Zapis rozmowy Jacka Bańki z Marcinem Jędrychowskim, dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

 

Kto odpowiedział na pana inicjatywę #Grunwald2020? Chodzi o pomoc w uzupełnianiu braków środków ochrony osobistej pracowników szpitala.

- Mamy odpowiedź kilkunastu podmiotów. To osoby prywatne i instytucje, które odpowiedziały i zaoferowały pomoc w dostarczeniu materiałów, którymi oni dysponują. Wiele instytucji wyposażyło się w środki ochrony osobistej, gdy nie planowały jeszcze pracy zdalnej. Nagle w tych instytucjach i w domach środków ochrony nie wykorzystamy. Weźmy pod uwagę maseczkę z filtrem hepa. Ona działa przez 2 godziny po otworzeniu, potem jest bezużyteczna. W przypadku szpitala da ona szansę uratować pacjentów i zabezpieczy personel, który dalej będzie mógł się opiekować pacjentami.

 

Mówimy o środkach ochrony osobistej, którymi przede wszystkim dysponują instytucje. Mamy też obywatelskie akcje. Maseczki przekazują studenci, szyją koła gospodyń wiejskich. Rozumiem, że te materiały muszą spełniać określoną jakość?

- Dokładnie. Zwracam uwagę, że są to środki, które muszą spełniać pewne warunki. To proces leczenia. Regulowane jest to restrykcyjnie. Nie możemy używać materiałów bez atestu. W przypadku maseczek szytych pamiętajmy, że one nie mogą być szyte z czegokolwiek. To muszą być materiały dedykowane takiemu zastosowaniu. Taka maseczka powstaje w domu, więc zanim zostanie użyta, musi być poddana sterylizacji. Wtedy będzie bezpieczna dla używającego i pacjenta.

 

Maseczki można przynieść na ulicę Jakubowskiego i Kopernika. Można też wysłać pod adres szpitala z dopiskiem #Grunwald2020. Taka przesyłka będzie bezpieczna, jak do Państwa dotrze?

- Tak. W Szpitalu Uniwersyteckim są procedury. Przesyłki spryskujemy, żeby były bezpieczne. To prewencja. Osoby rozpakowujące mają rękawiczki. Minimalne środki ochrony są. Pamiętajmy, że towary muszą być oryginalne. Maseczka rozpakowana zostanie skreślona z możliwości użytkowania.

 

Minister Szumowski przekonuje, że szczyt zarażeń czeka nas za 3-4 tygodnie. Realne wydaje się zgromadzenie na ten czas zapasów środków ochrony, czy to wszystko jest wykorzystywane na bieżąco? Może nas czekać zapaść w kwietniu, jeśli chodzi o te środki?

- Na teraz mamy nietypową sytuację. Spotkałem się z oskarżeniami względem dyrekcji szpitali, że się nie przygotowaliśmy. My robiliśmy wszystko co mogliśmy. Jako szpitale mieliśmy podpisane umowy, w ramach których mieliśmy zapewniony dostęp do wystarczającej liczby materiałów. Nagle zablokowane są dostawy zagraniczne, wstrzymywany jest import. Większość naszych dostawców z dnia na dzień nie realizuje zamówień. Problem środków ochrony osobistej jest nie tylko w Krakowie. To już problem całej Europy. Szczęście mają kraje, które mają u siebie producentów maseczek. W kraju są próby zmienienia produkcji w niektórych zakładach na produkcję maseczek. To się dzieje. W okresie przejściowym jednak maseczek nie ma. U mnie w szpitalu mamy pacjentów z potwierdzonym zakażeniem i potencjalnie zakażonych. Zużywamy około 200-300 maseczek dziennie. To maseczki dla całego personelu w obszarze zakaźnym. To też osoby sprzątające, dystrybucja posiłków, serwis sprzętu medycznego. To masa ludzi, którą trzeba zabezpieczyć.

 

Realne wydaje się zgromadzenie zapasów na kwiecień? Mówię o tym szczycie epidemii, o którym wspominał minister Szumowski.

- Szpital sam nie zgromadzi. Próbujemy kupować maseczki z całego świata, nawet z Egiptu, ale te ilości, które są oferowane, nie wystarczają. My zużywamy około 300 maseczek dziennie, przy małej liczbie pacjentów. Co będzie jak w Polsce będą czterocyfrowe liczby pacjentów? Wtedy zużycie maseczek pójdzie w tysiące. Ja mam rezerwy na kilka dni na poziomie zużycia 300 maseczek. Stąd inicjatywa, żeby ludzie się podzielili. Państwo tego nie wykorzystacie, dla nas jest to kluczowe.

 

Ponad 300 studentów-wolontariuszy Collegium Medicum UJ chce wspomóc Szpital Uniwersytecki. W czym będą mogli pomóc po szkoleniu?

- Zaczniemy od szkoleń. Wczoraj było szkolenie pierwszej grupy studentów. Zostały uregulowane kwestie prawne. Student musi podpisać umowę wolontariatu, jest ubezpieczenie, szkolenie BHP. Plan na najbliższe dni jest takie, że studenci zostaną oddelegowani do czynności pomocniczych. Chcemy wykorzystać ich wiedzę medyczną, ale w sposób bezpieczny. Mamy infolinię, gdzie odpowiadamy na pytania, informujemy pacjentów, co powinni robić. Do takich zadań przekierujemy studentów, żeby numer informacyjny mógł być czynny 24 godziny na dobę.

 

Jakie są dzisiaj braki wśród personelu szpitala? Pan alarmował już wcześniej, że to będzie problem.

- Dokładnie. Dostaję informację na bieżąco. Teraz mamy 140-150 osób personelu pielęgniarskiego, około 60 lekarzy.

 

Jaki jest stan pacjentów z potwierdzonym koronawirusem, którzy przebywają w Szpitalu Uniwersyteckim?

- Zgodnie z informacją przekazywaną przez lekarzy, ten stan jest dobry i zadowalający.