Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Małgorzatą Wassermann.

Polski rząd nie ogląda się na UE i chce zakazać ustawowo importu rosyjskiego węgla. Dużo o tym dyskutowaliśmy. Dlaczego nie było takiej decyzji wcześniej?

- Nie jest to prosta decyzja. Są rozważane za i przeciw. Wolelibyśmy, żeby to była decyzja UE. Skoro jednak Unia się ociąga, chcemy dać przykład. Pokażemy, że można to zrobić. Musieliśmy policzyć konsekwencje finansowe. Dopiero jak jesteśmy przygotowani, jest ogłoszenie decyzji. Przed nami długi proces legislacyjny.

Co z rosyjskim węglem, który może do nas docierać w ramach rynku wewnętrznego z innych krajów UE?

- Trzeba brać pod uwagę, że w ramach Unii jest swobodny przepływ towarów. To może być trudne. Będziemy zabiegać, żeby inne kraje UE podjęły takie decyzje. Nieraz kraje szły za nami. Oby tak było też tutaj.

Mówi pani o kosztach. Rosyjski węgiel trafia do branży ciepłowniczej, gospodarstw domowych. Będzie drożej?

- Robimy wszystko, żeby nie było drożej. I tak jest drogo. Jest wojna, są ruchy Rosji. Szukamy alternatywnych źródeł dostaw. Oby ceny się unormowały. Jesteśmy przygotowani na to, że wojna niestety kosztuje na wielu płaszczyznach nas dużo. W grę wchodzi jednak ludzkie życie i zdrowie. Jeśli Putin odzyskałby swoją dawną moc, Polska staje w trudnej sytuacji.

Rząd przyjął też projekt umożliwiający mrożenie majątków podmiotów wspierających Rosję. Kiedy taka lista mogłaby powstać? Skoro będzie mrożenie, to pod jakim warunkiem będzie to rozmrażane?

- Te prace będą wykonywane w MSW. Dajmy popracować ekspertom. Nie mogę wychodzić przed szereg i mówić o propozycjach. Wtedy będziemy dyskutować. To, jaki kształt będą miały ustawy, to kwestie uzgodnień z UE i NATO. Takie rozwiązania nie powstają nigdy w jednym ministerstwie. To szereg rozmów na różnych poziomach.

W pani ocenie jest realne postawienie przed Trybunałem w Hadze osób odpowiedzialnych za wojnę w Ukrainie?

- Liczę, że po raz pierwszy społeczność międzynarodowa zachowa się, jak powinna. Jest masa traktatów, umów. Jak dochodzi do złamania ich, to wiele konfliktów przechodzi bez odpowiednich sankcji. W przypadku Ukrainy reakcja świata jest zdecydowanie lepsza, niż się spodziewaliśmy. Oby tym razem doszło do mobilizacji i postawienia tych ludzi przed Trybunałem w Hadze. Jest wielka rola Ukraińców. Oni są przygotowani na wojnę także na płaszczyźnie dokumentowania zbrodni wojennych.

Rozumiem, że ta dokumentacja mogłaby posłużyć tym, którzy by osądzali osoby odpowiedzialne za tę agresję?

- Oczywiście. Jak się cofamy do II wojny światowej, była rzeź na Woli w Warszawie. Świadków nie ma, dokumentacji nie ma. Wojny nikt się nie spodziewał, nie dokumentował. Ciężko oszacować ilość strat. Ukraińcy są do tego przygotowani. Widzimy to, bo dzielą się obrazkami ze światem.

Wojna w Ukrainie każe nam inaczej spojrzeć na katastrofę smoleńską? Coraz częściej docierają do nas opinię, że wojna powinna zmienić nasze spojrzenie na to.

- Nie tylko wojna, ale to, do czego zdolny jest Putin. W XXI wieku on atakuje duży, demokratyczny kraj. Jaki jest stopień prymitywnej propagandy z oficjalnych komunikatów Rosji… Od miesięcy byliśmy świadkami tego, jak wysocy urzędnicy Rosji bezczelnie kłamią. Putin, Ławrow... Ławrow mówił kilka dni przed wojną, że jej nie będzie. Po 12 latach trzeba zadać sobie pytanie, czy ludzie, którzy mówili, po co Putin miałby to zrobić… My tłumaczyliśmy to, że to kwestia Gruzji, kwestia pozycji Polski, budowania koalicji przeciw Rosji i jej pozycji w Europie. Do tych ludzi to nie docierało. Dla człowieka przeciętnego było nie do pomyślenia, że można zabić 96 osób, bo się chce. Taki jest jednak Putin. Wróćmy do argumentów natury naukowej. Czy kilkunastocentymetrowa brzoza może wywrócić i zniszczyć na tysiące elementów 100-tonowy samolot? Odpowiedzmy sobie. Mamy potem jasność. Jest szereg badań. W przyszłym tygodniu jest spotkanie w prokuraturze, żeby zapoznać się z nowymi ustaleniami. One idą w jasnym kierunku. Z uwagi na delikatność materii, na razie się o wynikach częściowych nie mówi. Mam jedną nadzieję jeszcze. Mam przekonanie poparte dowodami. To nie była zwykła katastrofa. Ta brzoza nie pokonała samolotu. Wiele państw teraz będzie bardziej skłonna podzielić się z nami, lub przyjąć wersję ustaloną na podstawie naszych badań. Wywiady wielu państw świata wiedzą, co tam się stało. Jestem jednak realistką. Takich informacji nie przekazuje się innemu państwu za nic lub bez okazji. Mam nadzieję, że ta straszna wojna skłoni inne państwa do otwartości.

Rozumiem, że odsuwa się argument, że Rosja by się do tego nie posunęła?

- Nie wiem, kto miał okazję widzieć zdjęcie dziewczynki, której Rosjanin strzelił w twarz. Jak ktoś kwestionuje, że Putin jest rzeźnikiem, polecam zobaczenie tego zdjęcia.

Wczoraj Ministerstwo Infrastruktury podpisało z władzami Krakowa umowę na dofinansowanie kilkunastu inwestycji w ramach przygotowań do Igrzysk Europejskich. W obliczu wojny, niepewności dotyczących pokoju w Europie, ta impreza wydaje się pani realna?

- Tak. Ona jest konieczna dużo bardziej niż wcześniej. To promocja dla miasta, regionu. Krakowscy przedsiębiorcy mówią, że spadły rezerwacje w hotelach. Hotele to też restauracje, pralnie, dostawcy, pracownicy. Ci ludzie liczyli na dobry sezon po pandemii i są załamani. Jak do Krakowa przyjadą tysiące ludzi, żeby zobaczyć Igrzyska, to będzie to wielka szansa rozwojowa dla krakowskiego biznesu. Tak na to patrzmy. Wczoraj była umowa 350 milionów na infrastrukturę. To z nami zostanie na lata. To bardzo potrzebne naszemu miastu i regionowi. Kibicuję. Będziemy zadowoleni.