farmakoterapii.

Dr Paweł Brudkiewicz: Nadal psychoterapia pozostaje najskuteczniejszą metodą leczenia. Jednak w dzisiejszej dobie dysponujemy znakomitą farmakoterapią i wielu pacjentom przynosi ona ulgę.

 

Jak się wchodzi na fora internetowe, to większość osób, które cierpią na nerwicę lękową, pisze, że boją się uzależnienia od leków.

Dr Paweł Brudkiewicz: To jeden z mitów, z którymi musimy się borykać. Jest cała gama leków, które nie uzależniają i te leki można przez wiele lat przyjmować bez uszczerbku na zdrowiu.

 

Może boją się uzależnienia psychicznego.

Dr n. med. Edyta Dembińska: Pacjenci, którzy spróbowali farmakoterapii, nie byli usatysfakcjonowani, bo po odstawieniu leków objawy wróciły. Często są objawy uboczne w postaci problemów z żołądkiem, zaburzeń depresyjnych, rozdrażnienia, pacjenci są zmęczeni przyjmowaniem leków, dlatego przychodzą na psychoterapię. To jest pierwsza forma leczenia tych zaburzeń.

 

Są dwa główne typy nerwicy lękowej.

Dr n. med. Edyta Dembińska: Można je podzielić na fobie i inne. Lęk przed przebywaniem w miejscach publicznych, fobie społeczne, które utrudniają publiczne wystąpienia oraz fobie proste, np. lęk przed zwierzętami. Takie sytuacje rzadko zgłaszane są do lekarza.

 

Większość społeczeństwa nie ma zrozumienia dla tego typu zaburzeń. Uważają, że to są wymysły.

Dr Paweł Brudkiewicz: Osoba, u której występują takie objawy, nie kreuje ich świadomo. Wielu ludzi obawia się, że w trakcie napadu paniki umrą. To bywa odbierane jako opętanie, dlatego przy ataktu takie osoby trafiają do szpitali psychiatrycznych lub do lekarzy ogólnych. Psychoedukacja jest jednym z pierwszym kroków. To jest też lęk innych osób, że im mogłoby się przydarzyć to samo.

 

Pani Paulina, która opowiadała o swoich zmaganiach z nerwicą lękową, wspominała, że nie wie, jakie są przyczyny tego zaburzenia. Wiadomo, jakie są przyczyny takich zaburzeń?

Dr Paweł Brudkiewicz: Przyczyny są złożone. Bierzemy pod uwagę przyczyny biologiczne, wynikające z dziedziczenia rodzinnego, przyczyny tkwią w systemie rodzinnym, np. niemożność wyrażania emocji. Bierzemy pod uwagę ostre i przewlekłe zagrożenie stresem.


 

Też czasy, w których żyjemy, sprzyjają.

Dr n. med. Edyta Dembińska: Tak, tempo życia, stresy, niezrozumienie. Te przyczyny leżą często gdzie indziej, a psychoterapia ma na celu je znaleźć.

 

Zaczął się właśnie nowy rok szkolny. Czy szkoła może doprowadzić osobę nadwrażliwą do stanów nerwicy lekowej?

Dr n. med. Edyta Dembińska: Może ten stres szkolny mieć udział w tworzeniu się tego stanu lękowego. np fobia społeczna, fobia szkolna. Samo wystąpienie objawów lęku społecznego może sugerować, że ktoś nie jest w stanie osiągać dobrych wyników, takich jakie chcieliby rodzice, nauczyciele.


 

Pani Paulina wspominała, że konfrontacja z trudnościami daje efekty.

Dr n. med. Edyta Dembińska: Konfrontacja z trudnościami daje efekty. W sposób stopniowy pacjenci są zderzani z problememi lękowymi.

Dr Paweł Brudkiewicz: Terapia psychodynamiczna zwraca uwagę na przeszłość. W celu, by tę przeszłość wykorzystać do zmiany, by ją wykorzystać tu i teraz. Chodzi o to, by zrozumieć, co z przeszłości spowodowało to, że cierpimy.

 

Każdy na co dzień musi konfrontować się z lękami.

Dr Paweł Brudkiewicz: Tak, rzecz jest w tym, jaka jest skala tego lęku i co on wywołuje. Ważne, czy zaburzenia lękowe powodują dysfunkcje, wycofywanie się z relacji społecznych. Lęków doświadczamy wszyscy, ale istotne są parametry ilościowe i jakościowe.

 

Często uważa się, że osoby cierpią z tego powodu, że za bardzo koncentrują się na lękach.

Dr n. med. Edyta Dembińska: Tak, to są objawy somatyczne. Bóle głowy, trzęsienia rąk. Taki pacjent trafia na pogotowie myśleć, że będzie miał zawał albo atak astmy. Później okazuje się, że to nerwica.

 

Bywa, że traktowana jest jako hipochondria.

Dr Paweł Brudkiewicz: Tak, dlatego ważna jest psychoedukacja.

 

Wydaje się, że częściej chorujemy na tego typu zaburzenia i presja społeczna jest też większa.

Dr Paweł Brudkiewicz: To są czasy, które cechują się pośpiechem i brakiem czasu na odpoczynek, na pobycie samemu ze sobą. Jednak świadomość społeczna rośnie i zrozumiałe jest to, że nie musimy sie bać naszych lęków, że możemy o nich mówić.