Zapis rozmowy Jacka Bańki z szefową Porozumienia, Magdaleną Sroką.

Co pokazały pierwsze miesiące? Opłaciło się małżeństwo z AgroUnią?

- Dziś Dzień Chłopaka. Wszystkim panom najlepsze życzenia. Nie nazwałabym naszej relacji z AgroUnią małżeństwem. Zaczynamy nowy projekt, alternatywę dla tego co było i jest. Chciałabym innej Polski.

Rozmawiamy w Krakowie, mateczniku Porozumienia. W tym mateczniku ubyło Porozumieniu, biorąc pod uwagę Młodą Prawicę.

- Nie wszyscy zaakceptowali decyzję zarządu krajowego. Szanuję każdą decyzję. Młodzi czasem szybko podejmują decyzję, potem myślą i wracają do korzeni. Porozumienie dalej istnieje i będzie istniało. Zapraszamy wszystkich.

Nowy szyld to Ruch Społeczny Polska XXI Wieku...

- Nie byłabym tak przekonana, że nazwa będzie ostateczna. Dyskusja trwa. Ruch społeczny powinien być. Ludzie powinni czuć, że od nich zależy, jak Polska będzie wyglądała.

Ruch Społeczny to Porozumienie i AgroUnia, czy jeszcze środowiska dodatkowe?

- Dzisiaj współpracujemy w dwupaku: Porozumienie i AgroUnia. Jak będą środowiska podobnie patrzące na Polskę, jest to projekt otwarty.

Samo Porozumienie będzie chciało dołączyć do paktu senackiego? Rozmowy się toczą.

- To dziś temat, który oficjalnie nie dotyczy małych ugrupowań. Pakt senacki to największe partie. Mam nadzieję, że zgodnie z tym, co słyszeliśmy z ust tych partii, małe środowiska będą mogły wystawić swoich kandydatów. Jak tak się nie stanie – jestem w polityce i ją obserwuję – wystawimy swoich kandydatów do Senatu.

To oznacza, że sygnatariusze paktu senackiego nie chcą Porozumienia?

- Nie. Dziś nie mamy takiej deklaracji ze strony tych ugrupowań.

Czyli jest prawdopodobieństwo, że Porozumienie dołączy do paktu. Ile miejsc w 100 okręgach mogłoby dostać Porozumienie?

- Porozumienie będzie miało swoich reprezentantów w Senacie przyszłej kadencji. Jeśli chodzi o szczegóły, na odpowiedź musimy poczekać. Porozumienie będzie w Senacie w przyszłym parlamencie.

Jeśli nie pakt senacki, wtedy Porozumienie wystawi własnych kandydatów do Senatu. Będzie to Jarosław Gowin albo Tomasz Urynowicz w Krakowie?

- Obu panów cenię i szanuje. Jarosław Gowin sam musi podjąć decyzję. Dla mnie Jarosław Gowin to polityk wielkiego formatu. Scena polityczna bez niego byłaby uboga. Będę go namawiać do startu. Za Tomka Urynowicza trzymam kciuki. Mam nadzieję, że on wzmocni parlament przyszłej kadencji.

Dla okręgów krakowskich decydujące będzie to, co zrobi Jarosław Gowin? Jeśli zdecyduje się na start, to czy do Senatu, czy do Sejmu. Potem dopiero pozostali kandydaci?

- Proszę nie zapominać, że mniejsze ugrupowania… Wystawiając listy do parlamentu i Senatu w grę będą wchodziły biorące jedynki. To kuchnia polityczna. Jarosław Gowin, Tomasz Urynowicz, ale też Stanisław Bukowiec z Bochni.

Kiedy można się spodziewać deklaracji Jarosława Gowina? Kiedy pani jej oczekuje?

- Jestem przekonana, że wszyscy usłyszą deklarację z ust Jarosława Gowina. Poczekajmy.

Pierwszy na liście do Sejmu raczej Tomasz Urynowicz?

- Poczekajmy na układanki na listach. Tomek Urynowicz jest jednym z liderów Porozumienia w Krakowie. Widzę go jako lidera i człowieka w parlamencie. Co do miejsc, jest jednak za szybko.

Mówimy o liście nowej formacji: Polska XXI Wieku. Nazwa jeszcze się nie wykrystalizowała?

- Proces rejestracji trwa. Nie chcę wyjść za daleko. Znamy przykłady ruchu Polska 2050, który miał problemy z rejestracją, bo nazwa została wykorzystana. Chcę tego uniknąć. Jesteśmy środowiskami, które zaproponują nowy szyld. Stanie się to niebawem.

Kto stanie na czele nowego ruchu? Szef AgroUnii i pani?

- Taka ma być konstrukcja. Ma być dwóch liderów.

Dodatkowe środowiska?

- Oczywiście jest taka możliwość. Zapraszamy wszystkie środowiska, które podobnie patrzą na program, przyszłość, na widok na Polskę po przyszłych wyborach.

Jakie będą podstawy programowe tego ruchu?

- Na pewno będziemy głośno mówili o przedsiębiorcach, samorządach. AgroUnia o rolnikach. Jest wiele spraw do załatwienia. PiS obiecał, miał to w programie, ale nie udało się tego zrobić. Dziś więcej wykazują się nieudolnością. To KPO, które leży na sole. Nie potrafimy po pieniądze sięgnąć, bo jest kłótnia w Zjednoczonej Prawicy. To podstawy. Każdy, kto ciężko pracuje, powinien móc godnie żyć. Nie do końca tak jest. Początek rządów Zjednoczonej Prawicy był inny. W II kadencji zaczął się liczyć interes partyjny tylko.

Dla kogo będzie to oferta? Wraca pytanie o łączenie ognia z wodą, elektoratu protestu z elektoratem inteligenckim.

- Łącząc te światy, będziemy mówili do wszystkich. Nie ma ograniczenia. Jest szerokie spektrum możliwości. Dziś sprawy rolnicze będą słyszalne i wybrzmią głośniej. Nasze tematy też będą dzięki AgroUnii głośniej prezentowane.

W nowym ruchu AgroUnia zostanie ugrupowaniem protestu?

- Michał Kołodziejczak to lider, który do tej pory podejmował różne działania. Każdy się zmienia. Pamiętam swoje początki w parlamencie. Inaczej podchodziłam do wielu kwestii. Nie chcemy tracić jednak swojego ja. To bunt, mocny głos i inteligenckie podejście. To się uzupełnia. Dziś ludzie są różni. Polaryzacja będzie mocno się na wszystkich odbijała.

Jak na razie badania pokazują, że wyborcy nie podzielają pani opinii...

- Proszę dać nam czas. Jestem optymistką. Dzisiaj spotykamy się w kraju, jeździmy, widzimy reakcję ludzi. Muszę powiedzieć, że na spotkania przychodzą tłumy ludzi, którzy nie są zwożeni autokarami. Ludzie chcą usłyszeć coś innego. Na spotkaniach to słyszą. Chwila. Jestem spokojna.

Kiedy konwencja nowego ruchu?

- Na wiosnę. Znowu to nie do końca od nas zależy. Rejestracja trwa. Ten proces musi się skończyć.