Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą Małopolski, Łukaszem Kmitą.
W zeszłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy, która między innymi ustala cenę sprzedaży węgla samorządom na maksymalnym poziomie 1500 złotych. Dziś spotkanie wojewodów z premierem ws. dystrybucji. Wiadomo, na jaki sposób dystrybucji zdecydują się małopolskie samorządy?
- Mamy dobrą współpracę z samorządami. Nie będzie przymusu, że samorządy będą musiały uruchamiać składy węgla. Będziemy o to prosić. Jeśli chcą wesprzeć mieszkańców, będą to mogli uruchomić. Będą dwie ścieżki. Po pierwsze samorządy będą to mogły zrobić samemu, jeśli dysponują takim potencjałem. Maksymalna cena dla odbiorcy to 2000 złotych. Będzie też można podpisać porozumienie ze składem na terenie gminy. Tu maksymalna cena będzie 2200 złotych. Samorząd kupi za 1500 złotych, 500 złotych to koszty operacyjne. To wystarczające środki. Samorządy może nawet zmniejszą cenę. Nie sądzę, że w tym trudnym czasie ktokolwiek z samorządowców będzie chciał zarabiać na węglu. To kolejny pakiet energetyczny. Została zamrożona też cena energii. Będzie to dla gospodarstw domowych 693 złote za megawatogodzinę. dla przedsiębiorców wrażliwych, samorządów i małych przedsiębiorców to 785 złotych. To znacznie mniej niż samorządowcy uzyskiwali w przetargach. Byłem ostatnio oburzony. Jestem z Olkusza. Czytałem artykuł burmistrza Olkusza, który atakował rząd za ceny energii. Nie wspomniał, że one zostały zamrożone. Nie wspomniał też, że miasto dostanie dodatkowy dochód z PIT. To kilka milionów złotych.
Parlament musi jeszcze przeprocedować tę ustawę.
- Pierwsze środki już wpłynęły. To 1/3. Kolejne będą do 30 listopada i do 30 grudnia. To realne środki. Kraków dostanie 250 milionów złotych.
Mówiłem o cenach za energię elektryczną. Powiedział pan, że samorządy mogą, ale nie muszą się włączać do dystrybucji. Są takie samorządy w Małopolsce, które nie będą chciały?
- To kwestia odpowiedzialności samorządów. Jest wyjątkowa sytuacja, kryzys wywołany przez Putina. Będę prosił wszystkich. Jak jakiś samorządowiec uzna, że przez politykę nie będzie chciał się włączyć, to trudno. Państwo da możliwość, ale poinformuje, że ten samorządowiec nie chciał wesprzeć ludzi.
Kiedy poznamy opinię prawną ws. zmian w uchwale antysmogowej dla Małopolski?
- Termin jest do 2 listopada. Służby prawne to badają. Prezydent Krakowa ma zastrzeżenia do procedowania uchwały. Samorząd może podejmować uchwały, jak mieszczą się w granicach prawa. Każdy samorząd musi zrobić konsultacje społeczne we właściwy sposób. Koniec października, początek listopada to poznamy. Moja opinia jest taka, że w wyjątkowej sytuacji te zmiany są niestety niezbędne, żeby zima była względnie spokojna.
Od dziś samorządy mogą składać wnioski do funduszu autobusowego. Jakiego zainteresowania się pan spodziewa? Pamiętajmy o obecnych cenach paliw, energii i o perturbacjach związanych z małopolskim PKS.
- To prawda. Rząd przygotował projekt naboru w ramach funduszy rozwoju połączeń autobusowych. Maksymalna kwota dofinansowania do wozokilometra to 3 złote. Samorząd daje 10%. Dochody są po stronie przewoźnika. To kwota 5-6 zł na niektórych liniach. To wystarczy, żeby uruchomić linie autobusowe. Uważamy, że te połączenia są bardzo atrakcyjne dla mieszkańców. Najwięcej wniosków w ostatnich latach składał samorząd Małopolski. Dziękuję marszałkowi Kozłowskiemu. Gminy też składały wnioski. Jestem optymistą. W ubiegłych latach w innych województwach nawet brakowało środków na uruchomienie linii. Takie było zainteresowanie. Rząd dał dodatkowe środki. Pandemia pokazała, że bez wsparcia rządu dla tego obszaru, dla połączeń lokalnych, mieszkańcy byliby odcięci od świata. Zgody na to być nie może. Rząd ma tu receptę. Zachęcam samorządy. Wnioski można składać od dziś do 4 listopada. W 2019 roku zostało uruchomionych 40 linii autobusowych. Dwa lata potem było ich już 167. W ciągu dwóch lat jest czterokrotny wzrost.
3 złote dopłaty to dziś realne wsparcie? Przypomnę historię połączenia Kraków-Myślenice. Jest niepewna sytuacja na rynku paliw i energii.
- Nie było problemu, żeby znaleźć operatora na linię Kraków-Myślenice po stawce 3 złote. Rozmawiałem wiele razy z burmistrzem Szlachetką, który dołożył wszelkich sił, żeby jak najszybciej uruchomić połączenia autobusowe. Apeluję też do przewoźników. Decyzja o zamknięciu linii na kilka dni przed wyznaczonym okresem nie była odpowiedzialna. Jak przewoźnik chce zrezygnować, powinien dać szansę innym podmiotom na zyskanie pozwoleń. Tu tak nie było. Burmistrz Szlachetka szybko wybrał operatora. Mamy go w cenie, która była dotychczas. 8 złotych za trasę Myślenice-Kraków. To operator, który jeździ też na linii Kraków-Olkusz. Dofinansowanie 3 złote dla busów do 35 osób… Jest to akceptowalne przez przewoźników. Rozmawiam z nimi. 8 złotych od pasażera też trafia do przewoźnika.
Jeszcze statystyki szczepień dawkami przypominającymi. Jak to wygląda wśród dzieci powyżej piątego roku życia i przy drugiej dawce przypominającej dla dorosłych?
- Musimy wszyscy wykazać się mobilizacją. To niewielkie ilości osób, które zdecydowały się na szczepienia. Lekarze i specjaliści zachęcają. Ministerstwo zdrowia podjęło decyzję, że poziom promocji szczepień w tej dawce będzie prowadzony centralnie przez ministerstwo. Wojewodowie mają wiele działań. To na przykład wyjaśnianie kwestii węgla… Liczby są jednak niewystarczające. Apeluję, żeby znaleźć czas. Kolejek nie ma. Punkty szczepień są czynne krócej, ale znajdźmy czas na zaszczepienie siebie i dzieci. Zbliża się sezon grypowy. Ilość zakażeń Covid-19 zawsze rośnie w tym czasie. Teraz jest inna odmiana wirusa, ale też jest niebezpieczna. Rozmawiałem z lekarzami z intensywnej terapii. Są osoby w ciężkim stanie w szpitalach. Nie czekajmy do tego czasu. Podejmijmy to wyzwanie, które jest tarczą ochronną.
Planuje pan dodatkową kampanię przypominającą o szczepieniach?
- Słuchamy wytycznych ministerstwa. Jak będzie taka decyzja, wdrożymy to. Ministerstwo jednak samo ma prowadzić dużą kampanię. Wojewodowie są w gotowości. Jak będzie sygnał, wdrożymy to.