Ogromny ogród publiczny zmieniający się przez dziesięciolecia. A tych dziesięcioleci zrobiło się nagle... bez mała dwadzieścia.
Założony na powierzchni dorównującej nieomal połowie dzisiejszych Błoń, długi na 4 km. Ponad pięć razy większy od Rynku Głównego.

Planty to ogród w założeniu XIX-wieczny, raczej francuski niż angielski - po trawie się zasadniczo nie łazi, jest ogrodzona. Na szczęście są odstępstwa. Od kamiennych mostków, kamiennych ławek i kamiennych pomników (brązowych też, rzecz jasna) przeszliśmy do kutych i odlewanych ogrodzeń - ukradzionych przez Niemców i odtworzonych w l. 90. XX w.

Wróciły stylowe ławki - ale i ogródek zabaw dziecięcych w pobliżu wylotu ul. św. Sebastiana (tego strzałami przebitego) też się ładnie komponuje.  Pomniki rzadziej odwiedzane (Bałucki, Boy-Żeleński) i częściej odwiedzane (Grottger, Lila Weneda, Grażyna z Litaworem). Dwie fontanny w tym znakomita awangarda Marii Jaremianki, odtworzona kilka lat temu. Jeden mostek. Wszyscy nam zazdroszczą.

Konrad Myślik/kp