Zapis rozmowy Jacka Bańki z Markiem Szopą, wójtem gminy Książ Wielki
Panie wójcie, pierwszego stycznia Książ Wielki, między innymi wraz z Czarnym Dunajcem, stanie się miastem. Czy i w jaki sposób w pierwszych dniach stycznia odczują to mieszkańcy?
Myślę, że nie. Jeżeli odczują to bardziej urzędnicy, bo trzeba będzie się przestawić na inne pieczątki. Natomiast dla mieszkańców nic się nie zmienia. Jedyne co się może zmieniać, to już odczuwam, że pewna satysfakcja, splendor, może jakiś prestiż większy dla nich, że zaczynają mieszkać w mieście, a nie na wsi. Poza tym różnicy nie będzie.
Ale obaw, panie wójcie, o wzrost podatków nie brakuje.
No tak tylko są nieuzasadnione. W końcu o podatkach nie decyduje to, czy to jest miasto, czy wieś, tylko decydują o tym radni. To rada decyduje o wielkości podatków, a nie ustawodawca.
To formalnie co państwo oprócz tych pieczątek i tablic będą musieli zmienić?
Przede wszystkim papiery, czyli statuty, być może trzeba będzie zająć się nową strategią rozwoju, przyjrzeć się rewitalizacji, czy nie trzeba będzie tam coś pozmieniać. Trzeba teraz na to trochę inaczej spojrzeć, to dla nas będzie wyzwanie myślę, dla urzędników i samorządowców, bo Książ to miasteczko, a miasteczko to troszeczkę inne wymagania. To inne wyzwania. Tutaj trzeba pod tym kątem spojrzeć. Mieszkańcy będą od nas oczekiwać czegoś więcej, a nie my od mieszkańców.
Panie wójcie, a jakie znaczenie mają prawa miejskie dla rozwoju dalszego Książa Wielkiego?
Jeżeli to połączymy ze strefą i potem te dochody WB 3 będą troszeczkę inne w gminie, będzie można je przeznaczyć rzeczywiście na rozwój Książa i to, co już zasygnalizowałem – mieszkańcom miasta myślę należą się troszeczkę inne warunki funkcjonowania, warunki życia, jak do tej pory to było. Choćby oświetlenie uliczne będzie inaczej, choćby jakość chodników, jakość uliczek naszych. Trzeba będzie nad tym bardziej popracować.
Czyli praca przede wszystkim nad jakością życia mieszkańców Książa Wielkiego.
Tak, nad jakością. Żeby oni odczuli tę miejskość na własnej, skórze, a nie tylko w głowie.
To oczywiście pytanie w kontekście strefy ekonomicznej, którą pan już wspomniał, której też powstanie w Książu Wielkim wspierają nie tylko lokalne władze, ale także samorząd wojewódzki czy Krakowski Park Technologiczny. Ale jednym z czynników decydujących jest wielka polityka, czyli Krajowy Plan Odbudowy. Inaczej: czy bez pieniędzy z KPO strefa ekonomiczna w Książu powstanie, a jeśli tak, to kiedy?
Mam nadzieję, że pieniądze z KPO będą w Polsce, bo myślę to są zbyt duże pieniądze i nie bardzo zgadzam się z panem ministrem Ziobro. Natomiast wydaje mi się, że Polsce one się należą i to, co premier Morawiecki mówi, dotrzyma słowa i raczej trzeba się liczyć, że one do nas wpłyną. Natomiast strefa to jest coś nieuniknionego, bo za dużo w tej chwili zostało zaangażowanych już środków, bo już z Polskiego Ładu otrzymaliśmy prawie 40 milionów na drogi, na kanalizację, czyli zaczyna się to powoli toczyć. Oczywiście wszystko wymaga czasu. Siódemkę, jeżeli uruchomią na koniec 2023 roku, to będzie pierwsze wyzwanie, że ta strefa będzie już widoczna. Należy się spodziewać, że zainteresowanie inwestorów zacznie rosnąć.
Panie wójcie, te pieniądze z Polskiego Ładu przeznaczone na strefę, tych 40 milionów już zostało wykorzystanych?
Nie. W tej chwili przetargi przygotowujemy, bo to są pieniądze z drugiego naboru. Pan starosta dostał 30 milionów na budowę dróg, ja dostałem 10 na budowę kanalizacji. W tej chwili przygotowujemy przetargi. Dokumentacje są przygotowane. Mieliśmy na to trochę czasu, a jeszcze do końca marca mamy rozstrzygnąć sprawy przetargowe.
Na jakie prace związane ze strefą mają być przeznaczone pieniądze z KPO.
Głównie chodzi nam o sieć energetyczną, bo nasze PGE nie do końca jest przygotowane na realizację tego zadania. Oczywiście 110 kV ma dojść z Sędziszowa do Miechowa poprzez naszą strefę, ale już stacja obsługi strefy to inwestycja po naszej stronie. Ona może kosztować około 25 mln zł. Dodatkowo jeszcze drogi, wodociągi, potem gaz, światłowody. To wszystko może kosztować, jak założyliśmy sobie wcześnie,j jeszcze około 100 mln złotych. Na te pieniądze liczymy. Mamy pewnie przyrzeczenia ze strony pana ministra Adamczyka, pana premiera, że jeżeli będą środki z KPO, to będziemy brani pod uwagę przy ich rozdziale.
A ile może kosztować przygotowanie całej strefy. Bo początkowo mówimy o ponad 100 hektarach, no ale docelowo może być to nawet 400 hektarów.
Tak. Na dzień dzisiejszy mamy przygotowany plan zagospodarowania przestrzennego. On czeka na uzgodnienie w Ministerstwie Rolnictwa – 340 hektarów. Oczywiście na dzień dzisiejszy chcemy tylko 150 uruchomić i pracujemy nad tymi 150 hektarami, natomiast docelowo 340. Jak wynika z tego na uzbrojenie terenu tao będzie koło miliona zł na hektarze. Takie są koszty uzbrojenia, przygotowania strefy i docelowo o takich pieniądzach możemy mówić.
W Zatorze w strefie gospodarczej funkcjonuje ponad 30 firm. W Niepołomicach około 60. Ile będzie mogła znaleźć dla siebie miejsce w strefie ekonomicznej w Książu Wielkim?
Myślę, że liczby porównywalne, natomiast trudno powiedzieć, bo w tej chwili, jeżeli wsłuchamy się w to, co mówi Krakowski Park Technologiczny, to inwestorzy oczekują działek dużych. Jak dużych trudno powiedzieć. Mówi się o działkach 50-hektarowych nawet. Jeżeliby tacy inwestorzy przyszli, no to będzie ich stosunkowo mniej. Natomiast na tych 150 hektarach pan starosta przygotowane ma tereny różne – hektarowe, dwuhektarowe, trzyhektarowe. Na tych 150, gdybyśmy chcieli zagospodarować zgodnie z tym, co jest dzisiaj przygotowane, to myślę spokojnie około 40 firm znajdzie swoje lokum.
Czyli ta strefa w Książu Wielkim to jest jakby odpowiedź na potrzeby Małopolski, która jest bardzo rozdrobniona. Przypomina się anegdotycznie, że w powiecie Suskim jest tyle działek, ile w całym województwie warmińsko-mazurskim. Rozumiem, te duże obszary w tej strefie można byłoby znaleźć.
Tak. Takie są naciski i sugestie Krakowskiego Parku Technologicznego, żeby skupić się na dużych firmach, bo w tej chwili problem jest z centrami logistycznymi, które pod Krakowem będą powstawać. Zobaczmy, jak zaczęły funkcjonować markety. W marketach nie ma dzisiaj magazynów, jest dostawa towaru dziś na dzisiejszą sprzedaż, rano dostawa, więc ten towar gdzieś trzeba logistycznie przygotować i na to liczymy, że tutaj jako tacy inwestorzy będą wiedli prym.
Są już inwestorzy, są już firmy, które pytają?
Są firmy, które pytają. Są firmy, które pytają o całą strefę, całe 150 hektarów. Firma z Francji była zainteresowana, ale więcej prezentowała na ten zakres kulturalno-rozrywkowy, który jest w Zatorze i dlatego na razie wstrzymaliśmy rozmowy.
Czyli nowy park rozrywki był planowany w okolicach Książa Wielkiego.
Francuzi chcieli nam tu zlokalizować taki.
Panie wójcie, rozumiem, że kluczowa będzie ta inwestycja, o której pan już mówił. Koniec 2023 roku i tutejszy odcinek S7.
Tak, to jest kluczowe dla funkcjonowania strefy, gdyż siódemka przebiega centralnie przez środek strefy. Na środku strefy jest węzeł do obsługi Książa Wielkiego i do obsługi strefy i w oparciu o drogi powiatowe, ta strefa z tego węża będzie obsługiwana.
A jak zmieni życie ten fragment S7 życie mieszkańców Książa Wielkiego?
Myślę, że uspokoi, bo dzisiaj życie w Książu jest trudne. Przejście dla pieszych jest tylko teraz możliwe dlatego, że się przepisy zmieniły, ale wcześniej to trzeba było polować. Dzisiaj przejazd przez Książ, widzę jak przychodzi czwartek, piątek czy potem niedziela, jest utrudniony ze względu na to, że ten pieszy ma pierwszeństwo i jeden przechodzący od razu powoduje kolejkę rzędu 100, 150 m samochodów oczekujących na przejazd przez Książ. To, myślę, uspokoi życie. Wróci normalność.
To już tak na koniec: wracając do strefy ekonomicznej, jaka to może być perspektywa i czy Książ to będą takie drugie, nowe Niepołomice?
Myślę, że tak, patrząc na możliwości. Zresztą wierze w to, co mówi Krakowski Park Technologiczny, bo oni mają doświadczenie. To oni nas przekonywali do potrzeby, oni nam sugerowali, jaka wielkość i rzeczywiście pan premier, jak wizytował te nasze plany, zamierzenia w terenie, był zachwycony położeniem, lokalizacją i twierdził, że to jest szansa dla Małopolski. Trzymajmy się tego. Myślę, że miejskość Książa plus dochody ze strefy mogą spowodować, że Książ wróci do dawnej liczby mieszkańców, czyli jak przed wojną ponad 2000 mieszkańców i tego sobie życzmy.