Rok 1956 – to, jak podkreślają historycy, najważniejsza cezura w dziejach PRL. Rozpoczęte wtedy osłabianie systemu zakończone zostało jego  likwidacją po 1989 roku a właściwie w 1993 roku, w momencie wyprowadzenia wszystkich stacjonujących w Polsce od 1945 roku, wojsk sowieckich.

Śmierć Stalina w 1953 roku, powstanie ludowe w NRD w czerwcu tego samego roku, będące pierwszym na taką skalę buntem za żelazną kurtyną, odsunięcie od władzy w ZSRR Ławrientyja Berii, prawej ręki Stalina, współautora wielkiej czystki, a po śmierci Wodza, autora najbardziej liberalnego projektu zmian ustrojowych w Związku Sowieckim w końcu skazanego na karę śmierci w wyniku rozgrywek wewnątrz partyjnych w KPZR.  Wydarzenia te zapoczątkowały proces destalinizacji, choć oficjalne potępienie i ujawnienia  przynajmniej części zbrodni stalinowskich dokonało się dopiero trzy lata później podczas XX zjazdu KZPR. Przedsmakiem tego procesu w Polsce, była ucieczka pod koniec 1953 roku, jednej z najważniejszych osób w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego wicedyrektora Departamentu X Józefa Światły a potem jego wystąpienia przed mikrofonami Radia Wolna Europa, demaskujące metody pracy Urzędu Bezpieczeństwa. Efektem tego było zlikwidowanie w 1954 MBP i powołanie  Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego.

W styczniu 1955 roku podczas obrad III Plenum KC PZPR publicznie przyznano, że dochodziło w Polsce do naruszania praworządności prze MBP. Ale na totalną krytykę działań bezpieki czy inspirującą jej działania partię było jeszcze za wcześnie. W grudniu 1955 roku, zaledwie dwa miesiące przed słynnym tajnym referatem Chruszczowa, pierwszy sekretarz KW PZPR w Krakowie Stanisław Brodziński wyraźnie ostrzegał przed narastającymi tendencjami do podważania ideologii komunistycznej i negowania polityki gospodarczej rządu[1].

Ale bardziej niż problemami narastającej krytyki władzy uczestnicy ówczesnej wojewódzkiej konferencji partyjnej zajmowali się walką z Kościołem. Za sukces poczytano zwolnienie z pracy z tarnowskiego szpitala 36 zakonnic.

Początek 1956 roku to obrady XX Zjazdu KPZR. Polskiej delegacji przewodniczył Bolesław Bierut. Prawdziwą rewelacją okazał się określony jako „tajny” referat sekretarza generalnego PZPR Nikity Chruszczowa „O kulcie jednostki i jego następstwach”.

Referat, który rozesłany został do bratnich partii, w Polsce decyzją KC PZPR został, wbrew intencjom autora, wydrukowany w nakładzie 20 tysięcy (niektóre źródła podają 15 tys.) egzemplarzy i rozesłany do kierowniczych gremiów wszystkich szczebli partyjnych w całym kraju.

Referat a potem śmierć w Moskwie Bolesława Bieruta (oficjalnie podano, że przyczyną był "zator tętnicy płucnej"). Polskie Radio 13 marca poinformowało, że Prezes Rady Ministrów zmarł na "zawał serca") wywołały „prawdziwą burzę zarówno w środowiskach partyjnych, jak również w organizacjach młodzieżowych, związkowych.

Coraz wyraźniej dało się wyczuć nastroje domagające się demokratyzacji życia, ukrócenia nadużyć w gospodarce, wszechwładzy partii. W Krakowie powstaje Klub Płonącego Pomidora kierowany przez Stefana Bratkowskiego, aluzyjnie nawiązujący do skrótu KPP (Komunistyczna Partia Polski), dochodzi do wystąpień przeciwko partii  - jaki pisze w swej książce Julian Kwiek - często z błahych powodów i przytacza studencki protest z maja 1956 roku, którego przyczyną było podanie w stołówce UJ nieświeżych dorszy. „Oburzeni studenci spontanicznie zorganizowali pochód pod gmach MRN na plac wiosny Ludów (dziś Plac Wszystkich Świętych). Nie interweniowała milicja. W budynku rady delegację studentów przejął Jan Antoniszczak, wiceprezydent Krakowa i poseł Bolesław Drobner. W tym samym maju po raz pierwszy w Krakowie zorganizowano juwenalia, których program znacznie odbiegał od tego zatwierdzonego przez władze. Podczas spontanicznego pochodu, którego inicjatorami byli studenci PK skandowano hasło „prawdy i chleba".

Podobne hasło „ żądamy chleba” pojawiło się na transparencie demonstrujących w czerwcu tego roku, poznańskich robotników.

 

Muzeum "poznańskiego czerwca" Fot. JD

Bezpośrednią przyczyną wystąpień robotników w Poznaniu było nieprawidłowości związane z wypłatami dla przodowników pracy i pracowników akordowych największego poznańskiego zakładu pracy tj. Zakładów Przemysłu Metalowego - H. Cegielski (w latach 1949 - 56 nosiły imię J. Stalina). Negocjacje w sprawie rozwiązania nieprawidłowości między delegatami robotników, Ministerstwem Przemysłu Maszynowego a dyrekcją zakładu przeciągły się i nie dawały spodziewanego efektu.

27 czerwca w innych zakładach pracy dochodzi do strajków robotników, którzy na skutek podwyższenia planu stracili w czerwcu premię stanowiącą 20–30% ich zarobków. 28 czerwca do strajku przyłączają się kolejne zakłady pracy a potem robotnicy wychodzą na ulice. W pierwszym pochodzie pod Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, mieszczącym się w dawnym Zamku Cesarskim przy obecnej ulicy Świętego Marcina, bierze udział blisko 100 tysięcy poznaniaków.

Dzień później 29 czerwca wieczorem w przemówieniu radiowym premier Józef Cyrankiewicz wypowiedział słynne zdanie, jednoznacznie określające stosunek władz PRL do strajkujących i protestujących: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie!"

W wyniku pacyfikacyjnej akcji protestu robotniczego w Poznaniu przez jednostki milicji, wojska polskiego, grup operacyjnych UBP zginęło od 57 do 78 osób, w tym  4 żołnierzy i 4 funkcjonariuszy UB i MO, blisko 600 osób (po obu stronach) zostało rannych.

Rozgromienie robotniczego buntu w Poznaniu podniosło bojowego ducha w nadwątlonych, ucieczką Światły i tajnym referatem Chruszczowa, strukturach peerelowskiej policji politycznej. Naoczny świadek masakry robotników w Poznaniu z krakowskiego Komitetu do Spraw BP  – stwierdzał z satysfakcją: „Po wypadkach poznańskich [...] Urząd Bezpieczeństwa poważnie podniósł sobie autorytet, gdzie mimo nienawiści ze strony reakcji Urząd Bezpieczeństwa wykazał w pełni bojową postawę w walce z wrogami władzy ludowej. Wspólnie z wojskiem i MO rozgromił bandy prowokatorów, podobnie jak w Berlinie w roku 1953 uczynniły to organa NRD”[2]

Pomnik ofiar poznańskiego Czerwca 1956. Fot. JD 

Poznańskie krwawe wydarzenia pierwszego, na taką skalę, buntu społeczeństwa polskiego przeciwko peerelowskiej władzy spowodowały przyspieszenie procesów demokratyzacji w państwie i były wstępem do tzw. przemian październikowych w krajach demokracji ludowych.

 

Warto przeczytać http://polska1918-89.pl/pelnia-komunistycznego-rezimu,232.html

 

Jdruzynska

 

 

[1] Julian Kwiek  Rok 1956 w Krakowie i w województwie ( wybrane problemy) Kraków 1999

[2] Z. Zblewski, Główne problemy Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie w przededniu Października ’56, „Pamięć i Sprawiedliwość” 2003, nr 1(3)