Zapis rozmowy Jacka Bańki z burmistrzem-elektem Zakopanego, Łukaszem Filipowiczem.

Zakopane nie chce już szyldów i legitymacji partyjnych?

- Zakopane powinno być ponad podziałami partyjnymi. Jesteśmy gościnni dla wszystkich. Jako miasto turystyczne musimy przy tym zostać. Jesteśmy dla wszystkich, bez znaczenia na poglądy.

Ten wybór to potwierdził? Wyborcy nie chcą, żeby politycy z legitymacjami partyjnymi decydowali o rozwoju miasta?

- Myślę, że tak. Pokazywaliśmy inną wizję miasta, coś nowego. Mieszkańcy mogą by gospodarzami miasta. Jesteśmy zmęczeni wielką polityką. Samorządy powinny być dalekie od wielkiej polityki. My róbmy swoje.

Jakie ma być Zakopane burmistrza Filipowicza?

- Zakopane przyjazne dla turystów, bo to nasza siła. Jednak mieszkańcy muszą mieć udział w kreowaniu polityki miasta. Dlatego to jest nasze hasło. Wraz z mieszkańcami w konsultacjach mamy nadawać kierunek temu, co się dzieje w Zakopanem.

Deklaruje się pan, jako burmistrz zmiany. Podkreśla pan, że miasto powinno wyważyć interesy mieszkańców i turystów. Będzie pan chciał ograniczyć skutki nadmiernej turystyfikacji Zakopanego. To problem stolicy polskich Tatr?

- Turystyka to nasz motor napędowy, musimy o to dbać. Nie mówimy, że gości jest za dużo. Turystykę trzeba jednak dobrze kształtować na miejscu. Dużym problemem jest patodeweloperka, nielegalny wynajem w takich obiektach. Na tym cierpią lokalni przedsiębiorcy. Regulowanie ruchu turystycznego to ta kwestia.

Co będzie pan chciał zrobić z nielegalnym najmem?

- Teraz nie robi się nic od lat. Jak byłem radnym, przedstawialiśmy możliwości powołania grupy, która by weryfikowała obiekty. Jest wiele fałszywych obiektów, obiektów nielegalnych. Nie ma kontroli, wpływów z podatków. Ceny są tam niższe, jest dumping cenowy. Trzeba powołać zespół, który się tym zajmie w ramach Urzędu Miasta. Trzeba to krok po kroku niwelować.

Mówił pan o patodeweloperce. Co z tym problemem będzie pan chciał zrobić? Teraz samorządy będą miały nowe narzędzie w postaci zintegrowanych planów inwestycyjnych.

- To też. Jednak zintegrowane plany mogą też spowodować rozwój deweloperki. Można to dwojako rozumieć. Jest wiele mechanizmów już teraz. Patodeweloperka i przeskalowana zabudowa jest problemem Zakopanego nie od dziś. Nie zrobimy tego w kilka miesięcy. Były błędne plany zagospodarowania. Modyfikacja tych planów, analiza możliwości i zasadności takiej zabudowy pod względem infrastruktury. Ona nie wytrzymuje takiej zabudowy.


Czyli zmiana planów miejscowych? To będzie priorytet?

- Zmiana planów miejscowych. W tej kadencji musi być plan ogólny zrobiony. To zdefiniuje politykę przestrzenną miasta na dziesięciolecia. Trzeba to zrobić rozsądnie. Plany miejscowe za tym będą szły. To długotrwałe procesy, ale się tym zajmiemy.

Deklaruje panna wstępie, że skoro nie ma burmistrza Doruli i prezesa Kurskiego, nie będzie Sylwestra Marzeń. To nie są deklaracje na wyrost? Od razu odezwał się prezydent-elekt Tarnowa, który powiedział, że skoro Zakopane nie chce, to Tarnów chętnie przygarnie.

- Sylwester budzi w Zakopanem skrajne emocje. To intensywny czas turystyczny, bez znaczenia na imprezę. Zapraszanie kolejnej ilości turystów to kolejne problemy. Wymiar promocyjny jest być może dobry, ale taka wielka impreza mogłaby być w innym okresie roku. Jestem za ściągnięciem takich eventów, ale sam sylwester powinien być w mniejszej skali, promujący naszych artystów. To by było lepiej odebrane przez turystów i nie wpłynie negatywnie na mieszkańców.

Pana poprzednik, co pan podkreśla, odbudował transport publiczny w Zakopanem. Jak będzie chciał pan go rozwijać? Ile linii, gdzie będą dojeżdżać?

- Publiczny transport się świetnie przyjął. To dobra praca naszych poprzedników. Trzeba to ukierunkować tam, gdzie to jeszcze nie dociera. Ideę naszej komunikacji miejskiej trzeba rozwijać. Będziemy pracować nad obsługą mniejszych uliczek, mniejszymi busami. Zakopane jest małe. Nie muszą to być wielkie autobusy. Busiki się sprawdzą. To trzeba obsługiwać.

Na pewno zacznie pan od audytu finansów Zakopanego. Zakopane będzie stać na bezpłatny transport publiczny?

- To będzie trudna kadencja, jeśli chodzi o finanse. Miasto jest w trudnej kondycji. Zbadamy realne zadłużenie, na co sobie można pozwolić. To będzie kadencja kompromisów. Wszyscy na to będziemy musieli iść. Będzie wiele kłopotów z budżetem. Widzę jednak dużo szans. Jest wiele środków do pozyskania. Jestem pełen optymizmu. Poradzimy sobie.

Transport bezpłatny dla mieszkańców będzie kontynuowany?

- Dla mieszkańców tak. Oczywiście. Mamy też inne pomysły, żeby w ramach Karty Mieszkańca rozwijać projekty. Mieszańcy muszą mieć profit. Czasem mieszkańców w Zakopanem spycha się na bok. Trzeba o nich zadbać.

Mówił pan, że można przekonać turystów, aby przesiedli się na komunikację zbiorową. Mówił pan, że korzystanie z niej mogłoby się wiązać z opłatą miejscową. Ten, kto zapłaci, czyli zostanie przynajmniej na dobę, będzie też mógł jeździć bezpłatnie?

- To szczegółowe pytania. Na pewno chcemy systemu, który zachęci turystę do zostawienia samochodu przy kwaterze. Pomysł z opłatą miejscową… W wielu kurortach alpejskich przy tej opłacie dostaje się kartę turysty. To daje wiele benefitów. Zakopane powinno mieć podobny system.

To by obejmowało transport publiczny?

- Myślę, że tak. To jedna z rzeczy, którą możemy zaproponować. Nie podam szczegółów, trzeba to przeanalizować, ale taka jest idea.

Jakie są nastroje w Zakopanem przed majówką?

- Bardzo dobre. Majówka jest długa w tym roku. Zobaczymy, jak się turyści zachowają, czy wybiorą nasze kierunki, czy pojadą poza granice. Miejsc jest sporo, ale zaczyna się ruch. Zapraszamy wszystkich do Zakopanego.