Zapis rozmowy Jacka Bańki ze Sławomirem Górą, nauczycielem WF i radnym dzielnicy Bieńczyce oraz Tomaszem Urynowiczem, szefem komisji sportu i kultury fizycznej krakowskiej Rady Miasta.
Jacek Bańka: Indywidualna ocena z WF to właściwe rozwiązanie? Nie było tak, że jak był „gapcio”, to trzeba mu było podciągnąć?
Sławomir Góra: Ja reprezentuję tych nauczycieli WF, którzy próbują zaangażować wszystkie dzieci do zabawy. Ocena nie była straszakiem. W niektórych sytuacjach oceny przeszkadzały. Ci zdolniejsi czują się tak pewnie, że robią górne limity i starają się być wyżej. Dlatego u mnie wszyscy mają piątki. Z tych ocen mogą zejść na dół, jak nie będą aktywnie uczestniczyć. Chodzi na przykład o nieprzynoszenie stroju.
J.B: Te permanentne zwolnienia to dalej jest problem?
S.G: Tak. Ja uczę w szkole podstawowej i studentów. Tu są dwie skrajności. W podstawówce dzieci chcą się bawić. Im wyżej, tym gorzej. Studenci jak nie będą mieli zaliczenia, to nie przejdą dalej. Tu jest opór. Dlatego chodzą.
J.B: Może jest tak, że brakuje koniecznej infrastruktury sportowej? To, co mają, jest tylko w szkołach?
Tomasz Urynowicz: Nie. Infrastruktura sportowa przy szkołach się zmienia. W 2012 roku zaczęliśmy wymieniać boiska na poliuretanowe. Wymieniono 50. Mamy jeszcze 200 przed sobą, ale to widać. Szkoły mają bazę sportową. Problem jest w przyzwyczajeniach i nawykach. Wiele zrobiono, żeby zachęcić dzieci do WF-u. Wiemy, że od tego jak postrzegają dzieci zajęcia fizyczne i od tego jaką rolę przypisują do tego rodzice, zależy to, jak będziemy mogli wychowywać kolejne pokolenia. Sport to nauka pracy zespołowej i wychowanie. To kształtowanie wielu postaw. Rozwijamy infrastrukturę. To, co jest najbardziej potrzebne, to zaangażowani nauczyciele i chętni rodzice. To klucz.
J.B: Może to nie jest dobre rozwiązanie, że będziemy bardziej pobłażliwi? Jak jest ten „gapcio” i ma problemy z kozłem, to tak dostosujemy mu wymagania, żeby się nie wysilał a czwórka była? Może wymagania trzeba podnosić?
S.G: Tu trzeba odpowiedzieć na jedno pytanie. Jaki jest cel WF? To osiągnięcie pewnych standardów czy zaproszenie młodego człowieka do zabawy z rówieśnikami. Dajmy mu narzędzia. Jak zajęcia są atrakcyjne, to nawet ten „gapcio” się wtapia. Ważne jest wymyślanie nowych zabaw, które podnoszą atrakcyjność zajęć. To powinno motywować.
T.U: Każdy z nas jest różny. Mamy różne umiejętności. Z misiowatego dziecka może być mistrz w rzucie młotem. Z chudego może być piłkarz czy sprinter. Żeby odnaleźć te talenty, są różne programy. Od lat szkoły uczestniczą w programie Mały Mistrz. To ma pozwolić bawić się sportem. Żeby z bawiącego się dziecka, które poznaje techniki wykuć talent, trzeba próbować. Jesteśmy na początku drogi. To jest zainicjowane zmianą podejścia do WF. Do tej pory technika „mata” - macie i grajcie, zostawiła ślad. Dzisiaj do sportu trzeba młodego przekonywać. Sport jest piękny. Trzeba wskazywać, co można osiągnąć dzięki sportowi.
J.B: Jaki sygnał dostajemy z budżetu obywatelskiego? Często wygrywają projekty związane z siłowniami pod chmurką. Co to o nas mówi? Jest potrzeba? Jaka?
S.G: W Bieńczycach wygrał temat „Aktywne Bieńczyce”, czyli urządzenia do fitnessu na zewnątrz. To strzał w dziesiątkę. Seniorzy z tego chętnie korzystają. Oni ćwiczą. Dla mnie to sygnał, żeby iść w tę stronę. Młodzi na tych boiskach mają lepszą bazę. Mam uwagę, żeby na nowych boiskach zostawiać siatki. To wyposażenie się psuje, ale jednak podnosi atrakcyjność obiektów. Jestem też za monitoringiem tych obiektów.
J.B: Jakie mamy potrzeby?
T.U: Budżet obywatelski to konkurs dla aktywnych, którzy potrafią przekonać innych do głosowania. Ja bym zachęcał do ostrożności w analizie tych wyników. Z tego, że aktywni decydują się na urządzenia sportowe, trzeba się cieszyć. To nakreśla trend, jak się zmieniamy. Jest moda na sport. Biegamy i to jest pozytywne. Trzeba się cieszyć, że seniorzy nadają tempa i chcą ćwiczyć. Mamy aktywnych seniorów. Analizując co się zmienia w Krakowie, to poprawa infrastruktury sportowej powinna być zauważalna. Ciągle jest wiele do zrobienia, ale nie zmienia to faktu, że to co zrobiliśmy w ostatnich latach, służy mieszkańcom. Smocze Skwery to też siłownie.
S.G: Są jeszcze dwie kwestie. Pierwsza to rowery i ścieżki rowerowe. To się super rozwija. Kraków ma piękne obrzeża. Druga rzecz to imprezy promujące. Moda jest ważna, żeby zachęcić do ćwiczenia. Piłka ręczna, siatkówka, mistrzostwa w krakowskiej hali. To powoduje, że popularyzacja sportu jest większa i lepsza.
T.U: Cieszmy się, że sport jest modny. Celebryci i politycy są usportowieni. Trzeba się cieszyć.